Wicemistrz Polski w trudnej sytuacji. Przegrał z drużyną Polaka

Kamil Syprzak

Orlen Wisła Płock uległa Paris Saint-Germain 26:30 w pierwszym spotkaniu 1/8 finału Ligi Mistrzów piłkarzy ręcznych. Wicemistrzowie Polski są w trudnej sytuacji, bo rewanż rozegrają na wyjeździe w stolicy Francji.

Drużyna gospodarzy tego meczu nie jest faworytem rywalizacji z mającym w składzie wiele gwiazd światowego szczypiorniaka najlepszym zespołem ligi francuskiej. Wystarczy spojrzeć na wyniki fazy grupowej Ligi Mistrzów. Ekipa PSG w grupie A była na trzecim miejscu, a Wisła w grupie B zajęła szóstą pozycję. Awansowała do fazy pucharowej jako ostatnia drużyna ze swojej grupy i trafiła na przeciwnika, z którym nigdy nie wygrała.

Dla kibiców w Płocku dodatkową atrakcją oprócz meczu o dużą stawkę z mocnym przeciwnikiem była wizyta pochodzącego z tego miasta Kamila Syprzaka. Występujący w PSG od 2019 r. wieloletni reprezentant Polski miał okazję do gry przeciwko swojemu byłemu klubowi, który opuścił w 2015 r. Doświadczony obrotowy zachował się profesjonalnie i na boisku dał z siebie wszystko. Zdobył 5 goli i wydatnie pomógł swojej drużynie w odniesieniu pewnego zwycięstwa.

Początek był jednak udany dla Orlen Wisły, która zaczęła od dwóch goli, a potem jeszcze kilka razy prowadziła różnicą jednej bramki. PSG po raz pierwszy znalazło się na czele w 14. minucie, gdy trafienie Syprzaka w kontrze dało wynik 6:5 dla przyjezdnych.

Po chwili wydawało się, że goście odskakują, bo prowadzili 11:9 i na dodatek mieli piłkę. Wisłę uratował wtedy słupek, a po kolejnych dwóch golach wyrównała. Do szatni schodziła przy minimalnej stracie (12:13), a miejscowi fani mogli mieć nadzieję na sprawienie niespodzianki albo przynajmniej emocje do końca.

Po zmianie stron Wisła dwa razy razy wyrównała, ale wynik 14:14 był ostatnim tak korzystnym. Elohim Prandi (ten znany z szokującego rzutu na dogrywkę podczas styczniowych ME), David Balaguer i Syprzak zdobyli wtedy trzy kolejne bramki dla PSG. Gdy w 45. minucie znowu z trudnej pozycji trafił Syprzak, to zrobiło się już 22:17.

Gospodarze zdołali jeszcze zmniejszyć różnicę do trzech bramek (23:26), gdy w 53. minucie trafił Miha Zarabec. Ale paryżanie szybko odpowiedzieli, a kluczowa była sekwencja akcji z udziałem Przemysława Krajewskiego. Najpierw nie trafił z karnego, a potem sfaulował rywala i został wykluczony. Karnego wykorzystał wtedy Leo Plantin.

PSG odskoczyło na 28:23 i płocczanie pozbyli się złudzeń w sprawie zwycięstwa w tym meczu. Warto było jednak walczyć do końca, bo liczy się przecież łączny wynik z dwóch spotkań. Wisła postarała się o zmniejszenie przewagi do trzybramkowej, ale niemal z końcową syreną na 30:26 trafił Prandi.

Spotkanie rewanżowe w Paryżu zaplanowano na 4 kwietnia. Triumfator tej pary zmierzy się w ćwierćfinale z FC Barcelona.

Warto przypomnieć, że dużą szansę na awans do ćwierćfinału ma Industria Kielce. Mistrz Polski w swoim pierwszym meczu o ósemkę pokonał na wyjeździe duński zespół GOG Håndbold. Rewanż 3 kwietnia w Kielcach. W przypadku awansu Industria zagra z niemieckim SC Magdeburg.

Ćwierćfinały Ligi Mistrzów odbędą się w dniach 24-25 kwietnia i 1-2 maja. Final Four w Kolonii zaplanowano na 8-9 czerwca.