Babciny sposób z zapałkami może pomóc uratować marniejące rośliny/ Zdjęcie ilustracyjne
Rośliny i kwiaty domowe stanowią ozdobny element każdego mieszkania. Nie tylko są naturalną dekorację wnętrz, ale też wiele gatunków z nich filtruje powietrze, którym oddychamy. Żeby jednak mogły cieszyć nasze oczy przez długi czas, musimy odpowiednio o nie dbać. Nawet przy należytej staranności i regularności może się jednak zdarzyć, że popełnimy kilka błędów. Czasem jest też tak, że nawet gdy traktujemy nasze domowe roślinki jak przysłowiowe “jajko”, te i tak zaczynają powoli marnieć i obumierać.
Babciny sposób z zapałkami może pomóc uratować marniejące rośliny/ Zdjęcie ilustracyjne
Każdy gatunek ma zresztą inne potrzeby – jeden potrzebuje ekspozycji na światło słoneczne, drugi “woli” wzrastać w bardziej zacienionym miejscu, z umiarkowanym dopływem światła. Podobnie jest z podlewaniem. Podczas, gdy w przypadku danego gatunku wymagane jest częste i obfite podlewanie, drugi nie będzie potrzebował aż tyle wody. Tak samo starannie powinniśmy dobierać rodzaj gleby do potrzeb rośliny, która ma w niej rosnąć, a także wszelkie dodatki typu perlit, keramzyt i nawozy.
Babciny sposób z zapałkami może pomóc uratować marniejące rośliny/ Zdjęcie ilustracyjne
Zobacz wideo Zobacz wideo: Jak dbać o pelargonie? Przepisy na domowe nawozy
Czasem to nie wszystko nie wystarcza i z przykrością obserwujemy, jak liście naszego zielonego “współlokatora” zaczynają żółknąć lub blednąć. W sieci oczywiście znajdziemy masę porad dotyczących tego, jak uratować opadające rośliny. Sposób, który opisujemy w tym artykule, warto zastosować wtedy, gdy wszelkie inne metody zawiodły. Dlaczego? Powinien być bowiem stosowany z umiarem i ostrożnością.
Wsadź zapałkę doniczki i zobacz, co się stanie. Ten sposób uwielbiały nasze babcie
Lubowały się w nim nasze babcie, dlatego też pewnie niejedną osobę nie zdziwiłby fakt doniczki z wystającymi z niej zapałkami. Jak czytamy na stronach Urządzamy.pl oraz ZielonyOgródek.pl, trik ten powszechnie stosowany był latami. Okrągła końcówka zapalająca zapałki jest tutaj kluczem do sukcesu – to siarka w połączeniu z innymi minerałami. Ma ona właściwości dezynfekujące i może pomóc w walce z chorobami grzybiczymi roślin. Poza tym, siarka wspiera proces fotosyntezy i wchłanianie azotu, który jest pierwiastkiem kluczowym dla bujnego wzrostu roślin.
Jak to zrobić? Wyjmij z kuchennej szuflady pięć zapałek i główkami do dołu wsadź w glebę rośliny doniczkowej. Następnie należy dokładnie ją podlać. Po upływie 48 godzin powinniśmy wyciągnąć z ziemi zapałkę i sprawdzić, czy siarka się wypłukała. Jeśli to nie nastąpiła, możemy zostawić zapałki w glebie przez następne dwa dni – opisuje z kolei portal Interia.pl.
Jest kilka “ale”. Z trikiem “na zapałki” powinniśmy uważać, ponieważ zbyt duża ilość siarki może naszym roślinom zaszkodzić. Po pierwsze warto wziąć pod uwagę, że kilkadziesiąt lat temu nie było aż takiego dostępu do nawozów na rynku. Zapałki, których używały nasze babcie, miały też inny skład. Dziś jest on bardziej złożony: często jest tam tlenek ołowiu, barwniki, parafina. Poza tym nasączony siarką główki zapałek mogą zakwasić odczyn gleby. Dlatego też eksperci zalecają, aby sposób ten stosować w przypadku roślin, które lubią ten rodzaj gleby, np. monster, paproci, dracen i fikusów. Zanim porwiemy się na trik z zapałki, warto najpierw sprawdzić odczyn gleby. Jeśli jest wysoki, lepiej zrezygnować z tej metody i poszukać alternatywy.
Siarka może uratować rośliny. Ale o tych zasadach trzeba pamiętać!
“Siarka występuje w przyrodzie w różnych postaciach, ale nie wszystkie jej formy są równie dobrze przyswajalne przez rośliny” – czytamy na portalu Muratordom.pl.
Trudno jest ustalić, z jaką postacią siarki mamy do czynienia i czy jest ona dostatecznie dobrze przyswajana przez rośliny. Poza tym należy pamiętać, że główki współczesnych zapałek nie składają się wyłącznie z czystej siarki. W ich skład wchodzą też inne substancje i związki chemiczne, które nie zawsze są bezpieczne dla roślin (np. tlenek ołowiu, który może zaburzać proces fotosyntezy i wpływać niekorzystnie na procesy fizjologiczne roślin, takie jak np. pobieranie wody czy przyswajanie azotu)
– piszą autorzy artykułu na łamach “Muratora”. Dodają, że trudno jest w ten sposób również dawkować podaż siarki, ponieważ nie wiadomo, ile dokładnie znajduje się jej w jednym łebku zapałki. Podkreślają, że to bardzo ważne, ponieważ zarówno deficyt, jak i nadmiar pierwiastka może być dla roślin niebezpieczny. Jeśli więc sytuacja nie jest “tragiczna” i nie jest tak, że wykorzystaliśmy już każdą deskę ratunku – najpierw postarajmy się sięgnąć po inne metody. Np. kompost lub biohumus.
News Related-
Małgorzata Kożuchowska i Redbad Klynstra byli parą. Wygadała się Katarzyna Nosowska
-
Oto ile pieniędzy zarabiają nauczyciele w roku 2023/2024. Takie są ich wypłaty i dodatki. Zobacz minimalne wynagrodzenie 28.11.2023
-
Janek poszedł tylko po jedzenie dla królików. Został ciężko ranny
-
CCC przecenia skórzane kozaki Lasocki. Zachwycają prostym krojem. Okazje też w eobuwie, Deichmann
-
Nie minęło 48 godzin. Błaszczak musi się tłumaczyć z deklaracji
-
Dania ze szkolnej stołówki. Koszmar czy miłe wspomnienie z dzieciństwa? Tak gotowano w PRL
-
Rosja szykuje uderzenie? Putin zatwierdził plan ws. armii
-
Ekstraklasa siatkarek. Pewna wygrana ŁKS Commercecon Łódź
-
Dane medyczne Polaków w sieci. Niewiele można z tym zrobić (aktualizacja)
-
Burza stulecia paraliżuje południową Rosję i Krym; zalane autostrady i budynki, setki tysięcy ludzi bez prądu
-
Android Auto: odświeżone Mapy Google w kolejnych samochodach
-
Lech Wałęsa ujawnił, co zrobił z pieniędzmi za Pokojową Nagrodę Nobla. Piękny gest
-
"Milionerzy" - Tomasz szedł jak burza, ale poległ na pytaniu o byka
-
Urządzili kobietom piekło i uciekli. Usłyszeli zarzuty. Znamy szczegóły