Tuskowe nie dla wszystkich? Rząd kombinuje przy podatkach [TABELA]

Donald Tusk obiecywał wprowadzenie kwoty wolnej od podatku. Reforma może wejść w życie dopiero w 2026 r.

Reforma wprowadzająca 60 tys. zł kwoty wolnej od podatku miała wejść w życie w 100 dni od utworzenia rządu. Już wiadomo, że zostanie wprowadzona z dużym poślizgiem. Na stole leżą trzy warianty. Jeden z nich zakłada wprowadzenie tak wysokiej kwoty wolnej od podatku, jednak nie dla wszystkich. Eksperci wyliczyli “Faktowi”, ile można by zyskać na takich zmianach.

Obecnie kwota wolna od podatku wynosi 30 tys. zł. Koalicja Obywatelska szła do wyborów z obietnicą podwyższenia jej do 60 tys. zł. “Obniżymy podatki. Osoby zarabiające do 6 tys. zł brutto (także na działalności gospodarczej) i pobierające emeryturę do 5 tys. zł brutto nie będą płaciły podatku dochodowego. Podniesiemy kwotę wolną od podatku – z 30 tys. zł do 60 tys. zł, w przypadku podatników rozliczających się według skali podatkowej, w tym także przedsiębiorców i emerytów” – tak brzmiał jeden ze 100 konkretów KO, czyli programu wyborczego partii Donalda Tuska. Zysk z kwoty wolnej zyskał nawet swoją nazwę “tuskowe”.

Kwota wolna od podatku. Kto i ile zyska?

Resort finansów pracuje nad różnymi wariantami tej reformy. Na stole leżą obecnie trzy scenariusze – ujawnił “Dziennik Gazeta Prawna”. Jakie rozwiązania wchodzę w grę?

Pierwszy zakłada, że kwota wolna od podatku w wysokości 60 tys. zł byłaby wprowadzona, ale byłaby degresywna. Co to oznacza? Że korzystałyby z niej osoby z niewysokimi dochodami. Przy wysokich zarobkach wynosiłaby tyle, co obecnie. Eksperci Instytutu Emerytalnego wyliczyli “Faktowi”, jak mogłoby to przełożyć się na wysokość wypłat na rękę. Obecnie osoby zarabiające pensję minimalną (czyli 4 tys. 242 zł brutto) oddają co miesiąc 109 zł zaliczki na podatek dochodowy. Gdyby wprowadzono tzw. degresywną kwotę wolną od podatku w wysokości 60 tys. zł, o tyle wzrosłaby wypłata na rękę. Przy 4 tys. 500 zł zysk na rękę wyniósłby już 136 zł. Maksymalnie można by zyskać na reformie 300 zł miesięcznie.

60 tys. zł kwoty wolnej obowiązywałoby do 120 tys. zł rocznego dochodu. Powyżej 120 tys. do 150 tys. zł mógłby obowiązywać mechanizm złotówka za złotówkę. Powyżej 150 tys. zł kwota wolna miałaby wynieść 30 tys. zł rocznie.

Tak mogłyby zmienić się wypłaty na rękę, gdyby degresywna kwota wolna od podatku została wprowadzona w życie.

Kwota wolna od podatku. Inne warianty leżą na stole

Pod uwagę są brane jeszcze inne rozwiązania. Jedno – że kwota wolna od podatku byłaby wprowadzana dla wszystkich – ale stopniowo. Np. co dwa lata rosłaby o 20 tys. zł. W ten sposób skutki finansowe byłyby rozłożone w czasie. Resort finansów wylicza, że koszt reformy to 48 mld zł.

Kwota wolna od podatku. Ozusują umowy zlecenia?

Jest też trzecie rozwiązanie. Ministerstwo Finansów bierze pod uwagę likwidację niektórych ulg podatkowych. W tej chwili jest ich kilkanaście, jednak jak twierdzą eksperci skasowanie niektórych z nich, jak np. odliczenia na dzieci, czy wspólnego rozliczenia z małżonkiem raczej nie wchodzi w grę. Jak ustalił “Fakt” możliwe jest jeszcze inne rozwiązanie. Przy okazji wdrażania wyższej kwoty wolnej od podatku, rząd będzie chciał ozusować wszystkie umowy zlecenia.

W tej chwili składki opłaca się co najmniej do minimalnego wynagrodzenia. Jeśli pracuje na kilku umowach, wystarczy, że składki zapłaci tylko od jednej z nich i to naliczone od kwoty najniższej krajowej. Rząd PiS wielokrotnie zapowiadał ozusowanie umów zleceń, ostatecznie na taką reformę się nie zdecydował, choć jest to jeden z kamieni milowych, od których jest uzależniona wypłata pieniędzy z Krajowego Planu Odbudowy.