Niebywałe emocje w największym hicie Ekstraklasy! Ale święta nie będzie

Piłkarz Legii Paweł Wszołek (z lewej) w walce z Jean Carlosem Silvą z Rakowa, w meczu Raków – Legia

Nowy trener Legii Goncalo Feio zanotował średni debiut. Jego zespół zremisował z Rakowem Częstochowa 1:1 w hicie kolejki. Legia długo prowadziła, ale straciła zwycięstwo, więc Portugalczyk nie mógł być do końca zadowolony z powrotu na stadion byłego klubu, z którego odszedł w burzliwych okolicznościach. Legia dzięki temu awansowała na podium Ekstraklasy.

• Raków Częstochowa zremisował z Legią Warszawa 1:1 w hicie 28. kolejki Ekstraklasy
• W tym meczu Legię po raz pierwszy prowadził Goncalo Feio. 34-letni Portugalczyk debiutował też w Ekstraklasie w roli trenera
• Raków pozostał na piątym, a Legia na szóstym miejscu w tabeli. Obie drużyny nie wykorzystały szansy na wyprzedzenia Lecha, kktóry przegrał 1:2 z Puszczą Niepołomice
• Więcej ciekawych historii znajdziesz w Przeglądzie Sportowym Onet

Goncalo Feio nie zanotował wymarzonego debiutu w roli trenera Legii Warszawa. W bardzo prestiżowym meczu, który dla niego miał dodatkowe znaczenie, jego zespół tylko zremisował 1:1 z Rakowem Częstochowa, choć długo prowadził.

Feio wrócił na stadion klubu, gdzie spędził dwa lata jako asystent Marka Papszuna. Odszedł w burzliwych okolicznościach, jak pisaliśmy w Przeglądzie Sportowym Onet, zaatakował fizycznie kierownika drużyny Kamila Waskowskiego, a ten mu się zrewanżował.

Legia znów nie potrafiła pokonać zespołu z walczącej o awans do pucharów pierwszej szóstki. Wygrała tylko z Pogonią w ósmej kolejce, gdy ta spisywała się jednak znacznie gorzej niż wiosną.

Legia zajmuje dopiero szóste miejsce w Ekstraklasie. Z kolei Raków nie wygrał czwartego meczu z rzędu i pozostał na piątej pozycji. Obu drużynom coraz trudniej będzie o awans do europejskich pucharów. Zarówno Legia, jak i Raków nie wykorzystały szansy na wyprzedzenie Lecha Poznań, który wcześniej przegrał z Puszczą Niepołomice 1:2.

Bez wielkich zmian w Legii

Goncalo Feio mógł więc triumfować. Kto spodziewał się rewolucji personalnej w jego debiucie, musiał przeżyć rozczarowanie. Portugalczyk ma dość ograniczone możliwości roszad, bo kadra nie jest zbyt liczna, dokonał więc tylko dwóch zmian w składzie. Na dodatek jedną z tych decyzji podjąłby też prawdopodobnie poprzedni trener Kosta Runjaić. Na prawym wahadle po pauzie za czerwoną kartkę do składu wrócił bowiem Paweł Wszołek, który zastąpił Ryoyę Morishitę. Ponadto w środku pola Bartosz Kapustka zmienił Jurgena Celhakę, co też nie była żadną rewolucyjną zmianą, bo Runjaić również nieraz stawiał na Kapustkę. To też sygnał, że Feio chciał grać bardziej ofensywnie, bo Polak ma większe inklinacje do gry do przodu od Albańczyka.

Feio w Motorze stawiał na wariant 4–3–3, ale w Legii nie zmienił ustawienia i dalej wystawił trzech środkowych obrońców i dwóch wahadłowych. Miał tylko trzy dni na treningi z drużyną, a poza tym w kadrze brakuje piłkarzy do gry w systemie preferowanym przez Portugalczyka.

Tylko trzy strzały do przerwy. Łącznie obu drużyn

Dawid Szwarga dokonał trzech zmian w porównaniu do meczu z Radomiakiem (1:2). W bramce debiutował w Rakowie sprowadzony zimą Muhamed Sahinović, który zastąpił Kacpra Bieszczada. To już czwarty golkiper, który broni w zespole z Częstochowy w tym sezonie. Podstawowy bramkarz Vladan Kovacević jest kontuzjowany.

Z piłkarzy z pola na boisku pojawili się wracający po kontuzji Fran Tudor i Władysław Koczerhinm, którzy zastąpili Gustava Bergrrena i Ericka Otieno.

Na trybunach zasiadł Marek Papszun, były trener Rakowa i przełożony Feio, twórca wielkich sukcesów Rakowa z ostatnich lat.

W 17. minucie Legia objęła prowadzenie. Radovan Pankov dośrodkował z prawego skrzydła na siódmy metr, gdzie do piłki wyskoczył Tomas Pekhart, który głową skierował piłkę do siatki.

10 minut później Szwarga musiał dokonać pierwszej zmiany. Z powodu kontuzji musiał zejść z boiska Zoran Arsenić, jego miejsce zajął Matej Rodin.

Po niespełna półgodzinie gry gospodarze przez chwilę cieszyli się z wyrównania. John Yeboah popędził do prostopadłego podania Rodina za linię obrony, minął bramkarza Dominika Hładuna i posłał piłkę w lewy dolny róg bramki. Ale sędzia asystent od razu zasygnalizował pozycję spaloną. Sytuację analizowali jeszcze oczywiście arbitrzy VAR, którzy podtrzymali decyzję z boiska. Spalony był jednak minimalny.

Mecz był wyrównany, Raków miał piłkę przez 53 procent, ale poziom spotkania mógł rozczarować. Do przerwy Legia oddała tylko dwa strzały, w tym jeden celny (Pekharta, po którym padła bramka), Raków tylko raz strzelał, w dodatku niecelnie, nie licząc oczywiście nieuznanego gola.

Legia miała wskaźnik xG, czyli goli oczekiwanych 0,17, a Raków jedynie 0,04. To pokazuje, jak marne sytuacje stworzyły obie ekipy.

VAR znów uratował Legię

W 50. minucie Marc Gual wpadł w pole karne i dość groźnie strzelał, ale niecelnie. Dwie minuty później Rafał Augustyniak ostro zaatakował wślizgiem Kocherhina w polu karnym i sędzia Piotr Lasyk podyktował rzut karny. Został jednak wezwany do monitora i zmienił decyzję. Augustyniak w piłkę nie trafił, ale w nogi rywala też nie, ale było to bardzo ryzykowne wejście obrońcy Legii. Niemniej VAR po raz drugi uratował Legię.

W 58. minucie Raków był bliski wyrównania. Hładun fantastycznie interweniował jednak po strzale głową Ante Crnaca z najbliższej odległości. 14 minut później bramkarz gości uratował drużynę, broniąc strzał tym razem Kocherchina.

Raków przeważał, ale wielu dogodnych sytuacji nie stwarzał. Aż przyszła 82. minuta, gdy Crnac po dośrodkowaniu Tudora z prawej strony trafił do siatki.

Więcej goli nie padło i mecz zakończył się remisem, który nie zadowolił żadnej z drużyn.