"Synowa robi z dziecka fajtłapę. W jego wieku biegałam po podwórku, a on po sklepie chodzi za rączkę"

‘Synowa robi z dziecka fajtłapę. W jego wieku sama biegałam po podwórku’

Babcia z niepokojem obserwuje wnuka. “Rafałek niedługo skończy dziewięć lat. Ja w jego wieku spędzałam każdą wolną chwilę na podwórku. Byłam bardzo sprawna, szybko biegałam, miałam masę znajomych. Życie Rafałka kręci się wokół szkoły i komputera. Mama odwozi go na lekcje i z powrotem, a po markecie chodzi z nią za rączkę” – twierdzi.

Plac zabaw

Zdrowie i dobre samopoczucie dziecka jest priorytetem każdego dziecka. Na przestrzeni lat świat jednak bardzo się zmienił, a wraz z nim nasze podejście do rodzicielstwa i bezpieczeństwa. Jeszcze w latach 90. na podwórkach było głośno od dziecięcych krzyków i śmiechów. Nikt nie potrzebował wówczas rozbudowanych placów zabaw. Wystarczył trzepak, płot i kreda, którą rysowało się na chodniku.

Dzieci

“Synowa robi z dziecka fajtłapę”

Nasza czytelniczka podzieliła się swoimi przemyśleniami związanymi z podejściem synowej do wychowywania dziecka. Twierdzi, że kobieta jest nadopiekuńcza. “Rafałek niedługo skończy dziewięć lat. Ja w jego wieku spędzałam każdą wolną chwilę na podwórku. Byłam bardzo sprawna, szybko biegałam, miałam masę znajomych. Życie Rafałka kręci się wokół szkoły i komputera. Mama odwozi go na lekcje i z powrotem, a po markecie chodzi z nią za rączkę. To przecież duży chłopiec. Nie rozumiem, dlaczego moja synowa robi z niego fajtłapę” – żali się pani Krystyna.

Zobacz wideo Jak podnosić i nosić dziecko, wózek lub nosidełko

“Ledwo Rafałek wejdzie po schodach, a już dostaje zadyszki”

Niegdyś zdarzało się, że rodzice zrzucali dziecku picie z balkonu, dawali kanapkę w garść i pozwalali cały dzień biegać po podwórku. Nie przejmowali się tym, czy je brudnymi rękami, a nikogo dziwiły zdarte kolana i łokcie. “Kiedy ja miałam dziewięć lat, wspinałam się po drzewach. Rafałek ledwo wejdzie po schodach, a już dostaje zadyszki. Litości, mieszka na trzecim piętrze. Kiedy zostaje pod moją opieką, staram się wprowadzić mu jakieś obowiązki. Pilnuję, aby pościelił łóżko albo sam zrobił herbatę. Wnuczek jednak kręci nosem. Mam wrażenie, że zrobił się bardzo wygodny. Synowa przyzwyczaiła go do wyręczania. Niby wiem, że nie powinnam się wtrącać w wychowywanie wnuka, ale chciałabym, żeby był bardziej samodzielny. Po prostu się martwię” – podsumowuje. Trzeba jednak zaznaczyć, że chociaż dzieci miały niegdyś więcej swobody, rodzice są obecnie bardziej świadomi zagrożeń. Praktycznie nie widujemy już dzieci jeżdżących rowerach bez kasków. Rodzice pilnują, aby myły ręce po powrocie z podwórka, a gdy są małe sami wychodzą z nimi na plac zabaw. Sądzimy, że kwestii dawania dzieciom swobody należy zachować umiar i kierować się zdrowym rozsądkiem.