Zapasy węgla w Polsce wciągu dwóch lat mocno wzrosły.
Na niewiele zdały się rozmowy ministry przemysłu Marzeny Czarneckiej z energetyką w sprawie zwałów niesprzedanego węgla leżących przy kopalniach. Górniczy związkowcy chcieli, by elektrownie odbierały więcej paliwa, a operator krajowej sieci częściej przywoływał do pracy bloki na węgiel kamienny. Jednak magazyny przy elektrowniach są już wypełnione po brzegi, a operator ma związane ręce. — Wykorzystanie mocy jest dyktowane przez ceny energii i żadne cuda tu nie pomogą — kwituje Grzegorz Onichimowski, prezes PSE. Skończyć ma się natomiast import węgla przez państwowe koncerny.
- Zapasy węgla przy kopalniach i elektrowniach osiągają coraz wyższe poziomy, a część śląskich kopalń ma już zwałowiska wypełnione “pod korek”
- Taka sytuacja rodzi ryzyko, że niektóre zakłady wydobywcze będą zmuszone wkrótce ogłosić postoje lub drastycznie ściąć produkcję
- Ministra przemysłu Marzena Czarnecka zapowiedziała, że pracuje nad systemowym rozwiązaniem kwestii odbiorów węgla dla energetyki i ciepłownictwa
- Z informacji Business Insider Polska wynika, że koncerny energetyczne nie są w stanie wziąć większych ilości surowca ze Śląska. Dostały natomiast nieformalny zakaz podpisywania kolejnych kontraktów na zakup zagranicznego paliwa
- Więcej informacji o biznesie znajdziesz na stronie Businessinsider.com.pl
Wszystko wskazuje na to, że nie da się w łatwy i szybki sposób rozwiązać problemu nadwyżki węgla na polskim rynku. Jak podaje Instrat, na koniec stycznia na zwałach przy kopalniach i elektrowniach leżało w sumie 12,8 mln ton węgla, z czego 4,3 mln ton to surowiec, którego spółkom górniczym nie udało się sprzedać. A to nie wszystko, bo dane te nie obejmują surowca składowanego w portach, u dystrybutorów czy będącego w zasobach Rządowej Agencji Rezerw Strategicznych. Eksperci szacują, że realne zapasy węgla mogą sięgać nawet do 20 mln ton.
Rok wcześniej na placach magazynowych znajdowało się łącznie 8,8 mln ton czarnego paliwa, a na koniec stycznia 2021 r. — zaledwie 6,7 mln ton. W ciągu dwóch lat zwały wzrosły więc niemal dwukrotnie.
Zapasy węgla kamiennego przy kopalniach i elektrowniach.
Ta sytuacja niepokoi górników, bo — jak dowiadujemy się nieoficjalnie — część kopalń ma już place wypełnione niemal w 100 proc. W praktyce oznacza to, że wkrótce zakłady te będą musiały drastycznie obniżyć produkcję albo wręcz ogłosić postoje, bo nie będą już miały gdzie składować surowca.
Sytuację miało rozwiązać zorganizowane przez minister przemysłu Marzenę Czarnecką spotkanie z przedstawicielami największych krajowych spółek energetycznych i węglowych. Do siedziby resortu w Katowicach przybyli reprezentanci Tauronu, Enei, Polskiej Grupy Energetycznej, operatora krajowej sieci — Polskich Sieci Elektroenergetycznych, Jastrzębskiej Spółki Węglowej, Polskiej Grupy Górniczej, Lubelskiego Węgla Bogdanka, Węglokoksu Kraj i PGE Paliwa. Komunikat ze strony resortu przemysłu po rozmowach był krótki: “minister przemysłu pracuje nad systemowym rozwiązaniem kwestii odbiorów węgla dla energetyki i ciepłownictwa”. Co to oznacza w praktyce? Tego resort nie wyjaśnił.
Wiemy natomiast, czego oczekiwały górnicze związki zawodowe. Przede wszystkim odbioru węgla przez energetykę, częstszego przywoływania przez operatora do pracy elektrowni na węgiel kamienny kosztem innych źródeł energii, a także zatrzymania importu zagranicznego surowca. Z naszych informacji wynika, że udało się spełnić tylko ten ostatni postulat.
Koniec z importowanym węglem
Koncerny kontrolowane przez Skarb Państwa mają już nie podpisywać kolejnych kontraktów na zakup zagranicznego węgla. Taki niepisany zakaz przez długie lata obowiązywał w polskiej energetyce, ale sytuacja zmieniła się wraz z kryzysem energetycznym i polskim embargiem na rosyjski węgiel. Węglokoks i PGE Paliwa zostały wręcz zobligowane przez rząd PiS do tego, by sprowadziły do nas surowiec energetyczny nadający się do spalania w polskich domach. Problem polegał na tym, że z każdego zamówionego statku tylko 30-40 proc. towaru nadawało się jako opał dla gospodarstw domowych. Reszta to miały, które zasypały polskie elektrownie i do dziś nie zostały w pełni spalone z powodu m.in. ciepłej zimy.
Co więcej, zagraniczny surowiec wciąż płynie do Polski. Zapytaliśmy PGE, ile węgla zamierza kupić w tym roku za granicą i z jakich krajów. “Szczegóły kontraktów sprzedażowych, w tym wolumeny, objęte są tajemnicą handlową i nie są publicznie dostępne. W 2024 r. w swojej ofercie PGE Paliwa będzie mieć węgiel pochodzenia kolumbijskiego” — odpowiedziało nam biuro prasowe PGE.
Elektrownie więcej węgla nie przyjmą
Nie udało się natomiast przekonać koncernów do tego, by przygarnęły więcej węgla ze śląskich kopalń. Jak wynika z naszych informacji, spółki zadeklarowały co prawda zakup niewielkich wolumenów, ale to — jak mówi jeden z naszych rozmówców — zaledwie kropla w morzu potrzeb. Problem jest prosty — koncerny energetyczne również nie mają już gdzie składować paliwa.
Energetyka przygotowuje się teraz na trudny czas dla swoich siłowni węglowych. Im bliżej lata, tym mocniej pracować będzie fotowoltaika, wypychając z systemu czarną energię. To oznacza, że koncerny będą potrzebować coraz mniej czarnego paliwa. Już w 2023 r. produkcja energii z węgla kamiennego tąpnęła o 12,7 proc. w porównaniu z rokiem 2022 r. Od stycznia do lutego 2024 r. nastąpił spadek o kolejne 7 proc. rok do roku.
Możliwości ręcznego sterowania rynkiem nie widzą Polskie Sieci Elektroenergetyczne. — To polityka koncernów energetycznych decyduje o tym, które usługi i po jakich cenach oferują. To ich wybór biznesowy. W tej sprawie jesteśmy neutralni. Być może, jeśli mówimy elektrowniach na węgiel brunatny, w których kończą się zasoby, można zastanowić się, czy warto ograniczyć pracę bloku, by jak najdłużej mógł on pracować. Ale to jest wyłączna decyzja właściciela danej jednostki. Działamy zresztą na połączonym rynku europejskim, na którym wykorzystanie mocy jest dyktowane przez ceny energii i żadne cuda tu nie pomogą — wyjaśnia prezes PSE Grzegorz Onichimowski.
Zapytaliśmy więc, czego na marcowym spotkaniu oczekiwała od operatora ministra Czarnecka. — Nie czujemy żadnej presji ze strony Ministerstwa Przemysłu. To, czego od nas oczekuje resort, to udział w opracowaniu koncepcji dla elektrowni węglowych, czyli co ma powstać zamiast Narodowej Agencji Bezpieczeństwa Energetycznego. Zawsze uważałem, że projekt NABE nie jest najlepszym pomysłem, bo nie rozwiązuje problemu, a jedynie stanowi wygodny sposób dla koncernów energetycznych na pozbycie się aktywów węglowych. Teraz musimy wspólnie z administracją rządową zastanowić się, jaki mechanizm zastosować, by wykorzystać incydentalnie moc elektrowni węglowych, których udział w produkcji energii będzie systematycznie spadał. Możliwe, że PSE będą uczestnikiem tego nowego mechanizmu. Celem jest zachowanie bezpieczeństwa systemu energetycznego — podkreślił Onichimowski.
W planach są kolejne spotkania energetyki i górnictwa w katowickiej siedzibie resortu przemysłu.
Rosnące zwały pogłębiają problemy finansowe śląskich kopalń, które już teraz potrzebują finansowej kroplówki. Tylko w tym roku może do nich popłynąć 7 mld zł państwowych dotacji.
Autorka: Barbara Oksińska, dziennikarka Business Insider Polska
News Related-
Małgorzata Kożuchowska i Redbad Klynstra byli parą. Wygadała się Katarzyna Nosowska
-
Oto ile pieniędzy zarabiają nauczyciele w roku 2023/2024. Takie są ich wypłaty i dodatki. Zobacz minimalne wynagrodzenie 28.11.2023
-
Janek poszedł tylko po jedzenie dla królików. Został ciężko ranny
-
CCC przecenia skórzane kozaki Lasocki. Zachwycają prostym krojem. Okazje też w eobuwie, Deichmann
-
Nie minęło 48 godzin. Błaszczak musi się tłumaczyć z deklaracji
-
Dania ze szkolnej stołówki. Koszmar czy miłe wspomnienie z dzieciństwa? Tak gotowano w PRL
-
Rosja szykuje uderzenie? Putin zatwierdził plan ws. armii
-
Ekstraklasa siatkarek. Pewna wygrana ŁKS Commercecon Łódź
-
Dane medyczne Polaków w sieci. Niewiele można z tym zrobić (aktualizacja)
-
Burza stulecia paraliżuje południową Rosję i Krym; zalane autostrady i budynki, setki tysięcy ludzi bez prądu
-
Android Auto: odświeżone Mapy Google w kolejnych samochodach
-
Lech Wałęsa ujawnił, co zrobił z pieniędzmi za Pokojową Nagrodę Nobla. Piękny gest
-
"Milionerzy" - Tomasz szedł jak burza, ale poległ na pytaniu o byka
-
Urządzili kobietom piekło i uciekli. Usłyszeli zarzuty. Znamy szczegóły