Materiały promocyjne Universal Pictures
“Coś” Johna Carpentera uchodzi obecnie za jeden z najlepszych, najbardziej szokujących i pełnych napięcia horrorów XX wieku, wręcz arcydzieło gatunku. Po premierze filmu jednak nic nie zapowiadało, że tak się stanie. Krytycy go bezlitośnie zmiażdżyli, a produkcja była komerycjną klapą. Reżyser mówi wprost: Straciłem przez to pracę i długo nie mogłem znaleźć nowej.
“Coś” to współczesny klasyk w gatunku horroru i zaraz obok “Halloween” najbardziej znany film Johna Carpentera. Fabuła produkcji stanowi adaptację opowiadania Johna W. Campbella “Kim jesteś?” i opowiada o grupie naukowców na Antarktydzie, którzy muszą stawić czoła pozaziemskiemu przybyszowi, który próbuje ich wymordować. Haczyk w tym, że obcy potrafi przybrać dokładny wygląd swoich ofiar, więc tak naprawdę nie wiadomo, że to on. Przynajmniej dopóki nie jest za późno.
Materiały promocyjne Universal Pictures
Zobacz wideo Absurdalne horrory, które chcielibyście obejrzeć nie po to, żeby się bać. “Te owce są żądne krwi”
Po premierze nazwali reżysera “pornografem przemocy”. Teraz film uważają za arcydzieło
Materiały promocyjne Universal Pictures
Film z Kurtem Russellem w jednej z głównych ról do kin wszedł w 1982 roku, co po czasie okazało się niekorzystnym momentem. A to dlatego, że dwa tygodnie wcześniej na ekranach zawitał uroczy i pogodny “E.T.” Stevena Spielberga. Bilety się wyprzedawały, a widzowie rozkochali się w wizji przyjaznego kosmity, który chce wrócić do domu. Tymczasem film Carpentera był w swej przeraźliwości aż zbyt realistyczny i został przez większość krytyków zmieszany z błotem. Uznali, że jest “ohydnie przesadzony” i nadaje się “do kosza”. Z jednej strony chwalili opracowane przez Roba Bottina efekty, z drugiej uważali, że są wizualnie zbyt odrażające. John Carpenter w najnowszej rozmowie z brytyjską gazetą “The Guardian” wspomina:
Materiały promocyjne Universal Pictures
To był film o końcu świata. Jego ponury wydźwięk był powodem, dla którego “Coś” nie odniosło wtedy sukcesu, ale myślę, że właśnie dlatego ten film zniósł próbę czasu. Tak naprawdę był wtedy ogromną porażką. Zwolnili mnie przez niego i przez chwilę nie mogłem znaleźć żadnej pracy. Ale powoli opinia na jego temat się zmieniała. Nie jest tak, że wszyscy są przekonani, ciągle jest mnóstwo ludzi, którzy uważają, że to badziew (…)
Publiczności nie podobało się zakończenie. Ludzie chcieli wiedzieć, kim lub czym jest tytułowe Coś. A to zostało niedopowiedziane. Nienawidzili tego, ale mnie to nie obchodzi, bo dokładnie tak chciałem skończyć ten film.
Trudno się dziwić, że Keith David, który grał jednego z uwięzionych w stacji badawczej naukowców, wspomina pracę na planie tak: – Sztuczne psy mnie niepokoiły. Pewnego ranka weszliśmy do studia i siedziały tam dwa psy – wydawały się prawdziwe. Pamiętam, że kukły wyglądały tak realistycznie, że dostaliśmy od Amerykańskiego Stowarzyszenia Ochrony Zwierząt pismo, w którym się upewniali, że nikt nie krzywdzi tych psów – opowiada.
“Coś” otrzymało najwyższą kategorię wiekową, co oznaczało, że bilety wolno było sprzedawać tylko widzom powyżej 17. roku życia. To także odbiło się na wynikach finansowych. Przy budżecie wynoszącym 15 mln dolarów, w kinach film Carpentera zarobił 19,6 mln, co było dla wytwórni wynikiem mało satysfakcjonującym. Tymczasem “E.T.” przyniósł 619 mln zysków. Nie pomagał też fakt, że tego samego dnia, co “Coś” premierę miał w USA także “Łowca androidów”. Wyreżyserowany przez Ridleya Scotta film tylko w weekend otwarcia zarobił 6,1 mln, a łącznie 33,8 mln. Na marginesie: “Blade Runner” także był uważany wówczas za porażkę. Warto też wiedzieć, że w tym samym roku do kin trafiły także takie produkcje jak “Conan Barbarzyńca” (130 mln zysków), “Poltergeist” (121,7 mln), “Star Trek II: Gniew Khana” (97 mln) czy “Mad Max 2” (34,5 mln zysków z biletów). Uważa się, że publiczność i recenzenci mogli czuć zwyczajny przesyt produkcjami sci-fi i fantasty.
Po tym jak głośno było o “Halloween” i “Ucieczce z Nowego Jorku” wytwórnia Universal podpisała z reżyserem kontrakt, ale zniechęcona wynikami filmu z Russelem, wolała zapłacić karę umowną niż kontynuować współpracę. Klapa filmu “Coś” sprawiła, że Carpenter stracił kontrakt na reżyserię filmu “Firestarter” na podstawie prozy Stephena Kinga. Filmowiec w wywiadzie ze “Starlogiem” z 1985 roku opowiadał: – Nazwali mnie pornografem przemocy. Nie miałem pojęcia, dlaczego tak to przyjęli. “Coś” było zwyczajnie za mocne na swoje czasy. Wiedziałem, że jest mocne, ale nie sądziłem, że będzie zbyt odważne. Nie wziąłem pod uwagę gustów publiczności – przyznał.
Podejście do produkcji zaczęło się zmieniać dopiero z czasem, przełomowy okazał się moment wypuszczenia tytułu na kasetach wideo. Widzowie przekonywali się też do horroru coraz bardziej dzięki kolejnym telewizyjnym powtórkom. Fanów było coraz więcej, aż film zyskał status kultowego. Teraz uważa się, że produkcja była dla całego gatunku punktem zwrotnym, a krytyk literacki John Kenneth Muir uznał, że film jest jednym “z najlepszych i najbardziej niedocenionych reżyserskich dokonań Carpentera”. Kolejni filmoznawcy analizowali dzieło i rewidowali podejście. W 2008 roku magazyn “Empire” umieścił “Coś” na liście 500 najlepszych filmów wszech czasów. Dokładnie na miejscu 289.
Materiały promocyjne Universal Pictures
Jak po latach do sprawy podchodzi sam Carpenter? W swoim “The Late Show” Stephen Colbert zapytał filmowca, co chciałby powiedzieć tym wszystkim krytykom filmowym, którzy “Coś” zmieszali z błotem. – Chciałbym po prostu spędzić pięć minut z każdym z nich w pokoju. Zamkniętym pokoju. Tylko nasza dwójka, pięć minut z każdym. Tylko o to proszę, a potem będę szczęśliwy – odrzekł z demonicznym uśmiechem na ustach reżyser.
Materiały promocyjne Universal Pictures
Materiały promocyjne Universal Pictures
News Related-
Małgorzata Kożuchowska i Redbad Klynstra byli parą. Wygadała się Katarzyna Nosowska
-
Oto ile pieniędzy zarabiają nauczyciele w roku 2023/2024. Takie są ich wypłaty i dodatki. Zobacz minimalne wynagrodzenie 28.11.2023
-
Janek poszedł tylko po jedzenie dla królików. Został ciężko ranny
-
CCC przecenia skórzane kozaki Lasocki. Zachwycają prostym krojem. Okazje też w eobuwie, Deichmann
-
Nie minęło 48 godzin. Błaszczak musi się tłumaczyć z deklaracji
-
Dania ze szkolnej stołówki. Koszmar czy miłe wspomnienie z dzieciństwa? Tak gotowano w PRL
-
Rosja szykuje uderzenie? Putin zatwierdził plan ws. armii
-
Ekstraklasa siatkarek. Pewna wygrana ŁKS Commercecon Łódź
-
Dane medyczne Polaków w sieci. Niewiele można z tym zrobić (aktualizacja)
-
Burza stulecia paraliżuje południową Rosję i Krym; zalane autostrady i budynki, setki tysięcy ludzi bez prądu
-
Android Auto: odświeżone Mapy Google w kolejnych samochodach
-
Lech Wałęsa ujawnił, co zrobił z pieniędzmi za Pokojową Nagrodę Nobla. Piękny gest
-
"Milionerzy" - Tomasz szedł jak burza, ale poległ na pytaniu o byka
-
Urządzili kobietom piekło i uciekli. Usłyszeli zarzuty. Znamy szczegóły