Nie milkną echa sprawy wydalenia ratownika TOPR
Tatrzańskie grupy w mediach społecznościowych regularnie zalewane są informacjami o znalezieniu lub zgubieniu sprzętu w górach. Wiele z nich odnajduje się później w schroniskach, inne znikają na zawsze zabrane przez mniej uczciwych wędrowców. Czy jednak ratownik TOPR miał prawo sprzedać znaleziony na szlaku czekan należący do zmarłej turystki?
Gorąco w Zakopanem. Wszystko przez zwolnienie ratownika TOPR
Do tragicznego wypadku na Kościelcu doszło przed rokiem. Kobieta spadła w przepaść a na wszystko patrzył jej chłopak, który nie był w stanie samodzielnie kontynuować wędrówki i wezwał ratowników. Toprowcy sprowadzili go do bezpiecznego miejsca. Jego partnerka zginęła na zboczu góry.
W momencie upadku kobiecie z rąk wypadł czekan. Podczas akcji ratownicy skupili się na zabezpieczeniu zwłok i sprowadzeniu mężczyzny, dlatego sprzęt został na miejscu zdarzenia. Kilka tygodni później miał go znaleźć młody ratownik TOPR. Jednak, zamiast odnieść go do centrali i przekazać naczelnikowi, zatrzymał go, a później sprzedał znajomej za 200 zł, mówiąc, że kupił go w sklepie.
Na jego nieszczęście sprzęt rozpoznała koleżanka zmarłej dziewczyny i powiadomiła o tym nową posiadaczkę. Ta od razu poszła do naczelnika. – W sprawie tej TOPR obraduje od trzech tygodni, nasz kolega został zawieszony, ale wygląda na to, że powróci do służby. Sprawa jest bulwersująca. Ratownik TOPR kradnie czekan osobie zmarłej, jako nowy sprzedaje koleżance, nikt nie powiadamia organów ścigania, TOPR zamiata sprawę pod dywan – poinformowała “Tygodnik Podhalański” anonimowa osoba.
Młody ratownik ostatecznie do służby nie wróci. Mimo iż zapewniał, że nie wiedział, że sprzęt należał do zmarłej dziewczyny i że nie brał udziału w tamtej akcji ratunkowej. Od momentu ujawnienia sprawy, w mediach społecznościowych nie brakuje komentarzy broniących, ale i atakujących ratownika.
Dylemat moralny po zwolnieniu ratownika TOPR
W niedzielę 14 kwietnia na łamach “Tygodnika Podhalańskiego” ukazał się list napisany do redakcji. Tatromianiaczka Katarzyna postanowiła stanąć w nim w obronie młodego ratownika.
“Tu owszem stała się ogromna tragedia, ale nie ma w tym winy tego ratownika, nawet w akcji ratunkowej nie brał udziału” – pisała kobieta. “On nie ukradł czekana, tylko go znalazł. Tragicznym zbiegiem okoliczności okazał się własnością zmarłej dziewczyny” – dodała.
“Owszem popełni błąd, że nie zgłosił od razu do znalezienia czekana, że sprzedał czekan. Tak to było bardzo niefortunne posunięcie, ale czy na naprawdę zasługuje na wyrzucenie z TOPR” – pyta w liście, dodając, że przecież ratownik wziął udział w dziesiątkach akcji, narażał swoje życie, ratując innych, a niesienie pomocy innym było jego życiową pasją.
Przedstawiciele TOPR nie mieli jednak wątpliwości. – Złamany został kodeks ratownika, choć mówienie o okradaniu zwłok jest daleko posuniętym nadużyciem – przekazał naczelnik TOPR Jan Krzysztof. Dodał również, że postawa byłego już ratownika była “nieakceptowalna”.
Zwolnienie ratownika TOPR wywołało ogromną dyskusję
Tego samego zdania co Jan Krzysztof jest znaczna część osób, które zabrały głos w dyskusji dotyczącej wykluczenia młodego toprowca. “TOPR to wspaniała instytucja, mają swój kodeks i nikt postronny nie powinien ingerować w ich decyzje” – pisała jedna z internautek.
“Jeśli kogoś uratuję, mogę łamać prawo? Ciekawa logika. Dziwny to kraj, w którym broni się kogoś, kto przywłaszczył przedmiot i na nim zarobił, do kogo by wcześniej nie należał” – dodała kolejna. “Co to?! Rodzaj usprawiedliwienia?! TOPR podjął słuszną decyzję! W tej organizacji, którą założył Zaruski i Karłowicz, w której lśnił blaskiem Król Przewodników – Klimek Bachleda, nie ma miejsca dla takich osób!” – podkreślił jeden z użytkowników.
Mimo iż czyn popełniony przez toprowca jest po prostu niemoralny, w sieci nie brakuje opinii, że wymierzona kara była zbyt surowa. “Wyszkolenie ratownika kosztuje ogromnie dużo nakładów pracy, pieniędzy, ale przede wszystkim czasu. Wykluczenie ratownika jest karą niewspółmierną do czynu. Życzę temu człowiekowi, aby mógł nadal spełniać swoje pasje a przede wszystkim ratować innych” – zaznaczyła jedna z komentujących.
“Ludzie giną w górach, przy okazji gubiąc swój dobytek. Część rzeczy wraca do rodzin, a niektóre nigdy nie zostaną odnalezione. Nikomu nie przywróci to życia. Uważam, że organizacja jaką jest TOPR, powinna stać po stronie swoich ludzi, chyba że wiedzą coś, co nie zostało podane do publicznej wiadomości” – zasugerował inny użytkownik.
News Related-
Małgorzata Kożuchowska i Redbad Klynstra byli parą. Wygadała się Katarzyna Nosowska
-
Oto ile pieniędzy zarabiają nauczyciele w roku 2023/2024. Takie są ich wypłaty i dodatki. Zobacz minimalne wynagrodzenie 28.11.2023
-
Janek poszedł tylko po jedzenie dla królików. Został ciężko ranny
-
CCC przecenia skórzane kozaki Lasocki. Zachwycają prostym krojem. Okazje też w eobuwie, Deichmann
-
Nie minęło 48 godzin. Błaszczak musi się tłumaczyć z deklaracji
-
Dania ze szkolnej stołówki. Koszmar czy miłe wspomnienie z dzieciństwa? Tak gotowano w PRL
-
Rosja szykuje uderzenie? Putin zatwierdził plan ws. armii
-
Ekstraklasa siatkarek. Pewna wygrana ŁKS Commercecon Łódź
-
Dane medyczne Polaków w sieci. Niewiele można z tym zrobić (aktualizacja)
-
Burza stulecia paraliżuje południową Rosję i Krym; zalane autostrady i budynki, setki tysięcy ludzi bez prądu
-
Android Auto: odświeżone Mapy Google w kolejnych samochodach
-
Lech Wałęsa ujawnił, co zrobił z pieniędzmi za Pokojową Nagrodę Nobla. Piękny gest
-
"Milionerzy" - Tomasz szedł jak burza, ale poległ na pytaniu o byka
-
Urządzili kobietom piekło i uciekli. Usłyszeli zarzuty. Znamy szczegóły