Stanisław Derehajło zdecyduje o władzy na Podlasiu. Pojawił się w Sejmie i zdradza nam swoje zamiary

Stanisław Derehajło w Sejmie

Stanisław Derehajło w niedzielę został wybrany radnym sejmiku województwa podlaskiego. Od jego głosu zależy, czy władza w tym regionie pozostanie w rękach PiS, czy trafi do Koalicji Obywatelskiej i Trzeciej Drogi. Polityk pojawił się w czwartek w Sejmie w towarzystwie Krzysztofa Bosaka. — Ja to za mały, pikuś jestem — mówi o negocjacjach. Wydaje się, że ma inne plany co do swojej politycznej przyszłości.

W 30-osobowym sejmiku kandydaci PiS wywalczyli 15 mandatów. To o jeden mniej niż minimalna większość. KO i Trzecia Droga w sumie mają 14 radnych. Jeden mandat zdobył startujący pod flagą Konfederacji Stanisław Derehajło. I to on może zdecydować o władzy na Podlasiu.

Polityk wciąż formalnie należy do Porozumienia, dawnej partii Jarosława Gowina. Przed laty był członkiem zarządu województwa w koalicji z PiS. Gdy Gowin został w 2021 r. wyrzucony z rządu, Derehajło również stracił stanowisko. Nie chciał iść na współpracę z partią Kaczyńskiego.

Derehajło w rozmowie z Onetem twierdzi, że w Sejmie dziennikarze go nie rozpoznali. Na wstępie zaprasza nas na ostatnią sesję dotychczasowego sejmiku podlaskiego. — Spotkamy się wszyscy, pogadamy. Wtedy popatrzymy sobie w oczy — zapowiada enigmatycznie.

Próbujemy dopytać go jednak o szczegóły spotkania z Krzysztofem Bosakiem: “Rozmawiać trzeba. Wystartowałem z listy Konfederacji. Marszałek Bosak jest współprzewodniczącym Konfederacji. Jak ja dam słowo honoru to ja to do końca dociągnę” — słyszymy w odpowiedzi.

Derehajło z Tuskiem? “Gdzie tam z chłopem się spotka”

Czy Stanisław Derehajło spotkałby się z Donaldem Tuskiem? — On się ze mną nie spotka, w życiu, gdzie tam z chłopem z Bociek się spotka — odpowiada radny.

Zauważa, że jego ewentualna współpraca z Koalicją Obywatelską i Trzecią Drogą nie odmieni sytuacji w sejmiku. Wówczas zapanowałby w nim remis: 15 do 15 głosów. — Obiło mi się gdzieś o uszy, że pan premier Donald Tusk powiedział, że nikogo nie będą wyciągać [z PiS], więc sytuacja jest beznadziejna — mówi.

A co, jeśli chciałby się z nim spotkać Jarosław Kaczyński? — Nie odezwie się. Nie lubi mnie. Nie dałem się skorumpować — odpowiada krótko.

— Wszyscy przeceniacie moje znaczenie. Tam toczą się rozmowy między PO, PSL i PiS. Oni tam dyskutują sobie, rozdają karty, dzielą stołki — uważa Derehajło.

— Ja to za mały, pikuś jestem — mówi o sobie.

Derehajło chce zostać posłem

Sam zauważa jednak, że w sytuacji, gdy Krzysztof Bosak zdecyduje się na start w wyborach do Parlamentu Europejskiego i zdobędzie mandat europosła, on będzie pierwszą osobą, która może zastąpić go w Sejmie.

— Prawdopodobnie tak to się skończy — słyszymy, gdy pytamy go o to, czy objąłby w takiej sytuacji mandat poselski za Bosaka. W ten sposób potwierdza wcześniejszsze ustalenia Onetu.