Niejasne powiązania posła Konfederacji. W tle pieniądze z Kremla

638483333249152724.jpg

Grzegorz Braun nie kandyduje do Parlamentu Europejskiego, nie ma takich planów, nie ma takich pomysłów — przekazał poseł Konfederacji Przemysław Wipler w programie “Fakt LIVE”. Odniósł się kwestii ewentualnego startu w wyborach do Parlamentu Europejskiego kontrowersyjnego polityka Romana Frieda.

Roman Fritz na listach Konfederacji w wyborach do europarlamentu

— Tak, on będzie kandydował z województwa śląskiego, ale będą tam kandydowali również pan były poseł Dobromir Sośnierz. Liderem będzie Marcin Sypniewski — tak poseł Konfederacji odpowiedział na pytanie dziennikarza “Faktu” o ewentualny start w wyborach do europarlamentu posła Romana Fritza.

Dodał, że być może Konfederacji uda się namówić także innych posłów do kandydowania z list tej partii. — Rozmawiałem i gorąco namawiałem Grzegorza Polaczka, również posła z Katowic, Także tamta reprezentacja będzie duża. To będą silne listy, to będą mocno listy — podsumował.

Głośna konferencja skrajnej prawicy w Pradze. Poseł Konfederacji jednym z prelegentów

Kontrowersje wokół Romana Fritza narosły po doniesieniach “Gazety Wyborczej” na temat jego udziału w konferencji skrajnej prawicy, jaką zorganizowano w lutym w czeskiej Pradze. Wzięli w niej udział przedstawiciele Polski, Węgier i Niemiec a Fritz był jednym z prelegentów. Zlot proputinowskich polityków według mediów zorganizował Petr Bystron, niemiecki deputowany do Bundestagu z ramienia partii AfD. Miał on także otrzymywał znaczące przelewy finansowe od Rosji.

Niedawno rozbito rosyjską siatkę agenturalną zajmującą się m.in. szerzeniem dezinformacji, a także opłacaniem przyjaznych Kremlowi polityków. Z informacji Czechów wynika, że Kreml finansował portal internetowy Voice of Europe. Jednym z gości tego portalu w przeszłości był europoseł PiS Dominik Tarczyński. Natomiast zimą wywiadu serwisowi udzielił dla Voice of Europe Roman Fritz. Poseł Konfederacji krytykował w rozmowie z Voice of Europe politykę socjalną rządu PiS, dzięki której uciekający przed wojną Ukraińcy mogli dostawać na dzieci takie same zapomogi jak polscy obywatele.

Przeczytaj też: