Cracovia
Jagiellonia kapitalnie rozpoczęła mecz z Cracovią, szybko wyszła na prowadzenie, a potem musiała grać w osłabieniu, szybko straciła dwa gole i jeszcze zmarnowała rzut karny! Gracze Adriana Siemieńca po szalonym, nieprzewidywalnym meczu przegrali z Cracovią 1:3 i mogą stracić pozycję lidera.
- Nieuznana bramka, czerwona kartka, zmarnowany rzut karny i trzy gole — a to była dopiero pierwsza połowa w Białymstoku!
- Liderzy PKO BP Ekstraklasy liczyli, że mimo gry w osłabieniu w drugiej połowie odrobią straty, ale od razu Cracovia strzeliła im trzecią bramkę
- Gracze Adriana Siemieńca nie zdołali odrobić strat i przegrali 1:3, a to oznacza, że mogą zostać wyprzedzeni w tabeli przez Śląsk Wrocław
- Więcej informacji znajdziesz w Przeglądzie Sportowym Onet
W poprzedniej kolejce Jagiellonia Białystok miała problemy w meczu z Legią Warszawa na wyjeździe, ale gol Jesusa Imaza w samej końcówce sprawił, że liderzy PKO BP Ekstraklasy nie tylko zdobyli jakże cenny punkt, ale także nie pozwolili stołecznej drużynie na skuteczną pogoń w tabeli. A to był dopiero początek dobrych wiadomości, bowiem w 28. kolejce Lech Poznań sensacyjnie przegrał z Puszczą Niepołomice 1:2, Raków Częstochowa zremisował z Legią 1:1, a to oznaczało, że gracze Adriana Siemieńca mogli jeszcze powiększyć przewagę i oglądać się już niemal tylko za drugim w tabeli Śląskiem Wrocław.
Graczom Jagiellonii niezwykle zależało więc na wygraniu w niedzielnym spotkaniu z Cracovią i to było widać już od pierwszych minut. Wszystko zaczęło się od rozegrania rzutu rożnego na krótko, po którym Afimico Pululu trafił z bliska do siatki, ale Angolczyk w momencie podania był na pozycji spalonej. To jednak nie zmniejszyło naporu gospodarzy, którzy wyszli na prowadzenie już po 10 minutach! Bartłomiej Wdowik świetnie dośrodkowywał w pole karne, a ta odbiła się jeszcze od Virgila Ghity i wpadła do bramki.
Wydawało się, że Jagiellonia pójdzie za ciosem i zapewni sobie kolejną wygraną w tym sezonie, ale raptem siedem minut później musiała sobie już radzić w osłabieniu. Zagranie Dominika Marczuka do tyłu rozczytał Patryk Sokołowski, Cracovia ruszyła z kontratakiem, a Adrian Dieguez sfaulował Benjamina Kallmana wychodzącego na dogodną pozycję i arbiter uznał, że Hiszpan zasłużył na ukaranie czerwonym kartonikiem.
Kallman najpierw sprawił, że Dieguez wyleciał z boiska, a kilka minut później dołożył do tego asystę! Cracovia świetnie rozklepała rywali, Fin zagrał do Michała Rakoczego i był już remis. A to nadal nie było wszystko, bowiem po chwili Sokołowski dostrzegł, że Zlatan Alomerović wyszedł z bramki i próbował go przelobować, ale trafił w poprzeczkę.
Mało emocji na pierwsze 25 minut? No to piłkarze obu drużyn dalej się nie zatrzymywali! Tym razem dośrodkowywał David Olafsson, do bramki z bliska trafił Arttu Hoskonen, ale sędziowie musieli jeszcze przyjrzeć się tej akcji i sprawdzić, czy piłkarz Cracovii nie był na pozycji spalonej. Analiza tej sytuacji trwała dłuższą chwilę, ale okazało się, że gol będzie uznany — w ciągu niecałych 30 minut oglądaliśmy więc nieuznaną bramkę, czerwoną kartkę i trzy gole!
Jeszcze przed przerwą dobre strzały oddali Sokołowski i Otar Kakabadze, ale dwukrotnie świetnie interweniował Alomerović. A to wcale nie był koniec wielkich emocji, bowiem w doliczonym czasie gry Nene upadał w polu karnym, arbiter uznał że rywal popychając go przewinił i podyktował rzut karny. A ten zmarnował Pululu! Jagiellonia kapitalnie rozpoczęła ten mecz, a do przerwy przegrywała i grała w osłabieniu. A pierwsza połowa w Białymstoku była po prostu szalona!
Jagiellonia Białystok liczyła, że odrobi straty. Po przerwie od razu cios!
Gospodarze nawet mimo niekorzystnego wyniku i gry w osłabieniu liczyli jeszcze, że tego dnia uda się zdobyć chociaż punkt. Postanowili atakować, ale Cracovia potrafiła odpowiedzieć na to kontratakiem. A to błyskawicznie zapewniło im kolejną bramkę. W 51. minucie świetnie skrzydłem ruszył Patryk Makuch, obrońcy rywali początkowo zdołali zablokować jego dogranie, ale później piłka trafiła pod nogi Janiego Atanasowa, który z bliska pokonał Alomerovicia!
Niedługo później bramkarz Jagiellonii musiał popisać się interwencją, ale tym razem… po strzale kolegi z drużyny. Po mocnym wgraniu w pole karne piłka odbiła się od Mateusza Skrzypczaka, ale Alomerović zdołał zareagować i gospodarze wciąż byli jeszcze w grze.
Trener gospodarzy dokonywał zmian, Jagiellonia próbowała jeszcze odpowiedzieć na trzy bramki Cracovii, ale tego dni nie była w stanie zdobyć nawet punktu. A jej porażka oznacza, że jeszcze w niedzielę gracze Adriana Siemieńca mogą stracić pozycję lidera. To stanie się, jeśli Śląsk Wrocław wygra na wyjeździe z Górnikiem Zabrze. W następnej kolejce Jagiellonia zagra na wyjeździe z Zagłębiem Lubin, a Cracovia podejmie Puszczę Niepołomice.
News Related-
Małgorzata Kożuchowska i Redbad Klynstra byli parą. Wygadała się Katarzyna Nosowska
-
Oto ile pieniędzy zarabiają nauczyciele w roku 2023/2024. Takie są ich wypłaty i dodatki. Zobacz minimalne wynagrodzenie 28.11.2023
-
Janek poszedł tylko po jedzenie dla królików. Został ciężko ranny
-
CCC przecenia skórzane kozaki Lasocki. Zachwycają prostym krojem. Okazje też w eobuwie, Deichmann
-
Nie minęło 48 godzin. Błaszczak musi się tłumaczyć z deklaracji
-
Dania ze szkolnej stołówki. Koszmar czy miłe wspomnienie z dzieciństwa? Tak gotowano w PRL
-
Rosja szykuje uderzenie? Putin zatwierdził plan ws. armii
-
Ekstraklasa siatkarek. Pewna wygrana ŁKS Commercecon Łódź
-
Dane medyczne Polaków w sieci. Niewiele można z tym zrobić (aktualizacja)
-
Burza stulecia paraliżuje południową Rosję i Krym; zalane autostrady i budynki, setki tysięcy ludzi bez prądu
-
Android Auto: odświeżone Mapy Google w kolejnych samochodach
-
Lech Wałęsa ujawnił, co zrobił z pieniędzmi za Pokojową Nagrodę Nobla. Piękny gest
-
"Milionerzy" - Tomasz szedł jak burza, ale poległ na pytaniu o byka
-
Urządzili kobietom piekło i uciekli. Usłyszeli zarzuty. Znamy szczegóły