Jagiellonia idzie po miliony! Wiemy, ile dostanie za mistrzostwo Polski

Prezes Jagiellonii Wojciech Pertkiewicz trzyma kciuki za klub z Białegostoku.

Do zakończenia sezonu 2023/24 Ekstraklasy pozostało pięć kolejek, a w walce o mistrzostwo Polski sześć drużyn. Mimo ostatniej porażki z Cracovią (1:3), największe szanse na pierwszy tytuł w historii klubu ma prowadząca w tabeli Jagiellonia Białystok. “Fakt” sprawdził ile za “majstra” zarobią piłkarze Dumy Podlasia.

Sprawa jest prosta. Jeśli piłkarze Adriana Siemieńca, którzy na pięć kolejek przed końcem rozgrywek zgromadzili 52 punkty i od dwa punkty wyprzedzają Śląsk Wrocław, a o cztery Lecha Poznań, o pięć Pogoń Szczecin, a o sześć Raków Częstochowa i Legię Warszawa, utrzymają przewagę, to wywalczą pierwsze w historii klubu mistrzostwo. Byłaby to sporego kalibru historia, bo Jaga, mimo świetnej pierwszej części sezonu nie była zaliczana do grona faworytów, to przykład Rakowa z poprzedniego sezonu pokazuje, że mistrzostwo nie musi być zarezerwowane wyłącznie dla Legii lub Lecha.

Piłkarze z Białegostoku mają o co grać.

— Według klubowego regulaminu płacimy premie drużynie za miejsca od ósmego do pierwszego. Za mistrzostwo Polski zespół otrzyma premie do podziału na sztab i całą kadrę drużyny, w wysokości między trzy i pół miliona do trzech milionów siedemset tysięcy złotych – ujawnia “Faktowi” prezes Jagiellonii Wojciech Pertkiewicz.

Ale to nie wszystko, na co może liczyć Jaga jeśli wygra ligę. Prawdziwe finansowe Eldorado czeka na Tarasa Romanczuka i jego kolegów czekają od spółki Ekstraklasa. W poprzednim sezonie Raków otworzył finansowy sezam i dostał około 28 milionów złotych.

Wynik sportowy to 33,5 proc. kwoty wypłacanej klubom. 20 procent to profity z tzw. rankingu historycznego, 2,5 proc. przeznacza się na Pro Junior System, a jeden procent otrzymują solidarnościowo spadkowicze. Największa jest jednak 44-procentowa kwota stała, która daje blisko sześć milionów złotych na klub. W sumie może to przynieść klubowi z Podlasia kolosalną kasę. Oczywiście mogą do tego dojść również premie od prywatnych sponsorów i profity za awans np. do fazy grupowej Ligi Mistrzów lu Ligi Europy albo Ligi Konferencji. Jesus Imaz i jego koledzy mają więc o co grać.