Krzysztof Piątek odmienił wszystko. "Ludzie przychodzą dla niego"

Krzysztof Piątek oraz Krzysztof Gerlak (w kółku)

W Turcji rozpoczęła się moda na Krzysztofa Piątka. Dzięki jego golom na stadion Basaksehiru zaczęło przychodzić więcej ludzi. – To jest zdecydowanie największa gwiazda drużyny. A zaczęli się nim interesować także fani największych klubów: Fenerbahce, Galatasaray i Besiktasu. Piszą do mnie, że chcieliby go widzieć w swoich klubach – mówi Krzysztof Gerlak, znawca tureckiej piłki. Opowiada, jak to się stało, że polski napastnik ma już w lidze tureckiej 12 goli i czy realnie może myśleć o koronie króla strzelców.

• Krzysztof Piątek jest w fenomenalnej formie. Polski napastnik tureckiego Basaksehiru strzelił w tym sezonie już 12 goli i jest czołowym strzelcem ligi tureckiej
• Jakie są przyczyny eksplozji jego formy? – Momentem przełomowym była zmiana trenera – analizuje Krzysztof Gerlak, specjalista od tureckiej piłki
• Według niego Piątek, jeśli utrzyma taką skuteczność, realnie może myśleć o koronie króla strzelców całej ligi, a później o transferze do któregoś wielkiego tureckiego klubu. – Gdyby “odpalił” swoje pistolety na stadionie np. Fenerbahce, zostałby królem – mówi Gerlak
• Więcej ciekawych historii znajdziesz w Przeglądzie Sportowym Onet 

Jarosław Koliński: Do listopada Krzysztof Piątek nie miał ani jednej bramki ligi tureckiej. Ale od tamtej pory uzbierał już 12. Co się stało?

Krzysztof Gerlak (znawca tureckiej piłki): Przede wszystkim cieszę się, że wreszcie mogę go pochwalić. Wcześniej naprawdę wyglądał słabo, nawet gdy zdarzyło mu się zdobyć bramkę i internet szalał z tego powodu, domagając się powrotu piłkarza do kadry, ja – oglądający ligę turecką regularnie – wiedziałem, jak to w rzeczywistości wygląda. Krzysiek często był niewidoczny, miał wiele niecelnych podań. Był po prostu w słabej formie. Ale teraz zdecydowanie się to zmieniło. Dzisiaj go podziwiam.

A co się stało? W klubie doszło do zmiany trenera – zespół objął Cagdas Atan. To był moment przełomowy. Szkoleniowiec powtarzał, że ufa Piątkowi i to zaufanie zaprocentowało. Piątek nabrał pewności siebie i wygląda lepiej pod względem fizycznym. Ze skrzydeł dostaje więcej piłek i je wykorzystuje. Wykrystalizowała się już optymalna jedenastka i cała drużyna wygląda lepiej. A wcześniej to była katastrofa.

Polak jest największą gwiazdą zespołu?

Zdecydowanie tak. Zresztą już przychodząc do Basaksehiru miał uchodzić za największą gwiazdę i kogoś, kto przyciągnie kibiców na trybuny. Wszyscy tam pamiętali jego gole strzelane dla Milanu. I teraz “efekt Piątka” zaczął działać. Mam kontakt z kibicami Basaksehiru. To nie jest jakaś wielka baza kibicowska, na mecze przychodzi może trzy, cztery czy pięć tys. ludzi. I jeden z nich napisał mi, że dzięki Piątkowi ostatnio więcej ludzi zaczęło pojawiać się na spotkaniach.

Mało tego, zaczęli się nim interesować także kibice największych zespołów w Turcji – Fenerbahce, Galatasaray i Besiktasu. Wiadomo, że wszystko kręci się wokół tej trójki. I ci fani z coraz większą ciekawością patrzą na Piątka, piszą mi, że chcieliby go widzieć w swoim klubie w przyszłym sezonie. Zaczynają spekulować między sobą: może w Galacie zastąpi Icardiego? A może w Fenerbahce będzie grał zamiast Dżeko, który ma już 38 lat? Widać, że w ich mniemaniu Polak jest czołowym piłkarzem ligi.

Basaksehir to dobre miejsce dla Krzysztofa Piątka

No właśnie – taki spektakularny transfer jest możliwy?

Pewnie. Oczywiście pod warunkiem, że Polak utrzyma formę. Tureckie kluby lubią pozyskiwać piłkarzy ze swojej ligi, takich, którzy już coś znaczą w Turcji. Wolą to niż transfery zza granicy. To się odbywa na zasadzie gradacji: najpierw pracujesz na swoją renomę w słabszym klubie, a później bierze cię któraś z potęg.

Basaksehir jest dobrą trampoliną dla piłkarza do lepszego klubu?

Tak, ale bardziej do wewnętrznego transferu w ramach tureckiej Super Lig, niż zagranicznego. Basaksehir to klub, który kiedyś sprowadzał podstarzałe gwiazdy jak Robinho czy Adebayor i próbował stworzyć z nich drużynę. Ale od jakiegoś czasu wyspecjalizował się w odbudowywaniu piłkarzy, którzy mieli gorszy okres w swojej karierze. Tutaj gracze przychodzili, odzyskiwali formę i ruszali dalej.

Dlatego to jest dobre miejsce dla Piątka, który też znalazł się na zakręcie i jego forma była niewiadomą. Basaksehir to jest dobry klub, ale jednocześnie taki, który nie ma zbyt dużo kibiców. A to oznacza, że piłkarz ma większy spokój, mniejszą presję. Tu nie dochodzi do sytuacji, że jak zagrasz gorszy mecz, to musisz zablokować konto na Instagramie, bo masz zalew krytycznych wiadomości. To też pomaga zawodnikom.

O Piątku mówi się w całym kraju?

Zdarzało się, że gdy strzelił hat-tricka, był na pierwszych stronach gazet sportowych. Ale nie można o nim powiedzieć, że jest bohaterem tłumów. Jak już mówiłem, w Turcji rządzi “wielka trójka” – Galata, Fener i Besiktas. Tam grają Dżeko, Szymański i Icardi, o nich jest najgłośniej. Piątek musiałby więc zmienić klub. Gdyby “wystrzelił” swoimi pistoletami, czyli znaną cieszynką, na stadionie Fenerbahce, zostałby królem. A gdyby zdobywał bramki na zmianę z Szymańskim, myślę, że w Turcji oszaleliby na punkcie Polski.

“Cała drużyna ułożona jest pod Krzysztofa Piątka”

Piątek królem strzelców ligi tureckiej – wyobrażasz sobie taki scenariusz?

Oczywiście, że tak. Nasz napastnik jest na 4. miejscu w klasyfikacji strzelców, przed nim są tylko Dżeko, Thiam i Icardi. Dżeko się ostatnio zaciął. Icardi też lekko przystopował ze względu na kontuzję głowy, poza tym jego dorobek w dużej mierze opiera się na rzutach karnych, więc zależy ile Galatasaray ich jeszcze dostanie. W Fener i Galacie jest więcej piłkarzy, którzy mogą zdobywać bramki, a w Basaksehirze cała drużyna ułożona jest pod Piątka. Właściwie tylko on jest zdolny do regularnego zdobywania bramek. Dlatego wyobrażam sobie scenariusz, że Piątek będzie królem strzelców, ale na razie podchodzę do tego z dystansem. Mamy dopiero luty.

Sebastian Szymański jest obecnie jedną z największych gwiazd całej ligi?

Absolutnie tak. Trudno to opisać, ale jest fenomenem na skalę krajową. Jest taka charakterystyczna cieszynka po golach, jak Szymański sunie po murawie na kolanach i salutuje. Dzięki temu stał się viralem w mediach społecznościowych. Tysiące rodziców wrzuca do sieci filmiki ze swoimi dziećmi, którzy naśladują zachowanie Polaka. Dlatego właśnie powtarzam, że gdyby swoje “pistolety” Piątek odpalił w barwach Fenerbahce, na zawsze zostałby pokochany.

Wracając do Szymańskiego – na boisku oddaje całe serce. To nie jest tak, że stoi na boisku, dostaje piłkę i strzela gola. On przez cały mecz biega od jednego do drugiego pola karnego. Pamiętam spotkanie, w którym – chociaż było widać, że Sebastian jest już zmęczony – w 88. minucie gonił przez kilkadziesiąt metrów napastnika rywali i odebrał mu piłkę. Wtedy cały stadion zaczął dosłownie ryczeć. Oglądam Fenerbahce od 16 lat, ale nie przypominam sobie ofensywnego zawodnika, który byłby tak zaangażowany w grę i robił taką furorę.

Sebastian Szymański i jego słynna już cieszynka

Mówi się, że po sezonie Szymański odejdzie do jakiegoś topowego zachodniego klubu. Jeśli tak się stanie, zostanie pobity transferowy rekord ligi?

Ostatnio rekord ustanowił Sacha Boey, który przeszedł do Bayernu Monachium za 30 mln euro. W przypadku Szymańskiego mówi się, że cena mogłaby być wyższa o jakieś 10 mln. Wtedy rzeczywiście padłby rekord. On tę ligę już przerósł. Kiedy patrzę, jak gra lewą nogą, przypomina mi się legendarny Alex de Souza, którego kibice Fenerbahce traktują jak bożyszcze i wybudowali mu pod stadionem pomnik, gdy odchodził. I właśnie w takim kontekście mówi się o Szymańskim – że jest nowym Alexem.

Nikt już nawet nie wspomina Ardy Guelera, niedawnej gwiazdy Fener, który odeszła do Realu Madryt. On nawet w połowie nie miał tak dobrych statystyk jak Szymański.

Szymański ma w tym sezonie dziewięć goli, Adam Busa – 10, a Piątek – 12. Turcja stała się ostatnio ziemią obiecaną dla Polaków.

Uważam, że wkrótce ten kraj może stać się dla polskich zawodników tak atrakcyjnym kierunkiem jak w ostatnich latach Włochy. To jest obecnie dobre miejsce do wypromowania się. Stąd masz drogę do klubu z czołowych pięciu lig Europy. Turecka piłka przechodzi renesans, poziom wzrósł.

Był moment, że liga była w zapaści, a dobrzy piłkarze omijali ją szerokim łukiem. Związane to było choćby z tym, że tylko jeden klub dostawał prawo ubiegania się o grę w fazie grupowej Ligi Mistrzów i to w eliminacjach. Teraz się to zmieniło – dwie drużyny będą miały taką możliwość, a plany są takie, by mistrz kraju odzyskał miejsce gwarantujące grę w LM, a wicemistrz grał w kwalifikacjach.