Nie tylko jedna szkoła, ale cała gmina bez prac domowych. "Nie możemy tkwić w starych ramach"

Nie tylko jedna szkoła, ale cała gmina bez prac domowych. “Nie możemy tkwić w starych ramach”

– Rodzice widzą, że poziom nauczania nie spada. Wręcz wyniki są lepsze. A dzieciaki? Są przeszczęśliwe – mówi w rozmowie z RadioZET.pl Bogumiła Lewandowska-Siwek, wójt gminy Baranów, która zaproponowała, by pobliskie szkoły nie zadawały prac domowych. Pomysł wprowadzono najpierw w jednej podstawówce, a teraz we wszystkich pięciu na terenie gminy dzieci uczą się bez prac domowych.

Aleksandra Pucułek: – Mamy już szkoły bez prac domowych, a u pani nie tylko

, ale cała gmina. Skąd pomysł?

Bogumiła Lewandowska-Siwek, wójt gminy Baranów (woj. wielkopolskie): – Z domu. Mam trójkę dzieci, do których raczej miałam cierpliwość. Ale jak siadałam z nimi do pracy domowej, to nerwy mi puszczały. Teraz są już dorosłe, ale do tej pory mi to wypominają: „mama, ty nigdy na nas nie krzyczałaś. Dopiero przy lekcjach”. Tych zadań było więcej i więcej, trzeba było je robić szybciej i szybciej. Nie mieliśmy czasu porozmawiać o podstawowych, przyjemnych rzeczach typu: jaką masz przyjaciółkę, co tam się w szkole dzieje, tylko siadało się do lekcji.

Najmłodsza córka chodziła do klasy matematycznej w liceum. Miała siedem godzin matematyki w tygodniu, a i tak potem wracała do domu i dalej uczyła się matematyki. Nauczycielka twierdziła, że nie ma czasu tłumaczyć uczniom materiału, bo ma program do zrealizowania. Jestem po ekonomii, więc siadałam z córką i próbowałam jej pomagać odrabiać pracę domową i rozwiązywać zadania. Wszystkie dzieci z klasy chodziły na korepetycje, a ja chciałam udowodnić, że da się bez tego. Nie dałam rady, też musiałam zapisać ją na korepetycję.

Jak tylko zostałam wójtem, od razu pomyślałam, że trzeba to zmienić. Że wszystko powinno odbywać się w szkole, bo tam uczeń może zapytać nauczyciela o to, czego nie rozumie, a ten jest w stanie mu wyjaśnić dany temat. Tylko musiałam znaleźć dyrektorów, którzy w to uwierzą i zachęcą do mojego pomysłu

. Nie nakazem.

Znalazła pani?

– Nie od razu. Nie miałam wtedy takich dyrektorów, którzy mogliby to pociągnąć. Musiałam poczekać cztery lata.

Cztery lata?

– Tak, kończyły się kadencje tych urzędujących i w niektórych przypadkach powołałam nowych. W dodatku to był czas reformy edukacji. W Mroczeniu, miejscowości na terenie naszej gminy, po likwidacji gimnazjum w budynku została tylko podstawówka, więc łatwo byłoby tę szkołę zamknąć, a dzieci przenieść do pozostałych naszych podstawówek. Ale właśnie w tej podstawówce nauczyciele super działali. Był tam teatr, zajęcia kulinarne, różne dyscypliny sportowe. Dyrektor Andrzej Tyra nie bał się innowacji, więc najpierw to jemu zaproponowałam, by spróbował z nauczycielami uczyć bez prac domowych. I podjął się tego zadania.

Jak to konkretnie wyglądało?

– Ja mówiłam o swoich marzeniach, a dyrektor o tym, jak to można zrobić.

Czyli z ostrożnością do tego podchodził?

– Z przemyśleniem i z głową. I słusznie. Dokładnie analizował, jak to zorganizować, jak na to będą zapatrywali się nauczyciele. Organizował lekcje pokazowe, rozmawiał z komitetem rodzicielskim, bo rodzice muszą wiedzieć, że oni też mają wpływ na to, co się dzieje w szkole. Przeprowadził ankietę wśród uczniów.

Jakie były na początku reakcje każdej z tych grup?

– Uczniowie byli przeszczęśliwi. Rodzice pomału, ale bez problemów przyjęli to rozwiązanie. Nauczyciele podjęli temat, ale to była transakcja wiązana. Musiałam się zastanowić, co ja mogę im dać w zamian za to, żeby oni nie dawali dzieciom zadań domowych. I dałam dla każdego oddziału po dodatkowej godzinie polskiego, matematyki i angielskiego.

Redakcja poleca

To znaczy?

– W klasach 1-3 dzieci muszą ćwiczyć rączki, ćwiczyć pisanie, czytanie. Nie jest tego dużo, dziecko poradzi sobie z tym samo, więc tu nic nie zmienialiśmy. Ale od czwartej do ósmej klasy, kiedy materiału i tych prac domowych jest coraz więcej, dodałam po dodatkowej godzinie tygodniowo z trzech głównych przedmiotów na każdym poziomie. Czyli czwarto-, piąto-, szósto-, siódmo- i ósmoklasiści trzy razy w tygodniu zostają dłużej w szkole. Podstawy programowe są tak przeładowane, że inaczej się nie dało. Uczniowie i nauczyciele zyskują czas, żeby zrealizować to, co trzeba było nadrabiać w domu.

Co na to nauczyciele?

– Są zadowoleni, bo u nas w małej miejscowości jest duży kłopot z godzinami. Gdy dodałam dodatkowy polski, matematykę, angielski, to nauczyciele uzbierali pełne etaty.

A co z fizyką, chemią, czy geografią? Z tego dodatkowych godzin nie ma. Nauczyciele zadają z tego prace domowe?

– Ale czego tam się tyle uczyć, co tam jeszcze zadawać do domu? Moja córka uczyła się na pamięć wszystkich stolic państw i do czego jej to dzisiaj? Poszła na studia prawnicze, tam ani razu nie skorzystała z tej wiedzy. Jeśli dziś chce sprawdzić, jaką stolicę ma dane państwo, to może to zrobić w pół minuty w internecie.

W szkole uczymy, jak się uczyć. Prace domowe są do tego niepotrzebne. Najważniejsze jest to, żeby dobrze przekazać wiedzę w szkole. Owszem dzieci mają sprawdziany, kartkówki, do których się przygotowują, ale nie mają prac domowych. Także z fizyki, chemii czy geografii. Po co wkuwać na pamięć albo przepisywać do zeszytu coś, co jest na wyciągnięcie ręki, w każdym smartfonie. To bez sensu, niech ich wiedza będzie w głowie, a nie przepisana na papierku.

Gmina musi płacić za dodatkowe lekcje?

– Tak, na dodatkowe lekcje z własnego budżetu gmina dokłada 11,6 tys. zł rocznie dla jednej klasy. W szkole jest po jednej klasie w każdym roczniku, czyli wychodzi 58 tys. zł dla jednej szkoły.

A ile jest szkół na terenie gminy?

– Mamy pięć podstawówek. We wszystkich nie ma już prac domowych. Po dwóch latach od wprowadzenia zmian w Zespole Szkół w Mroczeniu zaproponowałam pozostałym dyrektorom, żeby i u nich wprowadzić zmiany. Ci zobaczyli już, że dobrze to działa i przekonali się do tego pomysłu. Wszystkim dołożyłam dodatkowe godziny. Czyli łącznie dopłacamy 290 tys. zł rocznie.

Ale to nie są duże pieniądze w stosunku do korzyści. Nie żałuję na szkoły.

i sport to dla mnie podstawa. Dzieci uczą się siły charakteru, budują swoje poczucie wartości, motywację, rozwijają się właśnie na wychowaniu fizycznym. Dlatego wybudowaliśmy cztery hale sportowe, uczniowie na WF mogą grać u nas w piłkę ręczną, badmintona, tenis ziemny, spróbować różnych dyscyplin. Może nie wybuduję jakiejś drogi, ale wolę dać dzieciom, bo to jest nasza przyszłość.

Dlatego też kupiliśmy im podwójne książki. Jedne są w szkole, drugie w domu. Dzieci nie dźwigają już ciężarów. Nie muszą nosić ani zeszytów, bo nie mają zadań domowych, ani książek, bo mają dwa komplety. Jak chcą się pouczyć do sprawdzianu, to mają drugie w domu.

Jak teraz, gdy minęło pięć lat od wprowadzenia pilotażu w pierwszej szkole, oceniają zmiany uczniowie, rodzice, nauczyciele?

– Wyniki nauczania dzieci są lepsze w porównaniu do poprzednich lat. Jesteśmy trzeci w powiecie, jeśli chodzi o wyniki z egzaminu ósmoklasisty. Rodzice widzą, że poziom nauczania nie spada. Ani razu nie protestowali czy nie wnioskowali o to, by wrócić do prac domowych. Mamy coraz więcej uczniów z sąsiedniego Kępna właśnie ze względu na to, że system u nas inaczej wygląda. Uczniom też to bardzo odpowiada, choć zdaję sobie z tego sprawę, że mogą przeżyć szok, gdy pójdą do szkół średnich.

A nauczyciele i dyrektorzy? Proszę sobie wyobrazić, że dyrektor Tyra w Mroczeniu od 1 września wprowadził kolejną zmianę: nauczyciele nie wstawiają uczniom jedynek, tylko piszą „popraw się”. Jedynki zniechęcały dzieci, zwłaszcza te ambitne, więc super, że taka zmiana nastąpiła. Wszystkie szkoły mają też mundurki. I świetlice, żeby dzieci mogły spokojnie się pouczyć, dopytać nauczycieli o coś, czego nie zrozumiały na lekcji. Wszyscy uczniowie mają obiady gotowane w szkołach, nie z cateringu.

Skąd u ekonomistki takie zainteresowanie edukacją i chęci do zmian w szkole?

– Z obserwacji. Dużo podróżuję i widzę, że gdzie indziej jest inaczej. Jak jadę za granicę, to przede wszystkim pytam o szkoły. W tym roku byłam u znajomych w Norwegii i w Holandii. Jeśli dzieci miały coś tam zadane, to jedną kartkę do wypełnienia na cały tydzień. Dwa zadania z matematyki, dwa z polskiego, zajęło im to 15 minut.

W Norwegii, Holandii dzieci mówią po angielsku już w wieku 10-11 lat. U nas dukają, bo uczymy je czasów, skomplikowanej gramatyki, a nie mówienia. Brakuje też u nas takich podstawowych zajęć jak przyszywanie guzika, cerowanie, przybijanie gwoździ – zajęć technicznych ćwiczących umiejętności manualne.

W Holandii w połowie sierpnia dzieci już szły do szkoły. Ale nie ubrane na galowo i tylko po to, żeby odebrać plan lekcji. Miały spotkania integracyjne. Jeździły np. na wycieczki do lasu i uczyły się podstaw biologii. W gminie więc już zapowiedziałam, że za rok 1 września ma być bez białych koszul i marnowania czasu.

Podobnie nie rozumiem, dlaczego na początku czerwca, gdy tylko są wystawione oceny, dzieci w szkole już nie ma, chociaż do zakończenia roku jeszcze trzy tygodnie? Nie lepiej pracę rozłożyć równomiernie, a nie gonić z materiałem przez wcześniejsze miesiące? U nas szkolnictwo przewrócone jest do góry nogami. Cofnęliśmy się zwłaszcza po likwidacji gimnazjów, które naprawdę dobrze działały.

Myśli Pani, że dałoby się wprowadzić to, co pani u siebie zrobiła w gminie, w całej Polsce?

– Oczywiście, wszędzie tak może być. Wszystko idzie do przodu. My też musimy przeobrażać nasze szkolnictwo, a nie tkwić w starych ramach i krzywdzić dzieci. Ale dużo trzeba zmienić w rodzicach, bo często przyzwyczajeni są do tego, co sami mieli w szkole.

– Że wyprzedziłam rzeczywistość.

Źródło: Radio ZET

Nie przegap

News Related

OTHER NEWS

Horoskop dzienny - wtorek 28 listopada 2023 [Baran, Byk, Bliźnięta, Rak, Lew, Panna, Waga, Skorpion, Strzelec, Koziorożec, Wodnik, Ryby]

Horoskop dzienny – wtorek Horoskop dzienny na wtorek 28 listopada. Księżyc u wielu zodiaków zamiesza. Co cię czeka pod koniec miesiąca? Nie zwlekaj, sprawdź. Horoskop dzienny – Baran Horoskop dzienny ... Read more »

O co gra Mateusz Morawiecki? „Żadnej innej logiki nie ma”

– To, co widzimy obecnie, to po prostu próba ratowania Mateusza Morawieckiego, który od początku był „inicjatywą” Jarosława Kaczyńskiego. I nieprzypadkowo to właśnie prezes PiS angażuje się w przedłużanie politycznej ... Read more »

To ciasto było hitem lat 80. Dziś o nim zapomnieliśmy, a jest pyszne i zawsze się udaje

Ciasto Izaura to wspniały deser do kawy Trochę sernik, trochę murzynek. Izaura była odpowiedzią na zapotrzebowanie na desery w dobie słabej dostępności składników. I jak widać, mimo ograniczeń, udało się ... Read more »

Rudi Schuberth powiedział "dość" i spakował walizki. Tak dziś wygląda jego życie

Rudi Schubert, który jeszcze parę lat temu był jedną z najjaśniejszych gwiazd polskiego show-biznesu, w pewnym momencie niemal zupełnie zniknął z mediów. Muzyk i prezenter postanowił bowiem radykalnie odmienić swoje ... Read more »

Zmiany dla pobierających 500 plus, a od 1 stycznia 2024 roku w 800 plus? Chodzi o wprowadzenie progu dochodowego

Ponad 6 na 10 respondentów uważa, że nowy rząd powinien wprowadzić próg dochodowy, od którego nie przysługuje świadczenie 800 plus, które od 1 stycznia zastąpi dotychczasowe 500 plus. Od Nowego ... Read more »

Wyciek danych ALAB. Sprawdź, czy twoje dane też wykradziono

Sprawdź, czy twoje dane wyciekły w ataku na ALAB Wyciek danych medycznych Polaków z ALAB odbił się szerokim echem. Przeprowadzony jesienią 2023 r. atak hakerski wiązał się z przejęciem danych ... Read more »

Quiz wiedzy o urządzeniach popularnych w PRL. Wiesz czym był prodiż i do czego używano farelkę? [28.11.2023]

Sprawdź się w quizie wiedzy o urządzeniach w PRL. Pytania dotyczącą m.in. urządzeń kuchennych i sprzętu RTV. Sprawdź czy pamiętasz do czego służył prodiż, co produkował Romet czy gdzie powstawały ... Read more »
Top List in the World