Jacek Sasin odnosi się do wulgarnych nagrań Daniela Obajtka. "Nie wiem, co to są za taśmy"

Jacek Sasin

Nie milkną echa nagrań Daniela Obajtka, do których dotarł Onet. Jacek Sasin został zapytany przez dziennikarzy “Faktu” o słowa byłego prezesa Orlenu pod swoim adresem. Polityk nie chciał się do nich jednoznacznie odnieść, poddając w wątpliwość wiarygodność materiałów.

—Nie wiem, co to są za taśmy, czy one są prawdziwe, czy nieprawdziwe. Jeśli są z CBA, to doszło do przestępstwa i w związku z tym oczekiwałbym, że to przestępstwo będzie ścigane, bo takie materiały z inwigilacji, jak rozumiem, powinny być tajne, a nie zostały chyba odtajnione — mówił w rozmowie z “Faktem” Jacek Sasin. Dodał także, że nie będzie się odnosił do czegoś, co według niego nie jest wiarygodne.

Materiały, które zostały opublikowane na Onecie, pochodzą z ponad rocznej operacji inwigilacyjnej pod kryptonimem “Vampiryna” przeprowadzonej przez CBA. Wśród podsłuchiwanych rozmów były te między Obajtkiem a jego współpracownikiem, Adamem Burakiem.

Jednym z głównych tematów rozmów były napięte relacje między Obajtkiem a Sasinem. Na początku 2020 r., Obajtek wyraził obawy, że Sasin “poluje” na niego. Tło konfliktu stanowiła rywalizacja w produkcji płynu do dezynfekcji, zleconej przez premiera Mateusza Morawieckiego dwóm spółkom — Polfie Tarchomin i Orlenowi. Obajtek był wówczas kojarzony z premierem, podczas gdy Jarosław Król, kierujący Polfą, był łączony z Sasinem.

Obajtek wyrażał obawy, że Sasin mógłby wykorzystać ceny płynu do dezynfekcji jako pretekst do ataku na niego. W odpowiedzi Obajtek zdecydował się sprzedawać płyn w niskiej cenie — 15 zł za litr — i obniżył ceny paliw, aby “pomóc Polakom i gospodarce”. W rozmowach z Burakiem Obajtek wyraził satysfakcję z osiągnięcia przewagi nad Sasinem.

Źródło: “Fakt”, Onet