Sensacyjna porażka polskiego tenisisty. Marsz w górę zatrzymany

Kamil Majchrzak

Kamil Majchrzak na początku roku wrócił do zawodowego tenisa po kilkunastu miesiącach przerwy. Szybko pnie się w górę światowej hierarchii i wygrywa kolejne turnieje, ale teraz dostał zimny prysznic. W 1/8 finału w Szarm el-Szejk okazał się gorszy niż dużo niżej notowany Egipcjanin Amr Elsayed.

Majchrzak w przeszłości był nawet w czołowej setce rankingu ATP, ale przerwał karierę z powodu złamania przepisów antydopingowych. Po powrocie nie miał na koncie żadnych punktów i musiał zacząć od turniejów z najniższej półki. Od stycznia wygrał turnieje ITF w Monastirze i Hammamet w Tunezji, w Kigali w Rwandzie i na początku kwietnia w Szarm el-Szejk.

W tym egipskim mieście rozegrał w ubiegłym tygodniu pięć spotkań, nie przegrał ani jednego seta i w sumie ledwie piętnaście gemów. Przed drugim turniejem na tych samych obiektach wydawało się, że Polak jest faworytem całej imprezy. I to mimo tego, że znowu był rozstawiony tylko z numerem 5. Pierwszy mecz zwiastował kłopoty, bo Majchrzak potrzebował trzech setów, by ograć Czecha Marka Gengela 6:3, 5:7, 7:5.

W drugiej rundzie Majchrzak zmierzył się z zawodnikiem z Egiptu, który w rankingu ATP jest na ledwie 721. miejscu. Dla porównania Polak zajmuje 406. pozycję, a przecież widzieliśmy w ostatnich miesiącach, że nie oddaje ona jego możliwości.

Tymczasem w tym starciu to Elsayed okazał się zdecydowanie lepszy. W pierwszym secie Majchrzak dwukrotnie dał się przełamać przeciwnikowi i przegrał go 4:6. W drugim prowadził 2:1, ale przegrał kolejne pięć gemów i całą partię 2:6.

Polski tenisista nie żegna się jeszcze całkowicie z Szarm el-Szejk, bo występuje tam także w turnieju debla. Razem z bratem Adamem jest już w ćwierćfinale, w którym zmierzą się z rozstawionymi z numerem 3 Czechami Davidem Poljakiem i Matejem Vocelem.