"Brak kwalifikacji moralnych". Sędziowie chcą odwołania prezesa Rafała Puchalskiego

Sędzia Rafał Puchalski

Skokowy awans o dwa szczeble i prezesura w rzeszowskim Sądzie Apelacyjnym oraz zasiadanie w upolitycznionej KRS. Taką karierę za tzw. dobrej zmiany zrobił sędzia Rafał Puchalski, który mógł być zamieszany z aferę hejterską. Teraz sędziowie z Rzeszowa chcą, aby minister sprawiedliwości odwołał go z funkcji prezesa apelacji. Jak piszą, związki Puchalskiego z poprzednią władzą “przekraczały dopuszczalne ramy”.

• Puchalski był sędzią rejonowym. Dzięki upolitycznionej neoKRS, w które sam zasiada, awansował o dwa szczeble w górę, do sądu apelacyjnego. Krótko potem minister Zbigniew Ziobro powołał go na prezesa rzeszowskiej apelacji
• Jako nieformalny doradzający “małej Emi” — internetowej hejterce, a potem sygnalistce, która pomogła ujawnić aferę hejterską — Puchalski miał pomagać kobiecie zredagować e-mail zawierający paszkwil na temat prezesa Iustitii
• Sędziowie z rzeszowskiego SA apelują do ministra sprawiedliwości Adama Bodnara o odwołanie Puchalskiego z funkcji. Chcą także, by stanowisko stracił jego zastępca, sędzia Józef Pawłowski
• Jak piszą sędziowie, prezes i wiceprezes nie mają ani autorytetu, ani wymaganych u sędziów kwalifikacji moralnych do kierowania sądem na tak wysokim szczeblu. Pod listem podpisało się 25 z 32 legalnych sędziów rzeszowskiej apelacji, a także trzech tzw. neosędziów
• Więcej ważnych informacji znajdziesz na stronie głównej Onetu

“Nie posiadają koniecznego autorytetu, a nadto podejmowane przez nich działania świadczą o braku kompetencji oraz kwalifikacji moralnych do zajmowania stanowisk kierowniczych w sądzie” — w taki sposób sędziowie rzeszowskiego Sądu Apelacyjnego uzasadniają swój apel do Adama Bodnara o odwołanie prezesa i wiceprezesa rzeszowskiej apelacji.

Minister Bodnar do tej pory odwołał już kilku prezesów sądów, którzy kariery w sposób ewidentny zawdzięczali związkami z politykami tzw. dobrej zmiany. Posadę stracił m.in. prezes stołecznej apelacji Piotr Schab, choć on sam tej decyzji ministra nie uznaje.

W Rzeszowie, w Sądzie Apelacyjnym, prezesem od stycznia 2023 r. jest sędzia Rafał Puchalski, członek upolitycznionej neoKRS i jej wiceprzewodniczący. Puchalski mógł być zamieszany w aferę hejterską, bo według ustaleń Onetu to on miał pomagać internetowej hejterce “małej Emi” redagować e-mail, który zawierał paszkwil mający zdyskredytować prezesa niezależnego Stowarzyszenia Sędziów Iustitia prof. Krystiana Markiewicza.

W tym kontekście warto zaznaczyć, że w neoKRS Puchalski drugą już kadencję przewodniczy zespołowi do spraw etyki sędziów.

“Mała Emi” z hejterki stała się sygnalistką i pomogła ujawnić aferę hejterską. Puchalski pozostał wierny tzw. dobrej zmianie.

Kariera z polityką w tle. Puchalski idzie w górę

Na współpracy z poprzednią władzą Puchalski zdecydowanie skorzystał. Przed 2015 r. był szeregowym sędzią rejonowym. Za rządów Zbigniewa Ziobry trafił do upolitycznionej neoKRS, z czym wiążą się poważne apanaże. Dzięki tejże radzie Puchalski zaliczył skokowy awans o dwa szczeble w górę — z rejonu od razu do apelacji. A gdy tylko prezydent powołał go na sędziego sądu apelacyjnego, Ziobro zaraz potem mianował go prezesem SA w Rzeszowie.

“Wskazuje to (decyzja o powołaniu na prezesa apelacji – red.) na wysokie, niewytłumaczalna przy przyjęciu obiektywnych kryteriów, poparcie i związki w/w sędziego (Puchalskiego – red.) z władzą wykonawczą, przekraczające dopuszczalne ramy współdziałania” — argumentują sędziowie z Rzeszowa, prosząc ministra sprawiedliwości o odwołanie prezesa Puchalskiego.

Chcą, by stanowisko stracił także jego zastępca, sędzia Józef Pawłowski. Wskazują, że to — podobnie jak Puchalski — neosędzia, nominat upolitycznionej KRS. Pawłowski miał dwukrotnie podpisać się na listach poparcia Puchalskiego do rady, popierał także innych kandydatów.

Sędziowie rzeszowskiej apelacji zarzucają prezesowi i wiceprezesowi, że fatalnie zarządzają sądem, doprowadzając do ogromnych zaległości i usuwając z sądu doświadczonych sędziów, którzy ich działania oceniali krytycznie.

Sędziowie podkreślają, że gdy Puchalski — z nominacji Ziobry — kierował rzeszowskim Sądem Okręgowym, wszedł w tak ostry konflikt z częścią tamtejszych sędziów, że skończyło się to pozwaniem go o dyskryminację i nierówne traktowanie. Puchalski zainicjował także dyscyplinarki wobec pięciu sędziów rzeszowskiego okręgu, choć jako ich prezes powinien ich bronić.

Po ujawnieniu afery hejterskiej sędziowie rzeszowskiego okręgu domagali się od prezesa ujawnienia, czy był członkiem grupy Kasta/Antykasta na WhatsAppie skupionej wokół byłego wiceministra sprawiedliwości Łukasza Piebiaka. Chcieli także, by ustąpił ze stanowiska — bezskutecznie.

Wymieniając wszystkie te zastrzeżenia, sędziowskie z apelacji w Rzeszowie proszą ministra Bodnara o możliwie pilne odwołanie Puchalskiego ze stanowiska prezesa, argumentując, że jego dalsze pozostawanie na tym stanowisku jest nie do pogodzenia z dobrem wymiaru sprawiedliwości.

“Puchalski? Tytan intelektu, tylko na odwrót”

— Powiem wprost, że wyniki pracy Puchalskiego po delegowaniu go do rzeszowskiej apelacji są żadne. Mamy informacje, że miał zaledwie jedną, maksimum dwie sesje miesięcznie, czyli dwa razy w miesiącu pojawiał się w sądzie. No po prostu tytan pracy i tytan intelektu, tyle że odwrotnie. Do rozpoznania dostawał wyłącznie jakieś zażalenia, nie miał żadnych spraw apelacyjnych — tak o Puchalskim mówił nam anonimowo jeden z rzeszowskich sędziów, gdy na początku stycznia 2023 r. ujawniliśmy, że to właśnie on objąć ma funkcję prezesa rzeszowskiej apelacji.

— To dlatego, że jego delegowanie do apelacji było wadliwe, co stwierdził Sąd Najwyższy, uchylając wyroki wydane z jego udziałem. Jeśli zostanie sędzią apelacji i prezesem, to SN może jego wyroki dalej uchylać. Tak, jak uchyla wyroki Piotra Schaba, prezesa warszawskiej apelacji, na mocy ustalonego przez słynną uchwałę trzech izb SN ze stycznia 2020 r. testu niezależności sędziego. Rafał Puchalski będzie więc sędzią całkowicie bezproduktywnym, jego orzeczenia nie będą uznawane — uważał sędzia z Rzeszowa.

Wsparcie dla Puchalskiego jako nowego prezesa? Na pomoc spieszy dyrektor Słaby

Na przełomie 2022 i 2023 r. w Sądzie Apelacyjnym w Rzeszowie doszło także do innych zmian. Jego nowym dyrektorem został Piotr Słaby, który wcześniej wspierał Dagmarę Pawełczyk-Woicką jako prezeskę Sądu Okręgowego w Krakowie.

— Patrząc na działania Piotra Słabego w Krakowie, można powiedzieć, że jest on takim najbardziej wspierającym ambitnych ziobrowych prezesów. W Rzeszowie opór sędziowski może być dość silny, panuje tam duże przywiązanie do praworządności. I taki Słaby, który nie ma żadnych skrupułów, by w egzekwowaniu lub żądaniu tej praworządności przeszkadzać, może się bardzo Puchalskiemu jako nowemu prezesowi apelacji przydać — mówił wtedy Onetowi jeden z krakowskich sędziów.