Gdy umierał, ważył 38 kg. Wielki mistrz odszedł w zapomnieniu

Bill Werbeniuk i Alex Higgins

— Weszliśmy do kostnicy, a ja kopnąłem w drzwi. Alarm nie odezwał się, więc postanowiłem wykraść ciało. Gdy wracaliśmy, taksówkarz powiedział, że mój brat nie wygląda zbyt dobrze — opowiadał po latach Jimmy White o zdecydowanie najbardziej szalonym wybryku w swoim barwnym życiu.

• Alex Higgins i Bill Werbeniuk nie mieli oporów przed pochłanianiem ogromnej ilości alkoholu i wypalaniu setek papierosów w trakcie meczów. Obaj uzależnienie przypłacili poważnymi chorobami i przedwcześnie odeszli z tego świata
• Jimmy White otwarcie przyznawał, że zakochał się w kokainie. Być może to ona dodała mu odwagi, gdy zdecydował się zaszaleć i ukraść z kostnicy… ciało zmarłego brata
• Genialny Ronnie O’Sullivan to człowiek o wielu twarzach. Perfekcjonista przy stole, a poza nim często totalny wariat. Swego czasu, z szyderczym uśmiechem zapytał chińskich dziennikarzy, czy “chcą mu possać”
• Wielkiej kariery nie zrobił za to Quinten Hann. W pamięci kibiców pozostał jednak na zawsze, a skandale z jego udziałem do dziś budzą olbrzymi niesmak
• Z okazji rozpoczynających się 20 kwietnia mistrzostw świata w snookerze przypominamy tekst, który pierwotnie pojawił się w serwisie 17 marca 2023 r.
• Więcej ciekawych historii znajdziesz w Przeglądzie Sportowym Onet

Snooker od lat uchodzi za sport dżentelmenów. Gustowne kamizelki, nienaganne maniery i wzajemny szacunek to nierozłączne elementy tego świata. Na przestrzeni lat bywali jednak tacy, którzy brutalnie wyłamywali się z elitarnej otoczki, a w ich życiu dominowały narkotyki, alkohol, pobicia, oszustwa czy skandale seksualne. Dla jednych był to sposób na sukces i popularność, dla innych rozpusta kończyła się tragicznie.

ALEX HIGGINS

Jeden z największych talentów w historii snookera. Człowiek, którego fenomenalną i ultra ofensywną grę kibice zielonego stołu pokochali niemal od razu. Dwukrotny mistrz świata, któremu w osiąganiu sukcesów nie przeszkadzały narkotyki oraz setki wypalanych papierosów i alkohol spożywany podczas turniejów (w dawnych czasach nie było to zabronione). Do historii przeszły jego kłótnie z sędziami, jak również wydarzenia spoza zielonego stołu. W 1986 r. uderzył głową turniejowego oficjela. Efekt? Zawieszenie i kara finansowa.

Ostatni wywiad z Alexem Higginsem

Cztery lata później, po sensacyjnej porażce w pierwszej rundzie mistrzostw świata, poinformował, że kończy karierę. Zrobił to w swoim stylu — przychodząc na konferencję prasową kompletnie pijany i bełkocząc, że snooker to “najbardziej skorumpowana gra na świecie”. Wcześniej zdążył jeszcze spoliczkować oficera prasowego, a swojemu rodakowi, Dennisowi Taylorowi zagroził, że go zastrzeli.

Tuż przed śmiercią ważył niespełna 40 kg. Zmarł z głodu

Hulaszczy tryb życia zniszczył mu zdrowie. Irlandczyk z Północy zachorował na nowotwór gardła, po którego wyleczeniu stracił zęby, mógł mówić tylko szeptem i bardzo schudł. Zmarł w zapomnieniu, a w momencie śmierci ważył zaledwie 38 kg. Według medialnych informacji przyczyną odejścia snookerowej legendy był… głód.

Alex Higgins na początku kariery (L) / Alex Higgins w ostatnich miesiącach życia (P)

BILL WERBENIUK

Talentem i sukcesami nie był w stanie równać się z Higginsem, ale na pewno mógłby z nim konkurować w ilości wypijanego alkoholu oraz wypalanych papierosów. Słynący z potężnej postury Kanadyjczyk cierpiał na drżenie samoistne, którego skutki uśmierzał propanolem. Po tym, jak Światowa Federacja Snookera wprowadziła kontrole antydopingowe i zakazała używania tego środku, jego kariera się załamała.

Bill Werbeniuk w trakcie meczu

Werbeniuk nigdy nie ukrywał uwielbienia do piwa. W trakcie swojej kariery nałogowo wypijał przed swoimi meczami litry złotego trunku. Po jednym z meczów w 1990 r., który przegrał aż 1:10, przyznał, że przystąpił do niego po wypiciu… 24 kufli piwa i ośmiu podwójnych porcji wódki. To był jego ostatni występ w charakterze profesjonalisty. Kłopoty alkoholowe, olbrzymia nadwaga i uzależnienie od leków znacząco wpłynęły na stan jego zdrowia. Zmarł na niewydolność krążenia w 2003 r. w wieku zaledwie 56 lat.

JIMMY WHITE

Najlepszy snookerzysta w historii, który nigdy nie został mistrzem świata. White sześć razy dochodził do finału czempionatu, ale nigdy nie uniósł w górę najcenniejszego trofeum. Jak przyznał po latach, brak zwycięstwa w mistrzostwach… uratował mu życie. — Gdybym wygrał, to pewnie bym umarł. Wiem, jak świętowałem mniejsze sukcesy. Po odkryciu kokainy od razu się w niej zakochałem — mówił “The Whirlwind”, który do dziś gra w snookera i cieszy się nieustającą sympatią kibiców.

Do annałów przeszły dwie historie z jego udziałem. Pierwsza związana jest, a jakże, z Alexem Higginsem, którego z White’em łączyły przyjacielskie stosunki. Po całodziennej imprezie suto zakrapianej alkoholem Anglik postanowił odwieźć przyjaciela do domu. Gdy tylko odpalił auto, wjechał w ścianę, a Higgins, który nie miał zapiętych pasów, wyleciał przez przednią szybę. O dziwo, nic mu się nie stało. — Alex był zachwycony, od razu wstał i krzyknął: Jimmy, mam dziewięć żyć, to było genialne — wspominał White.

Jimmy White i Alex Higgins

Druga opowieść szokuje jeszcze bardziej. Po śmierci brata, White wspólnie ze znajomymi w jednym z lokalnych pubów opłakiwał jego odejście. W pewnym momencie stwierdził, że musi zabrać go na ostatnią imprezę. — Weszliśmy do kostnicy, a ja kopnąłem w drzwi. Alarm nie odezwał się, więc postanowiłem wykraść ciało Martina. Posiedzieliśmy w pubie, wypiliśmy parę piw. Śmialiśmy się i płakaliśmy. Gdy wracaliśmy, taksówkarz powiedział, że mój brat nie wygląda zbyt dobrze. Odpowiedziałem: “To dlatego, że za dużo wypił”. Na miejscu czekała już policja, poznali mnie i przez to nie robili problemów — twierdził.

RONNIE O’SULLIVAN

Geniusz snookera. Przez wielu uważany za najlepszego zawodnika w historii. Życie nie oszczędzało go od samego początku. Do dziś pamięta porno filmy i pisma, które zalegały w domowym garażu. Było ich pełno. Ojciec prowadził sex-shop i zarabiał na tym kokosy. W 1992 r. O’Sullivan senior został aresztowany za zabicie czarnoskórego ochroniarza w nocnym klubie. Niecały rok później za kratki trafiła też matka Ronnie’ego, Maria, skazana za malwersacje finansowe. 17-latek z dnia na dzień musiał zaopiekować się młodszą o dziewięć lat siostrą Danielle i zadbać o dom.

To się nie udało, bowiem w życiu walczącego z depresją młodziana pojawiły się używki, narkotyki i alkohol. O’Sullivan w porę jednak się opamiętał, zdając sobie sprawę z tego, że snooker to jego jedyna szansa na normalne życie. Nigdy nie było ono jednak do końca zwyczajne. W 1997 roku po wygraniu Irish Masters testy na obecność narkotyków wykazały, iż w trakcie zawodów był pod wpływem marihuany. Stracił wówczas tytuł i został zdyskwalifikowany.

“Chodziłem na popijawy tu i tam”

Kilkanaście lat później w swojej autobiografii tak pisał o tym zdarzeniu: “Uwielbiałem jointy. Jedyny problem był taki, że za jednym machem szedł następny i następny. Nie wiem, jakim cudem udało mi się unikać wpadek na kontrolach dopingowych. Złapali mnie raz, ale to wszystko. Starałem się to tak wymierzyć, żeby na czas badania być czystym. Za tym szedł alkohol. Chodziłem na popijawy tu i tam. 15 kufli Guinnessa, dużo jointów. Wydaje się sporo, ale kiedy bierzesz narkotyki, możesz pić więcej”.

Ronnie O

Pomimo tego odnosił znaczące sukcesy i przebojem wdzierał się do światowej czołówki. W pewnym momencie odrzucił alkohol i narkotyki, choć wciąż nie brakowało z jego udziałem większych lub mniejszych ekscesów. Zakładanie mokrego ręcznika na głowę w trakcie meczu, szokujące poddanie walkowerem pojedynku ze swoim największym rywalem, Stephenem Hendrym oraz słynna konferencja prasowa w Chinach, na której “The Rocket” zwrócił się w stronę dziennikarzy z pytaniem, czy “chcą mu possać”, to tylko niektóre z nich. Wszystko to szło jednak w parze z kolejnymi tytułami i coraz większym uwielbieniem kibiców. Dziś O’Sullivan, który przyznał, że w pokonaniu trudności pomogło mu bieganie, wciąż czaruje przy stole i szokuje poza nim. W ostatnim czasie zwyzywał Allistera Cartera i skierował w jego stronę wulgarny gest. Nie miał także oporów, aby zachwycać się Arabią Saudyjską, którą oskarża się o łamanie praw człowieka. Od 20 kwietnia będzie walczył o rekordowy, ósmy tytuł mistrza świata w karierze.

Słynna konferencja prasowa z udziałem Ronnie’ego O’Sullivana

STEPHEN LEE

Nikt tak pięknie, jak on nie potrafił prowadzić białej bili. Dla wielu obserwatorów był najlepszym technikiem, jaki pojawił się przy zielonym stole, choć lista jego sukcesów nie jest oszałamiająca. 24 września 2013 r. został skazany na 12 lat dyskwalifikacji liczonej od 12 października 2012 r. za ustawianie meczów. Przewodniczący trybunału, który orzekł karę dla Anglika, powiedział, że Lee nie był cynicznym oszustem, ale “raczej słabym człowiekiem, który pod presją finansową uległ pokusie”.

Popis umiejętności Stephena Lee

Dochodzenie wykazało, że celowo przegrał spotkania z Kenem Dohertym, Marco Fu, Neilem Robertsonem i Markiem Selbym, jak również zgodził się odpuścić kilka frejmów w innych wybranych pojedynkach. Na początku 2016 r. Lee ponownie trafił do sądu po tym, jak sprzedał za 1600 funtów jeden ze swoich kijów. Pomimo iż pieniądze trafiły na jego konto, były snookerzysta nigdy nie wysłał towaru.

Do gry oficjalnie będzie mógł wrócić w dniu swoich 50. urodzin, choć wszystko wskazuje na to, że ostatecznie nigdy do tego nie dojdzie.

TONY KNOWLES

W swoim drugim występie w mistrzostwach świata rozbił 10:1 obrońcę tytułu, słynnego Steve’a Davisa. Miał wtedy 26 lat i wydawało się, że w okresie, gdy snooker stawał się w Wielkiej Brytanii coraz bardziej popularny, właśnie narodził się nowy czempion. Czempion, którego przede wszystkim kochały kobiety. Anglik nie miał problemu z tym, aby w tabloidach raz po raz chwalić się swoimi seksualnymi dokonaniami. To nie podobało się władzom sportu, które nałożyły na niego grzywnę w wysokości pięciu tysięcy funtów za “zniesławienie gry”. W sklepach pojawiały się natomiast koszulki cieszące się ogromnym zainteresowaniem wśród płci pięknej. Widniał na nich wymowny napis o treści: Powiedziałam “nie” Tony’emu Knowlesowi.

W 2015 r. został ukarany grzywną za pobicie swojej partnerki. Powodem była kłótnia o… laptopa. Po przyjeździe policji agresywnie zachowujący się Anglik został zakuty w kajdanki i przewieziony na komisariat policji, gdzie musiał spędzić noc.

QUINTEN HANN

Australijczyk nigdy na stałe nie zagościł w światowej czołówce, ale za to kochały go brytyjskie bulwarówki. Po raz pierwszy zrobiło się o nim głośno w 2002 r., gdy został oskarżony o gwałt na nietrzeźwej dziewczynie. Zarzuty wycofano, ale trzy lata później pojawiły się kolejne — za napaść seksualną na dwie kobiety. W tym przypadku również obyło się bez konsekwencji.

Hann był miłośnikiem sportów ekstremalnych. Doznał kilkakrotnie złamań kończyn (wypadek motocyklowy czy upadek przy skoku ze spadochronem), przez co w 2001 r. podczas UK Championship musiał grać bez obuwia. Ponadto w bardzo krytyczny sposób wypowiadał się o Wielkiej Brytanii, sugerując przeniesienie turniejów do Australii.

“Niski, łysy człowiek”. Bijatyka o krok

Po przegranej w pierwszej rundzie mistrzostw świata w 2004 r. chciał pobić swojego rywala Andy’ego Hicksa, którego nazwał “niskim, łysym człowiekiem”. Po meczu sędzia Lawrie Annandale musiał rozdzielać obu zawodników, a Australijczyk wyzwał przeciwnika do walki. W obronie Hicksa stanął Mark King, który pozostawał z Hannem w otwartym konflikcie. Obaj zawodnicy zgodzili się stoczyć charytatywną walkę bokserską. Pojedynek zakończył się wygraną Hanna. W 2005 r. kariera krewkiego zawodnika dobiegła końca po tym, jak złapał się na prowokację “The Sun”, które zaproponowało mu celowe przegranie meczu. Został zdyskwalifikowany na osiem lat i do snookera już nigdy nie powrócił.

Quinten Hann rzucający się w stronę Andy’ego Hicksa

LIANG WENBO

W środowisku snookerowym nigdy nie był przesadnie lubiany. Wielu zawodnikom przeszkadzało jego zachowanie po wygranych meczach. Prawdziwy skandal wywołał jednak dopiero w 2022 r., kiedy to kamery telewizji przemysłowej CCTV zarejestrowały, gdy w centrum Sheffield brutalnie napadł na kobietę. Pchnął ofiarę na ścianę, ciągnął ją po ziemi, a jednocześnie bił i kopał. Jak poinformował prokurator Jonathan Wettreich, Azjata dopuścił się “celowego i długotrwałego ataku na ofiarę płci żeńskiej, poważnie zagrażając jej bezpieczeństwu”.

Kilka miesięcy później na jaw wyszły szokujące informacje o tym, że spora grupa chińskich snookerzystów ustawia mecze. Toczące się wciąż śledztwo i zeznania oskarżonych zawodników wskazały, że główną rolę w całym przedsięwzięciu pełnił właśnie Liang, który groził swoim rodakom. “Gdybym się nie zgodził, narobiłby mi kłopotów. Byłem bardzo przestraszony” — mówił jeden z uczestników procederu. Decyzją federacji Chińczyk otrzymał dożywotnią dyskwalifikację.