Mariusz Błaszczak wszedł z kontrolą do ministerstwa. Nie był sam

Paweł Jabłoński, Mariusz Błaszczak i Waldemar Buda

Politycy PiS odwiedzili Ministerstwo Rolnictwa, by sprawdzić, czy stojący na jego czele Czesław Siekierski “rzeczywiście podjął rozmowy ze stroną ukraińską w sprawie rozwiązania kryzysu, który dotyka polskich rolników”. O przebiegu kontroli poselskiej poinformował m.in. Mariusz Błaszczak. Ocenił, że minister rolnictwa próbował utrudnić ich działania.

Interwencję poselską w Ministerstwie Rolnictwa przeprowadzili Mariusz Błaszczak, Waldemar Buda i Paweł Jabłoński. — Historia naszej interwencji jest taka, że najpierw zostaliśmy przyjęci przez dwóch wiceministrów, którzy łudzili nas, że w ciągu pół godziny otrzymamy informacje, potem poszliśmy do odpowiedniego departamentu, usłyszeliśmy, że musimy poczekać i dokumenty zostaną dla nas zgromadzone — mówił Mariusz Błaszczak w nagraniu opublikowanym w mediach społecznościowych PiS.

Ostatecznie usłyszeli, że dokumenty “zostały objęte klauzulą niejawności”. — Wniosek płynie z tego taki, że minister Siekierski próbuje utrudnić kontrolę poselską, a więc ewidentnie łamią prawo — stwierdził szef klubu PiS.

Mariusz Błaszczak o “twardych negocjacjach z KE”

Były minister obrony narodowej napisał na Twitterze, że “wszystko wskazuje na to, że rząd jedynie pozoruje pomoc dla rolników”.

Ocenił, że minister rolnictwa Czesław Siekierski utajnił zarówno przed posłami, jak i opinią publiczną “dokumenty dotyczące rozmów ze stroną ukraińską w sprawie rozwiązania kryzysu”. “Potrzeba pełnego embarga i twardych negocjacji z Komisją Europejską!” — stwierdził polityk.

Wcześniej Błaszczak informował, że celem kontroli jest “sprawdzenie tego, czy minister rolnictwa rzeczywiście podjął rozmowy ze stroną ukraińską w sprawie rozwiązania kryzysu, który dotyka polskich rolników”.

Protesty rolników

W lutym rozpoczęły się protesty rolników. Polscy rolnicy chcą m.in. uproszczenia wymogów Zielonego Ładu i ograniczenia napływu towarów rolno-spożywczych z Ukrainy.

We wtorek 27 lutego wyszli na ulice Warszawy. — Nie oczekujemy jałmużny, tak jak rząd chce to zrobić, żeby nas uciszyć, żeby po prostu rolników przytrzymać. Zaczną się prace polowe, rolnicy nie będą mieli czasu strajkować, protestować. Rząd chce nam dać jakieś grosze, a tu chodzi o systemowe rozwiązania, które stworzą perspektywę na przyszłość — mówił w rozmowie z Onetem jeden z protestujących.