Z klubem zdobyła wszystko. Na taki sukces z kadrą czekała bardzo długo
Joanna Wołosz (z lewej) i Magdalena Stysiak
Joanna Wołosz to jedna z najlepszych rozgrywających na świecie, która w swojej klubowej karierze zdobyła medale wszystkich rozgrywek. Jednak wciąż w dorobku doświadczonej rozgrywającej brakowało dużego sukcesu z kadrą. Co prawda rok temu wywalczyła z nią kwalifikację olimpijską do igrzysk w Paryżu, ale za to nie rozdawane były medale. Po krążek sięgnęła w niedzielę w Bangkoku, gdzie Polki wywalczyły brązowy medal Ligi Narodów. - Jeszcze nie wierzę, że tego dokonałyśmy. Ten brąz smakuje jak złoto – cieszyła się Joanna Wołosz po znakomitym występie w Bangkoku.
- Rok temu, gdy Polki sięgały po brąz Ligi Narodów, Joanna Wołosz wracała do zdrowia. Teraz mogła razem z koleżankami świętować ten sukces na boisku
- Wołosz to jedna z najlepszych rozgrywających świata, a brąz Ligi Narodów to dopiero jedno z jej pierwszych tak dużych osiągnięć z kadrą
- Po powrocie do Polski siatkarki czeka około tygodnia przerwy, a po niej powrót do ostatnich przygotowań do igrzysk
- Więcej ciekawych historii znajdziesz w Przeglądzie Sportowym Onet
Brązowy medal Ligi Narodów, który polskie siatkarki wywalczyły w niedzielę w turnieju finałowym w Bangkoku to właściwie pierwszy krążek dużej imprezy, po jaki Joanna Wołosz sięgnęła z reprezentacją Polski. Co prawda w 2015 r. była w drużynie srebrnych medalistek igrzysk europejskich w Baku, ale wciąż nie był to turniej tak wysokiej rangi, jak Liga Narodów. Na liście osiągnięć można by było jeszcze wymienić tu wywalczenie przez Polki kwalifikacji olimpijskiej w jesiennym turnieju, choć za to medali nie rozdawano. Wołosz nie ma także w kolekcji brązowego krążka Ligi Narodów sprzed roku, bo wtedy nie wystąpiła w tych zmaganiach z powodu rehabilitacji po urazie dłoni. Teraz jej koleżanki powtórzyły ten wyczyn, a ona wreszcie mogła świętować z nimi na boisku.
Ten brąz smakuje jak złoto. Wołosz w euforii
- Jeszcze nie dociera do mnie, że zdołałyśmy sięgnąć po ten medal. Dla mnie to coś wielkiego i mogę powiedzieć, że ten brąz smakuje jak złoto. Wywalczenie medalu z reprezentacją Polski było czymś, czego ogromnie mi brakowało. Srebro igrzysk europejskich sprzed dziewięciu lat też było wyjątkowe, bo mierzyłyśmy się z wielkimi zespołami w tamtym momencie, ale ten sukces z Bangkoku to jest coś pięknego. Mamy świetną drużynę, w której każda skoczyłaby za sobą w ogień – mówi kapitan i rozgrywająca reprezentacji Polski Joanna Wołosz.
W swojej karierze klubowej zdobyła wszystko, co możliwe w barwach swojej obecnej ekipy z włoskiego Conegliano, z którym dwukrotnie triumfowała w Lidze Mistrzyń, zdobywała klubowe mistrzostwo świata czy sięgała po scudetto. Aż trudno uwierzyć, że w dorobku tak utytułowanej zawodniczki, uznawanej za jedną z najlepszych na swojej pozycji, brakowało właśnie sukcesu w reprezentacją.
Mogły wygrać szybciej. Powtórka z ćwierćfinału
Polki w meczu o brąz pokonały reprezentację Brazylii 3:2. Gdyby nie stracona przewaga w czwartej partii, mogłyby zakończyć to spotkanie przed tie-breakiem. - W tym czwartym secie chyba za szybko chciałyśmy wygrać. Mogłyśmy wygrać to spotkanie 3:1, podobnie jak ćwierćfinałowe z Turcją, gdzie także grałyśmy tie-breaka. W tym piątym secie o brązowy medal wiedziałyśmy, że musimy narzucić presję rywalkom od pierwszego punktu. Mimo słabego początku, jak już złapałyśmy swój rytm, to nie wypuściłyśmy prowadzenia z rąk – mówi Wołosz.
Brazylijki to była jedna z dwóch ekip, z którymi Polki przegrały w rundzie interkontynentalnej. Tydzień wcześniej podczas zmagań w Hongkongu to Canarinhas w czterech setach pokonały Biało-Czerwone. - Dobrze przestudiowałyśmy rywalki. Wcześniejsza sromotna porażka 0:3 z Włoszkami w półfinale dała nam motywacji, żeby postawić się kolejnym przeciwniczkom – mówi kapitan Polek.
Na kolejną konfrontację z reprezentacją Brazylii polskie siatkarki będą musiały zaczekać do igrzysk olimpijskich. Drużyna Ze Roberto będzie jednymi z ich przeciwniczek w fazie grupowej w Paryżu, podobnie jak srebrne medalistki Ligi Narodów – Japonki oraz reprezentacja Kenii. - Myślę, że nie ma sensu szukać powiązań między naszym zwycięstwem z Brazylią w Bangkoku a igrzyskami. Pamiętajmy, że w Paryżu zmierzymy się z zespołami, które doskonale szykują się pod start w konkretnym turnieju, a do tego regularnie rywalizują o stawkę. Na pewno jednak pokonanie Brazylii w niedzielę dodam nam dużo pewności siebie i pozwoli z jeszcze większą motywacją przystąpić do kolejnego spotkania – mówi Wołosz.
Najpierw przerwa i krótkie świętowanie. Później powrót do pracy
W poniedziałek Polki wylądują w Warszawie, a po Lidze Narodów dostaną od trenera Stefano Lavariniego około tygodnia wolnego. Po nim rozpoczną bezpośrednie przygotowania do igrzysk. - Na świętowanie będzie czas w autokarze i w samolocie, a później musimy to wszystko odespać, wrócić do domów. Czas się zresetować i z przytupem rozpocząć przygotowania do igrzysk – zapowiada Wołosz.
Elementem przygotowań Biało-Czerwonych będzie rywalizacja w Memoriale Agaty Mróz w Mielcu (16-19 lipca), gdzie poza Polkami wystąpią zespoły z Serbii, Francji i Dominikany.
Dowiedz się jeszcze więcej. Sprawdź najnowsze newsy i bądź na bieżąco