Afera hejterska. Nieoficjalnie: prokuratura chce postawić zarzuty Piebiakowi
Łukasz Piebiak
Prokuratura Regionalna we Wrocławiu zamierza postawić zarzuty karne m.in. byłemu wiceministrowi sprawiedliwości Łukaszowi Piebiakowi i zastępcy rzecznika dyscyplinarnego Przemysławowi Radzikowi - podaje nieoficjalnie portal OKO.press. Sprawa ma związek z tzw. aferą hejterską.
"Prokuratura Regionalna we Wrocławiu zarzuty oprócz Łukasza Piebiaka (...) i Przemysława Radzika chce postawić też stołecznemu sędziemu Jakubowi Iwańcowi z Warszawy oraz gliwickiemu sędziemu Arkadiuszowi Cichockiemu. By postawić zarzuty, prokuratura wystąpi jednocześnie o uchylenie im immunitetów do Izby Odpowiedzialności Zawodowej SN" - czytamy w tekście Mariusza Jałoszewskiego na OKO.press. Wnioski o uchylenie immunitetów prokuratura ma złożyć w Sądzie Najwyższym jeszcze w piątek.
Łukasz Piebiak
Zobacz wideo Sierpień 2019 r. Morawiecki komentuje sprawę Piebiaka: "Zażądałem wyjaśnień"
Łukasz Piebiak w latach 2015-2019 był wiceministrem sprawiedliwości. Odszedł z resortu Zbigniewa Ziobry po głośnych medialnych publikacjach dotyczących tzw. afery hejterskiej. W maju 2021 r. nowa Krajowa Rada Sądownictwa rekomendowała Piebiaka do Naczelnego Sądu Administracyjnego (nominacji nie zatwierdził prezydent). Od czerwca 2020 r. do początku 2024 r. Piebiak pracował w podlegającym ministerstwu Instytucie Wymiaru Sprawiedliwości.
Łukasz Piebiak, były wiceminister sprawiedliwości
Afera hejterska. Piebiak: Zaistniała tylko w sferze medialnej
Z wcześniejszych ustaleń Onet.pl wynika, że Łukasz Piebiak miał kierować akcją dyskredytowania sędziów krytykujących reformę sprawiedliwości przeprowadzoną przez rząd PiS. Sędziowie mieli założyć grupę "Kasta" na komunikatorze WhatsApp, gdzie wymieniali się pomysłami na niszczenie sędziów krytykujących zmiany w sądownictwie. Miało się to odbywać przy współpracy z Emilią S., która twierdziła potem, że sama została zmanipulowana i oszukana. Ich celem miał stać się m.in. prezes Stowarzyszenia "Iustitia" prof. Krystian Markiewicz. Łukasz Piebiak miał m.in. udostępnić kobiecie adres zamieszkania sędziego.
- Nie było żadnej afery w ministerstwie. Ta rzekoma afera zaistniała tylko w sferze medialnej. Sędziowie od zawsze się kontaktowali między sobą, kłócili, obgadywali za plecami, bo to są tacy sami ludzie jak wszyscy. Lubią się, nienawidzą, plotkują, wymieniają się informacjami... - stwierdził Piebiak w czerwcu 2020 r. roku w rozmowie z "Rzeczpospolitą". Według Piebiaka "podawane tak ochoczo przez media zapisy rzekomych rozmów między sędziami były po prostu zmanipulowane" i "ktoś pomieszał autentyczną wymianę zdań ze zmontowaną".