Latające kleszcze mogą zaatakować z każdej strony. Wchodzą nawet do oczu
Latające kleszcze mogą zaatakować z każdej strony. Wchodzą nawet do oczu
Podczas leśnych spacerów trudno nie natknąć się na jakieś żyjące w nim stworzenia, takie jak komary, meszki, mrówki. Choć wszystkie mogą skutecznie uprzykrzyć nam wycieczkę, najbardziej obawiamy się kleszczy, ponieważ przenoszą groźne choroby.
Bardzo uciążliwe mogą być też "latające kleszcze”, czyli strzyżaki sarnie. Zdarza się, że wpadają nam do oczu, a nawet nosa. Jak się przed nimi bronić?
W lesie mamy możliwość obcowania z cudowną naturą. Śpiew ptaków, zapach runa leśnego, mnóstwo tlenu. A do tego przyjemny cień, i spokój. Brak wiatru. Tę sielankę psuje niestety świadomość, że zewsząd czają się na nas insekty: mogą nas "obleźć” mrówki, pokąsać komary i meszki, możemy też niestety mieć spotkanie z kleszczem.
Kleszczy obawiamy się najbardziej, ponieważ są nosicielami groźnych chorób: kleszczowego zapalenia mózgu i boreliozy. A ostatnio coraz głośniej robi się o, tak zwanych, latających kleszczach, które potrafią bardzo boleśnie gryźć. To muchówki, a ich prawidłowa nazwa brzmi: strzyżaki sarnie (Lipoptena cervi). Żywią się krwią swoich ofiar. Czy są równie niebezpieczne jak zwykłe kleszcze?
Latające kleszcze to w gruncie rzeczy nie kleszcze. Są od nich troszkę większe (5-6 mm – więc wyraźnie je widać), mają trzy pary odnóży, brązowe, spłaszczone ciało, i skrzydła. Kiedy przechodzimy przez leśne gęstwiny, mogą nas zaatakować nawet z powietrza – w przeciwieństwie do "zwykłych” kleszczy. Co gorsza, owady te atakują całymi chmarami, czasem ciężko jest się od nich opędzić, wchodzą nawet do oczu, uszu i nosa.
Kiedy wplączą nam się we włosy, trudno się ich pozbyć, bo mocno się trzymają. Podobnie jest z ubraniem. Trzepanie bluzy może nic nie dać. Ponadto strzyżaki bardzo mocno kąsają, a ich ugryzienia mogą powodować rumień. Roznoszą także choroby.
O ile przed kleszczowym zapalenie mózgu chroni nas szczepienie, to już przed boreliozą nie możemy się tak skutecznie bronić. Tu polegać musimy na własnej rozwadze. Właściwy strój (długie rękawy i nogawki) podczas spacerów w lesie, oraz repelenty, to podstawa. Posiłkować możemy się także urządzeniami emitującymi ultradźwięki, których kleszcze nie znoszą, bransoletkami nasączanymi odstraszającymi owady substancjami, itp.
A jak jest w przypadku latających kleszczy? Niektóre źródła podają, że latające kleszcze również roznoszą boreliozę, jednak nie zostało to dostatecznie zbadane. Z pewnością natomiast mogą nas zarazić groźną bakterią Bartonella schoenbuchensis, powodującą zmiany skórne i intensywne odczyny alergiczne. Na pewno lepiej nie narażać się na kontakt z nimi.
W lesie mamy możliwość obcowania z cudowną naturą. Śpiew ptaków, zapach runa leśnego, mnóstwo tlenu. A do tego przyjemny cień, i spokój. Brak wiatru. Tę sielankę psuje niestety świadomość, że zewsząd czają się na nas insekty: mogą nas "obleźć” mrówki, pokąsać komary i meszki, możemy też niestety mieć spotkanie z kleszczem.
Kleszczy obawiamy się najbardziej, ponieważ są nosicielami groźnych chorób: kleszczowego zapalenia mózgu i boreliozy. A ostatnio coraz głośniej robi się o, tak zwanych, latających kleszczach, które potrafią bardzo boleśnie gryźć. To muchówki, a ich prawidłowa nazwa brzmi: strzyżaki sarnie (Lipoptena cervi). Żywią się krwią swoich ofiar. Czy są równie niebezpieczne jak zwykłe kleszcze?