Turyści koczują na lotnisku Chopina. Mieli wylecieć dobę temu. "Bałagan, mordęga"
Turyści koczują na lotnisku Chopina w Warszawie
Blisko stu turystów w czwartek rano miało wylecieć z Warszawy na wakacje do Egiptu. Bez skutku. Od tej pory koczują na lotnisku, kursują do i z hotelu oraz próbują zdobyć jakiekolwiek informacje. "Bałagan i mordęga" — mówią w rozmowie z Business Insiderem.
Lot czarterowymi liniami FlyEgypt z lotniska Chopina do Hurghady miał odbyć się w czwartek o 8.15. Organizatorem podróży jest Itaka, jedno z największych biur podróży w Polsce. Turyści na lotnisku pojawili się przed godz. 8.
— O tym, że nie odlecimy, dowiedzieliśmy się 10 minut przed czasem, gdy powinniśmy wejść na pokład samolotu. Przez długi czas nikt nie przekazał nam żadnych informacji — ani Itaka, ani FlyEgypt. Okazało się, że "nasz" samolot ma awarię. Dopiero przed godz. 14 dostaliśmy SMS z informacją, że nasz lot jest przesunięty na 2.20 w nocy i że mamy odebrać vouchery na hotel i taksówki. Jednocześnie nie wskazano nam, gdzie mamy to zrobić — relacjonuje w rozmowie z Business Insiderem pan Radosław, który na wakacje miał polecieć z żoną oraz dziećmi w wieku roku, czterech i 11 lat.
Turyści koczujący na lotnisku
Turyści na lotnisku
Turyści do hotelu ostatecznie trafili ok. godz. 15, by o 22. znów pojechać na lotnisko. Tam dowiedzieli się, że... lot znów się nie odbędzie. Powód? Załodze skończył się czas pracy.
— I znów czekali bez wody i jedzenia, bo to, co dał im hotele, na kontroli bezpieczeństwa zostało zabrane. Sklepy w terminalu o tej porze były zamknięte, a automaty z napojami puste. Ludzie pozostawieni sami sobie, pilnowani przez straż graniczną, jakby byli jakimś zagrożeniem — opowiada z kolei pan Artur, którego 10-letni syn oraz teściowa również mieli wylecieć do Egiptu.
Lot został przesunięty na porę nocną, ale i tak się nie odbył
"Będziemy walczyć o odszkodowanie"
Nad ranem turyści dowiedzieli się, że ich lot ostatecznie ma odbyć się ok. godz. 17. Znów zostają przewożeni do hotelu. — Obecnie odbieramy bagaże rejestrowane. Przez dobę nie mieliśmy do nich dostępu. Ani pieluch dla dzieci, ani jedzenia, ani leków — mówi nam pan Radosław.
I dodaje: — Bałagan i mordęga. Kontakt z Itaką jest dość trudny. Często nie mają informacji, które my już posiadamy. Biuro podróży, z którym mamy zawartą umowę, próbuje rozmyć swoją odpowiedzialność — mówi, że należy rozmawiać z przewoźnikiem.
— I dodaje: Nie mamy żadnych informacji, czy nasze wakacje zostaną wydłużone, czy otrzymamy zwrot pieniędzy za stracone dni. Będziemy walczyć o odszkodowanie.
Biuro podróży odpowiada
Itaka tłumaczy, że "opóźnienie zostało spowodowane względami operacyjnymi, pozostającymi po stronie przewoźnika".
W odpowiedzi na zarzuty turystów o trudny kontakt biuro przekonuje, że informuje klientów bieżąco o rozwoju sytuacji, a informacje "przekazuje tak szybko, jak otrzymuje je od dostawcy".
"Pierwszy już 10:26 wczoraj, o opóźnieniu wraz z informacją, że będziemy przekazywać dalsze informacje w kolejnych wiadomościach. O 13:19 poszedł sms z planowana nową godziną wylotu i informacją, że zostaną przewiezieni do hotelu. 15:04 SMS o szczegółach dotyczących hotelu oraz informacje o bagażach" — wyjaśnia nam w odpowiedzi.
Itaka deklaruje, że turyści otrzymali możliwość rezygnacji z wyjazdu lub jego zmianę. Zostali też powiadomieni, że otrzymają pieniądze za niewykorzystane świadczenia.
"Klienci mogą również się ubiegać o odszkodowanie u przewoźnika w ramach WE261" — przekazało nam biuro.
Czym jest WE261? To rozporządzenie unijne rozporządzenie ustanawiające wspólne zasady odszkodowania i pomocy dla pasażerów w przypadku odmowy przyjęcia na pokład albo odwołania lub dużego opóźnienia lotów.
Dowiedz się jeszcze więcej. Sprawdź najnowsze newsy i bądź na bieżąco