Legendarny Giba pod wrażeniem reprezentacji Polski. Wskazał kadrowicza
Mateusz Bieniek i Giba
Legenda brazylijskiej kadry mówi, że Polska to jego drugi dom. Genialny Giba, czyli lider reprezentacji Brazylii, która na początku XXI w. stała się hegemonem światowej siatkówki, dziś na żywo śledzi rywalizację w turnieju finałowym w Łodzi i chwali reprezentację Polski, z którą przed laty sam rywalizował jako zawodnik. W rozmowie z Przeglądem Sportowym Onet legenda Canarinhos wskazuje mocne strony drużyny Nikoli Grbicia przed półfinałem LN z Francją dziś o 17.
- Z reprezentacją sięgał po mistrzostwo olimpijskie podczas igrzysk w Atenach, trzy razy wygrywał mundial i aż ośmiokrotnie triumfował w Lidze Światowej. Za czasów Giby Brazylia była drużyną nie do pokonania i dała się we znaki także Polakom
- Legenda brazylijskiej kadry na żywo śledzi rywalizację podczas turnieju finałowego Ligi Narodów w Łodzi
- Giba w rozmowie z Przeglądem Sportowym Onet ocenił mecz ćwierćfinałowy Polska — Brazylia, w którym jego rodacy ulegli zawodnikom Nikoli Grbicia 1:3. Były genialny siatkarz wyróżnia jednego z polskich kadrowiczów
- Więcej ciekawych historii znajdziesz w Przeglądzie Sportowym Onet
Edyta Kowalczyk: Jakie wrażenie zrobiło na panu ćwierćfinałowe zwycięstwo Polski z Brazylią w Lidze Narodów? W walce o wejście do strefy medalowej zmierzyli się przecież rywale grupowi z igrzysk.
Giba (były reprezentant Brazylii, mistrz olimpijski): Przypomniały mi się czasy mojej rywalizacji z reprezentacją Polski w Lidze Światowej! W pierwszym secie ćwierćfinału Ligi Narodów Brazylia zaprezentowała się naprawdę świetnie, a później z kolei odbudowali się Polacy. Nie dziwi mnie taki powrót waszej drużyny. Przecież nie tak dawno została przerwana znakomita seria 27 zwycięstw, a to niesamowity wyczyn.
Trudno powiedzieć, czy po takim zwycięstwie ktokolwiek zyskuje przewagę przed rywalizacją w igrzyskach, bo poziom między Polską i Brazylią jest niesamowicie wyrównany, podobnie jak w porównaniu do innych ekip. To bardzo ciekawe, a przecież na turniej finałowy do Łodzi nie przyjechali wszyscy najlepsi, bo brakuje np. Amerykanów, z kolei Włosi przyjechali odmłodzonym składem bez kluczowych zawodników. Uwielbiam też atmosferę na meczach w Polsce. Wasi kibice są tu niesamowici, a ja czuję się jak w domu.
Pamiętam, gdy rozmawialiśmy rok temu w Gdańsku także podczas turnieju finałowego Ligi Narodów, chwalił pan Aleksandra Śliwkę. Który z reprezentantów Polski wywarł na panu wrażenie ostatnio?
Z meczu z Brazylią wskazałbym Mateusza Bieńka. Dysponował świetnym serwisem, czym zrobił znaczną różnicę. Obrona i zagrywka były mocną stroną Polaków w ćwierćfinale Ligi Narodów, a Wilfredo Leon kończył decydujące piłki. Przede wszystkim nie jest tak, jak za moich czasów, że drużyna miała tylko jednego lidera, który zdobywał po 35 punktów. Siła ofensywy i zaangażowania rozkłada się na wielu zawodników, z których każdy zdobywa po 15 czy 17 punktów. To bardzo dobry kierunek. Polacy to zdecydowanie wyrównany zespół.
Dostrzega pan jakąś zmianę w zespole Brazylii, do którego po ośmiu latach przerwy wrócił selekcjoner Bernardo Rezende? To on prowadził wielkich Canarinhos, którzy na czele z panem zdominowali światowe rozgrywki na początku XXI w.
Musiałbym być wewnątrz drużyny, żeby móc to precyzyjnie ocenić. Poza tym działam teraz w strukturach FIVB, więc niezręcznie jest mi wypowiadać się na temat jednego zespołu, który oczywiście jest najbliższy mojemu sercu, jednak wraz ze światową federacją walczymy o to, żeby siatkówka rozwijała się wszędzie.
Pobyt w Polsce przypomina panu o konfrontacjach z reprezentacją Polski, gdy sam był pan zawodnikiem? Które ze spotkań szczególnie zapadło panu w pamięci?
Finał mistrzostw świata z 2006 r. w Japonii był zdecydowanie wyjątkowy. Wyjątkowo wspominam cały turniej finałowy w Katowicach w 2001 r., kiedy po raz pierwszy w karierze wygrałem Ligę Światową z reprezentacją Brazylii. Wtedy też mierzyliśmy się z Polską. Rok później przegraliśmy z waszą drużyną u siebie także w Lidze Światowej.
Polska i Brazylia trafiły do grupy B w igrzyskach olimpijskich, więc wkrótce dojdzie do kolejnej konfrontacji tych drużyn. Turniej w Paryżu będzie najmocniej obsadzonymi zmaganiami w historii ze względu na zmianę systemu kwalifikacji, jak i rozgrywek?
Pytałem nawet w FIVB, dlaczego taki system rozgrywek nie obowiązywał, gdy ja grałem w reprezentacji Brazylii, bo ten obecny uważam za dużo ciekawszy niż poprzedni gdy zamiast trzech grup z czterema zespołami, olimpijska dwunastka była podzielona tylko na dwie grupy. Myślę, że to dobrze wpłynie na poziom widowiska i atrakcyjność dla kibiców.
Ma pan swoich faworytów do medalu w Paryżu?
Chcę zobaczyć, jak drużyny zaprezentują się w turnieju finałowym Ligi Narodów i wtedy będę mógł powiedzieć więcej.
Dowiedz się jeszcze więcej. Sprawdź najnowsze newsy i bądź na bieżąco