Fatalna diagnoza. Wiadomo co czeka Zmarzlika w Grand Prix
Bartosz Zmarzlik
27 punktów przewagi ma Bartosz Zmarzlik po sześciu rundach Grand Prix 2024. Do końca jeszcze pięć turniejów. Jeżeli nie stanie się nic nadzwyczajnego, to Zmarzlik wywalczy piąty tytuł mistrza świata. Martwić może tylko to, że Polak nie ma w Grand Prix żadnej konkurencji. Na sześć tegorocznych turniejów, zawsze był w finale, pięć raz stawał na podium, a raz wygrał. - Zmarzlik jest wybitny, ale z drugiej strony poziom światowego żużla leci na łeb, na szyję. Jak oglądam niektóre zawody, to zamykam oczy - mówi Jan Krzystyniak, żużlowy ekspert.
Czy taka dominacja jest dobra dla światowego żużla? Czy Bartosz Zmarzlik jest tak dobry, czy żużlowy świat tak słaby?
- Zmarzlik jest wybitny i to nie ulega wątpliwości – mówi Jan Krzystyniak, żużlowy ekspert, były reprezentant kraju. – Wystarczy zobaczyć jak jedzie, jak wyprzedza, jak pokonuje wiraże. Drugiego takiego zawodnika na świecie nie ma, a w Polsce wcześniej był tylko jeden. To Tomasz Gollob. Myślę, że nie ma obecnie na świecie w żużlu zawodnika, który mógłby już nie teraz, ale nawet w przyszłości mu zagrozić. Jeżeli weźmiemy pod uwagę, że Bartek ma 29-lat, to do 40 jest spokojnie dalej jeździć na tym poziomie i osiągać takie sukcesy. Był moment, że myślałem, że są w elicie zawodnicy, którzy za chwilę podejmą z nim walkę, ale to już nieaktualne. Wszyscy stanęli w miejscu, a Bartek jest jeszcze lepszy. Siłą rzeczy przewaga w rankingu IMŚ rośnie, a na finiszu Grand Prix, to może być przepaść – dodaje.
Jan Krzystyniak przyznaje jednak, że poziom światowego żużla się obniżył. – Leci na łeb, na szyję – twierdzi. – Ja momentami zamykam oczy, bo często pachnie "gipsem", a to wynika z niskich umiejętności zawodników. Wiele upadków jest przerażających. My nie mówimy o ściganiu, sukcesach, ale o bezpieczeństwie, a tu jest duży problem - dodaje.
- Powinniśmy wszyscy się zastanowić, co zrobić, aby zmniejszyć liczbę upadków? – kontynuuje Krzystyniak. – Gdyby dzisiaj ci zawodnicy ścigali się w czasach, gdy ja jeździłem, a tory wtedy były dużo bardziej wymagające, a nie było na dodatek dmuchanych band, to ja nie wiem co by było. Wielu by się chyba pozabijało. Dzisiaj mamy turnieje młodzieżowe, że jest więcej upadków niż samych wyścigów. To wszystko nie napawa optymizmem, bo oznacza, że poziom żużla będzie z roku na rok niższy - zakończył Krzystyniak.
Dowiedz się jeszcze więcej. Sprawdź najnowsze newsy i bądź na bieżąco