Kary za spalinowe samochody rodzinne. Daniel Obajtek podał "dezinformację"?
Daniel Obajtek
Dezinformacja, kampania marki albo próba wzbudzenia niechęci wobec polityk Unii Europejskiej - tak o karach za użytkowanie spalinowych samochodów rodzinnych mówi Nina Józefina Bąk z Clean Cities Campaign. Informację o rzekomych karach podał m.in. Daniel Obajtek.
Daniel Obajtek
Artykuł portalu dziennik.pl pt. "Toyota sprzedaje 387 aut dziennie, Lexus i MG hitem. Polacy ratują się przed zmianą prawa" wywołał burzę w mediach społecznościowych. W tekście napisano, że ze względu na nowe limity emisji z silników spalinowych za samochody rodzinne trzeba będzie zapłacić 22 tysiące złotych kary. Z tą kwotą jest jednak pewien problem.
Kary za spalinowe samochody rodzinne. Daniel Obajtek podał 'dezinformację'?
Zobacz wideo Marcin Przychodniak: Nawet wysokie cła na chińskie pojazdy nie zmniejszą ich konkurencyjności
Kary za samochody rodzinne. Toyota ostrzega
Informacja o karze poniosła się w internecie w taki sposób, że część osób mogłaby zrozumieć, że właściciele samochodów będą płacić rzeczone 22 tys. zł za ich użytkowanie. W tekście jasno jednak napisano, że dotyczy to producentów samochodów. Jacek Pawlak, prezes firmy Toyota Central Europe, który jest cytowany w tekście, przekonywał natomiast, że może to się odbić na klientach końcowych.
Sęk jednak w tym, że w żadnych z unijnych dokumentów kwota 22 tysięcy złotych nie pada. To wyliczenia Toyoty, które podano w tekście. Powoływano się w nim na dyrektywę CAFE, choć jedyna informacja o karach jest w rozporządzeniu z kwietnia 2017 roku. Dziennikarz Krzysztof Jabłonowski, który dokładnie zgłębił te przepisy, zauważa jednak, że wbrew temu co napisał dziennik.pl, kara 95 euro nie obowiązuje za każdy gram przekroczonych emisji spalin, a dwutlenku węgla.
Daniel Obajtek podał "dezinformację"?
Nina Józefina Bąk z Clean Cities Campaign w rozmowie z TVP Info tłumaczy, że takie sensacje to albo dezinformacja, albo akcja nastawiona na zwiększenie sprzedaży marki przed 2025 rokiem, albo kampania nakierowana na wzbudzenie niechęci wobec "zielonych" polityk unijnych. - Możliwe, że skierowana do nowych europosłów, aby blokować odejście od paliw kopalnych w transporcie i wycofać się z celu - 100 proc. redukcji emisji gazów cieplarnianych przy produkcji pojazdów lekkich w 2035 roku - mówiła. Jeden z europosłów podał dalej informację o rzekomych karach. Był to Daniel Obajtek.
"Już od 1 stycznia 2025 roku wchodzi unijna regulacja CAFE z nowym limitem emisji z silników spalinowych zawierająca drakońskie kary za posiadanie auta - ponad 22 tys. zł za popularne auto rodzinne" - napisał Obajtek na portalu X. "Jest jeszcze czas, by na forum unijnym zawalczyć o zmianę tych fatalnych przepisów. Ale czy rząd, który już za tydzień uderzy w kieszenie Polaków horrendalnymi podwyżkami cen prądu i gazu, w ogóle to obchodzi?" - dodał w swoim wpisie.