Sosnowiec po tragedii. Nowe informacje po śmierci 28-latka
Sosnowiec po tragedii. Nowe informacje po śmierci 28-latka
Dwóch z trzech nastolatków, którzy brutalnie pobili na śmierć 28-letniego Marcina w Sosnowcu, przyznało się do winy. Chłopaka, który nie przyznał się do winy, broniła pozostała dwójka. Do jego rodziny dotarła redakcja "Faktu".
W Sosnowcu wciąż żywe są wspomnienia ogromnej tragedii. Trzech nastolatków pobiło na śmierć 28-latka podczas imprezy plenerowej z okazji 120-lecia miasta.
Dominik, Jakub i Wiktor stanęli przed sądem rodzinnym. Rodzina Wiktora w rozmowie z "Faktem" relacjonowała, że Jakub i Dominik bronili go. Przyznali się do pobicia człowieka i twierdzili, że Wiktor nie ma z tym nic wspólnego. Mimo że winę wzięli na siebie, sądu to nie przekonało. Cała trójka trafiła na trzy miesiące do schroniska.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Ostatnie pożegnanie sierż. Mateusza Sitka. Grób utonął w kwiatach
Najbliższą rodziną Wiktora jest babcia i brat bliźniak. Chłopak wychował się bez ojca i matki. Mama chłopców została pozbawiona praw rodzicielskich. Ojciec natomiast nie żyje.
Babcia nie wierzy, że jej wnuk mógł kopać człowieka po głowie z premedytacją. Według niej po prostu znalazł się w złym miejscu i złym towarzystwie.
"Fakt" opisuje, że Wiktor, kiedy wrócił do domu po tragicznych wydarzeniach, powiedział babci o tym, co się wydarzyło. Pojechali na policję. Następnego dnia zatrzymano Dominika i Jakuba.
Zobacz także:
Szok w Sosnowcu. Są nowe szczegóły po śmierci 28-latka
"Ubolewam nad tym, co zrobił"
Do sprawy w mediach społecznościowych odniosła się także matka biologiczna Wiktora. Pod komentarzami internautów napisała, że "nie odpowiada za to, co zrobił jej syn".
"Tak, ubolewam nad tym, co zrobił, ale ja nie miałam na to wpływu. Gdzie byli wszyscy ci, którzy robili zdjęcia i nagrywali filmy? Nie było osób, które mogły zatrzymać ten atak" - napisała kobieta pod innym z postów.
Zobacz także:
28-latek śmiertelnie pobity w Sonowcu. Jego narzeczona zabiera głos
Pobity na oczach narzeczonej
Marcin Mizia przyjechał na weekend do Sosnowca z narzeczoną, gdzie wzięli udział w koncertach w ramach Fun Festivalu. W trakcie imprezy między mężczyzną a grupą nastolatków doszło do nieporozumienia, które szybko przerodziło się bójkę. Trzech 16-latków pobiło Marcina na oczach jego narzeczonej. Mężczyzna zmarł w szpitalu.
Marcin Mizia oprócz IV-ligowej Spójni występował także m.in. w MRKS Czechowice-Dziedzice, Gwarka Ornontowice, Decoru Bełk czy Unii Racibórz.
Pracował w służbie więziennej. Był funkcjonariuszem Zakładu Karnego w Jastrzębiu-Zdroju. 18 maja skończył 28 lat.
Źródło: "Fakt"
Szok w Sosnowcu. Są nowe szczegóły po śmierci 28-latka
Reakcje po śmierci Komendy. "Bolesny wyrzut sumienia"
Nowe informacje ws. tajemniczej i bestialskiej śmierci Iwony Cygan