Pacjent wyszedł ze szpitala w Jastrzębiu i zmarł. Wcześniej lekarka na izbie przyjęć odmówiła przyjęcia go do lecznicy. Stanie przed sądem
Zarzuty narażenia człowieka na niebezpieczeństwo, a także nieumyślnego spowodowania śmierci usłyszała Małgorzata F., lekarka szpitala w Jastrzębiu-Zdroju. Kobieta pełniła dyżur, gdy do lecznicy trafił mężczyzna z bólem w klatce piersiowej. Lekarka zdecydowała się jednak nie przyjmować mężczyzny na oddział. Chwilę po opuszczeniu szpitala, pacjent stracił przytomność, a później zmarł.
Pacjent wyszedł ze szpitala w Jastrzębiu i zmarł. Wcześniej lekarka na izbie przyjęć odmówiła przyjęcia go do lecznicy. Stanie przed sądem
Pacjent wyszedł ze szpitala w Jastrzębiu i zmarł. Wcześniej lekarka na izbie przyjęć odmówiła przyjęcia go do lecznicy
Trafił do niego, żeby została mu w nim udzielona pomoc, ale odesłano go w zasadzie z kwitkiem. Chwilę później już nie żył... Zdaniem prokuratury, za jego śmierć odpowiedzieć powinna lekarka jastrzębskiego Wojewódzkiego Szpitala Specjalistycznego nr 2.
I już wkrótce kobieta ma stanąć przed Sądem Rejonowym w Jastrzębiu-Zdroju. To do niego skierowany został akt oskarżenia sporządzony przez Prokuraturę Okręgową w Gliwicach. Zawiera on dwa zarzuty dwóch przestępstw, o które podejrzewana jest lekarka.
- Małgorzacie F. (lekarce - przyp. red) przedstawiono zarzut z art. 160 par. 2 k.k. i art. 155 k.k. w zw. z art. 11 par. 2 k.k. - informuje prokurator Karina Spruś, rzecznik prasowa Prokuratury Okręgowej w Gliwicach.
Zarzuty, które został przedstawione kobiecie mówią o narażeniu człowieka na niebezpieczeństwo (art. 160) i nieumyślnym spowodowaniu śmierci (art.155).
Lekarka nawet nie widziała pacjenta! Badania zlecała telefonicznie...
Lekarka ich popełnienia miała się dopuścić w marcu 2023 roku. Wtedy to do szpitala w Jastrzębiu przewieziony został mężczyzna, w mieszkaniu którego interweniowało pogotowie. Miał się on skarżyć na bóle w klatce piersiowej.
- Wezwany Zespół Ratownictwa Medycznego podjął decyzję o przewiezieniu go do izby przyjęć Wojewódzkiego Szpitala Specjalistycznego nr 2 w Jastrzębiu-Zdroju - relacjonuje przebieg feralnych wydarzeń - prok. Karina Spruś.
Powodów do pozostawienia mężczyzny w szpitalu nie widziała jednak pełniąca wówczas dyżur w lecznicy, Małgorzata F. - Małgorzata F. poleciła wypisanie pacjenta do domu - przekazuje rzecznik prasowa gliwickiej Prokuratury Okręgowej.
Wcześniej natomiast lekarka nie zdecydowała się wyjść do pacjenta. Badania, które wykonano u mężczyzny zleciła ona telefonicznie. W ten sam sposób zapoznała się również z ich wynikami. Na ich podstawie zdecydowała, że nie ma potrzeby, aby pacjent został przyjęty na oddział.
Mężczyzna wyszedł ze szpitala. Chwilę później przewrócił się, a później zmarł
Ten zgodnie z poleceniem wyszedł ze szpitala do domu. Do tego nigdy jednak nie wrócił. Mężczyzna, gdy tylko opuścił lecznicę, przewrócił się i stracił przytomność. Rozpoczęła się walka o jego życie.
- Obecni w izbie przyjęć pielęgniarki i sanitariusz, podjęli akcję reanimacyjną, którą kontynuowano w karetce, a następnie w izbie przyjęć - mówi prok. Karina Spruś, dodając, że reanimacja nie przyniosła pozytywnego skutku. - Stwierdzono zgon pacjenta - przyznaje rzecznik prasowa prokuratury w Gliwicach.
Przeprowadzona później u mężczyzny sekcja zwłok wykazała poważne problemy z sercem. - Przyczyną jego zgonu było rozwarstwienie aorty wstępującej z jej pęknięciem i następczym krwotokiem wewnętrznym - brzmią ustalenia.
Według biegłego lekarka popełniła błąd w sztuce lekarskiej
Podczas śledztwa powołany został również biegły, który miał ocenić podjęte przez lekarkę działania. I w jego opinii dopuściła się ona błędu w sztuce lekarskiej.
- Biegły wskazał, że postępowanie lekarza dyżurnego Małgorzaty F., która nie przeprowadziła osobiście badania podmiotowego i przedmiotowego było nieprawidłowe - podają w Prokuraturze Okręgowej w Gliwicach.
Uznano także, że badania zlecone u mężczyzny były niewystarczające. - W trakcie pobytu pacjenta na Izbie Przyjęć nie przeprowadzono diagnostyki w celu wyjaśnienia przyczyn zgłaszanych silnych dolegliwości bólowych w klatce piersiowej - zauważył powołany biegły.
Małgorzacie F. w związku ze stawianymi zarzutami grozi kara kilku lat pozbawienia wolności. Dodatkowo, decyzją sądu na wniosek prokuratury postanowiono o stosowaniu wobec lekarki środka zapobiegawczego jakim jest zakaz wykonywania zawodu.