Były dyrektor Funduszu Sprawiedliwości oskarża. Padają nazwiska Ziobry, Koteckiej i innych
Tomasz Mraz, były dyrektor Departamentu Funduszu Sprawiedliwości.
Tomasz Mraz, były dyrektor Departamentu Funduszu Sprawiedliwości w Ministerstwie Sprawiedliwości, wziął udział w posiedzeniu Zespołu ds. rozliczenia PiS, którego twarzą jest Roman Giertych. W czasie transmisji na żywo mężczyzna wysunął poważne oskarżenia, przede wszystkim pod adresem Zbigniewa Ziobry. W ministerstwie miało dochodzić do skandalicznych sytuacji.
Mraz zabrał głos przed kamerami i oskarżył wprost decydentów z Ministerstwa Sprawiedliwości o to, że ustawiali konkursy, przez co wiele organizacji, które powinny dostać wsparcie, nie mogło na nie liczyć.
— W pierwszej kolejności chciałem przeprosić te wszystkie organizacje, które ze względu na nierzetelności, jakie miały miejsce w Funduszu Sprawiedliwości, nie otrzymały środków, o które się ubiegały. A to nie była jedna sytuacja, to nie były dwie sytuacje — rozpoczął Tomasz Mraz. — Z tego, co się orientuję, większość konkursów, które były ogłaszane przez Fundusz Sprawiedliwości, były ogłaszane i przeprowadzane w nierzetelny sposób, zarówno przed moim objęciem funkcji dyrektora departamentu Funduszu Sprawiedliwości, jak i po moim odejściu — dodał. Wskazywał także głównych winnych tego stanu.
Dyrektor Funduszu Sprawiedliwości oskarża Ziobrę. "To on rozstrzygał"
— Wiele razy minister Ziobro, minister Romanowski informowali podmioty przez siebie preferowane o tym, że konkurs zostanie ogłoszony, jakie będą jego warunki jeszcze przed ogłoszeniem tego konkursu. Podmioty, na których zależało ministrowi Ziobro i ministrowi Romanowskiemu, otrzymywały pomoc w pisaniu, przygotowywaniu oferty — mówił Mraz, po czym dodał, że wbrew temu, co Zbigniew Ziobro mówił w jednej z telewizji, to faktycznie on był głównym decydentem, który rozstrzygał, kto ma dostać pieniądze. Ziobro miał wydawać polecenie Romanowskiemu, a ten miał załatwiać sprawę dalej. Były dyrektor wprost mówi, że zanim rozpisywano konkursy, Ziobro już miał ustalone, kto ma je wygrać i był po rozmowach z tymi podmiotami.
Oskarżenia wysuwane przez Mraza są poważne. Według jego słów pojawiały się naciski, żeby przelewy robić szybciej, niż to wynika z umów.
— Były naciski, żeby szybko robić te przelewy, bo redaktor Tomasz Sakiewicz pójdzie na skargę do Patrycji Koteckiej albo Zbigniewa Ziobry — relacjonował były szef FS. Na to natychmiast zareagował Roman Giertych, dopytując, co żona Ziobry miała z tym wszystkim wspólnego.
— Napewno w 2019 r. pomagała nam zawierać umowy medialne, wspomagała jakąś swoją wiedzą. Jeżeli ktoś miałby rozmawiać z mediami na takim wyższym poziomie ewentualnie, to mogłaby to być ona. Bo my, jako my, nie byliśmy rozpoznawalni dla branży mediowej. Nawet próbując wykupić czas antenowy w Telewizji Polskiej, TVP powiedziała, że ona nie wie, kim jest Fundusz Sprawiedliwości i my musimy mieć kogoś ze sobą, żeby tę umowę zawrzeć — powiedział dyrektor. — Z tego, co wiem, pełniła funkcję osoby związanej z mediami w jednej ze spółek zależnych Skarbu Państwa i na pewno miała też jakiś kontakt z mediami.
Mraz, który zgodnie z ustaleniami Onetu jest głównym świadkiem w śledztwie dotyczącym Funduszu Sprawiedliwości, opowiedział także, jak wyglądało ustawienie konkursu, który wygrała fundacja Profeteo. Przypomnijmy, że dostała ona 100 mln zł. Szef fundacji ks. Michał O. zasłynął z tego, że jako egzorcysta próbował wypędzać "demona wegetarianizmu" salcesonem. Obecnie duchowny przebywa w areszcie, który właśnie został decyzją sądu podtrzymany.
Źródło: Fakt
Zobacz też:
Były przeszukania i zatrzymania. Co dalej ze śledztwem ws. Funduszu Sprawiedliwości? Komunikat prokuratury
Prof. Chmaj o grożącym Ziobrze Trybunale Stanu: prezydent już by go nie ułaskawił
Dowiedz się jeszcze więcej. Sprawdź najnowsze newsy i bądź na bieżąco