Koszmar Polaków uratował się od największej sensacji Ligi Narodów!
Reprezentacja Słowenii
Piątek w rozgrywkach Ligi Narodów stał pod znakiem olbrzymich emocji. Kibice zgromadzeni w łódzkiej Atlas Arenie na dziesięć możliwych setów obejrzeli wszystkie! Grono półfinalistów Ligi Narodów uzupełniła Słowenia, która w nieprawdopodobnych okolicznościach odwróciła losy meczu z Argentyną. Drużyna Gheorghe Cretu w czwartym secie musiała bronić piłki meczowej, a ostatecznie wygrała 3:2 (19:25, 25:17, 17:25, 29:27, 15:7). Absolutnym bohaterem został atakujący Europejczyków, który zaliczył niesamowity występ.
Argentyna zaczęła mecz od znakomitej skuteczności w ataku. Blok Zerby na Urnaucie dał im trzy punkty przewagi (6:3) Środkowa część seta również należała do Albicelestes. Świetną skutecznością popisywał się atakujący Bruno Lima.
Świetny początek Argentyny
Do końca seta przewaga drużyny Marcelo Mendeza oscylowała wokół czterech punktów. Koleje świetne akcje Argentyny kierowanej przez Luciano de Cecco poskutkowały gładkim zwycięstwem w secie, które atakiem przypieczętował Luciano Palonsky (25:19).
W drugiego seta Słowenia weszła zdecydowanie lepiej. Choć jego początek był bliski remisu, to środkowa część została zdominowana przez drużynę Gheorghe Cretu. Seria na zagrywce Klemena Cebulja poskutkowała czteropunktowym prowadzeniem (14:10).
Do końca tej odsłony Słowenia powiększała swoją przewagę. Znakomicie grał Toncek Stern, a w grę Argentyny wkradło się sporo niedokładności. Atak Klemena Cebulja po bloku zakończył drugiego seta i dzięki zwycięstwu 25:17 europejski zespół doprowadził do wyrównania.
Trzeci set rozpoczął się lepiej dla Albicelestes. Atak Conte i blok Palonsky'ego dały im trzy punkty przewagi (9:6). Środkowa faza seta była wyrównana, ale zespół Marcelo Mendeza utrzymywał przewagę. Blok Limy na Urnaucie dał mu sześć punktów przewagi (18:12).
Sensacja w ostatnim ćwierćfinale Ligi Narodów
Czwartą partię lepiej rozpoczęli Słoweńcy. Po nieszczęśliwym dotknięciu siatki przez Facundo Conte mieli trzy "oczka" przewagi (8:5). Seria bloków Argentyny dała im jednak remis, a atak Limy doprowadził do dwupunktowej przewagi Argentyny (11:9).
Blok na Conte dał Słowenii remis, a dotknięcie siatki przez przyjmującego Argentyny doprowadził do prowadzenia Słoweńców. Środkowa faza seta należała do Europejczyków. Przy zagrywce Kozamernika zyskali czteropunktową przewagę (20:16). W końcówce Argentyna dogoniła rywali. Seria bloków doprowadziła do remisu po 24 i gry na przewagi. W niej drużyna trenera Cretu obroniła jedną piłkę meczową, a as Toncka Sterna doprowadził do tie-breaka (29:27).
Tie-break od początku był pod kontrolą Słowenii. Rozpoczęli oni od prowadzenia 5:1 i wykorzystywali ogromne problemy Argentyny z przyjęciem. Na zmianie stron wynik brzmiał 8:4. Końcowka tie-breaka była koncertem Europejczyków. Dwa punktowe bloki z rzędu dały im prowadzenie 12:6. Atak Cebulja zakończył tie-breaka wynikiem 15:7. W sobotnim półfinale Słowenia zagra o godz. 20 z Japonią.
Aż 31 punktów dla zespołu trenera Cretu zdobył Toncek Stern. Po drugiej stronie również wyróżnił się atakujący. Bruno Lima zakończył mecz z dorobkiem 26 pkt. Obaj gracz zbliżyli się do 60 proc. skuteczności w ataku.
Dowiedz się jeszcze więcej. Sprawdź najnowsze newsy i bądź na bieżąco