Żurawie niszczą uprawy- żalą się rolnicy z gminy Olszewo-Borki. Okazuje się, że nic nie mogą zrobić, gdyż ptaki są pod ochroną
Uprawy co roku penetrują dziki, jelenie, sarny i ptactwo. Jednak w przypadku dzików rolnik może wnioskować o odszkodowanie. W przypadku żurawi nie jest to możliwe z uwagi na ich ochronę gatunkową. Okazuje się, że populacja żurawi szybko się powiększa. Na zniszczenia żalą się między innymi rolnicy z gminy Olszewo- Borki, którzy zdecydowali się opowiedzieć nam o szkodach, jakie wyrządza ptactwo.
To już nie dziki, a żurawie są największymi szkodnikami upraw – mówią rolnicy. Dodatkowo ptaki objęte są ochroną gatunkową. Żeby wypłoszyć je z pola, rolnik musi mieć zezwolenie, a za szkody poczynione przez te ptaki nie przysługują odszkodowania.
Żurawie niszczą zasiewy kukurydzy, wyrywając młode rośliny z ziemi i prowadząc do znacznych strat w uprawach. Problem dotyczy całego kraju. Nam opowiedzieli o nim rolnicy z gminy Olszewo-Borki.
Tematem zainteresował się sołtys Nożewa Ryszard Stepnowski, który postanowił pomóc rolnikom.
Kiedy rolnicy poinformowali mnie o tym problemie, postanowiłem spróbować im pomóc. Widzę żurawie na polach. Wyjadają zasiane ziarno. Idą i po kolei dziobią zasiane czy kiełkujące ziarna, które są wtedy najsłodsze. Coś z tym tematem trzeba zrobić. Zwróciłem się o pomoc do wydziału ochrony środowiska w Starostwie Powiatowym, jednak pomocy nie otrzymałem, o sprawie ma zostać poinformowany starosta. Usłyszałem, że ustawa nie przewiduje odszkodowania. Zapytałem więc, czy nie można by poinformować o tym problemie ministerstwo. Ustawy piszą ludzie, może warto ministrów zainteresować tym tematem, tym bardziej, że problem dotyczy rolników w całej Polsce. Skoro państwo chce utrzymać populację zwierząt czy ptaków, to musi się liczyć z kosztami ich utrzymania. Nie może tego na swoje barki brać rolnik. Dlatego ważne jest, żeby o tym problemie usłyszało jak najwięcej osób, żeby w końcu ktoś podjął się rozwiązania tego problemu- mówi pan Ryszard.
Udało nam się spotkać z rolnikami z gminy Olszewo-Borki: Pawłem Ładą, Łukaszem Gorczyńskim, Zbigniewem Załęskim, Arkadiuszem Kossakowskim i Mirosławem Tyszką.
- Od kilku lat żurawie niszczą mi uprawy kukurydzy. Z roku na rok jest coraz gorzej, ale w tym roku to jest już prawdziwy koszmar. Przeliczając straty z poprzedniego roku do tego to między 50 a 100 procent jest więcej żurawi i więcej strat- przyznaje Zbigniew Załęski- Robimy różne mieszanki, którymi pryskamy ziarno dla odstraszenia ptactwa, ale efekt jest taki, że żuraw najpierw wydziobie ziarno, a potem wypluje, więc i tak niszczy uprawę. Z takiego ziarna nic już nie wyrośnie. Żurawie dopóty będą wydziobywać ziarno, dopóki nie wzejdzie. To jest około miesiąc czasu. Potem już jest niesmaczne dla żurawi i zostawiają je w spokoju. Niestety, potrafią zjeść hektary zasianego ziarna. I niczego się nie boją, nie ma jak ich odstraszyć, żadne strachy nie działają.
Dosiewanie też nie jest rozwiązaniem. Bo tylko się dosieje, to one znowu mają co jeść, a jeszcze przy okazji wjeżdżając na pole ciężkim sprzętem niszczy się już wschodzącą kukurydzę. Poza tym dosiana kukurydza nie urośnie tak jak ta pierwotna więc i plon będzie mniejszy- dodaje Arkadiusz Kossakowski.
Sieję 10-12 hektarów. Dwa hektary musiałem dosiać siewnikiem, 70 arów dosiewałem ręcznym siewnikiem. Na kolejnym polu kolejny hektar dosiałem. Jeżdżę kilka razy na pole, żeby odstraszyć żurawie, ale to nic nie daje. Walka z wiatrakami. Jeżeli straty robią przykładowo dziki, to mamy odszkodowania, za ziarno zwracają nam też koła łowieckie, a tutaj jesteśmy bezradni- mówi Paweł Rawa.
- Poza tym populacja dzików zmalała przez odstrzał związany z chorobą ASF. Populacja żurawi rozrasta się bez kontroli- dodaje pan Zbigniew.
Koszt zasiania hektara kukurydzy to około 5 tysięcy. A straty spowodowane przez żurawie to nieraz 30 procent upraw, u mnie to około 30 tysięcy złotych straty na samym zasiewie. A jak nie zbiorę ziarna to dojdzie jeszcze koszt zakupu paszy dla zwierząt, to kolejne dziesiątki tysięcy złotych- mówi Paweł Rawa. Ma sześć pól i na każdym żerowały żurawie. Pan Paweł zgłosił straty w Urzędzie Gminy Olszewo -Borki.
- Przyjechali przedstawiciele referatu ochrony środowiska, zrobili zdjęcia i spisali protokół. Oni widzą, że jest problem, podeszli do niego poważnie, ale również mówią, że póki nie będzie odpowiedniego prawa, nic nie mogą pomóc. Mają jednak dokumenty i jeżeli tylko coś się w tej kwestii zmieni, chcą wyjść z wnioskiem o odszkodowanie. Jest projekt ustawy, jeżeli tylko wejdzie w życie, będą działać- dodaje.
- Ja mam zasiane 20 hektarów. Hektar jest wybrany w ciągu 3, 4 dni. Widziałem nawet kilkanaście żurawi na jednym polu. One doskonale wiedzą, gdzie mają pożywienie- dodaje pan Zbigniew.
- Widzę, że populacja się rozrasta. U mnie wprawdzie straty wynoszą około 10 procent, ale z roku na rok będzie tylko gorzej, musimy o tym mówić, podnosić ten problem, bo dotyczy on rolników w całym kraju. Rozumiem, że żurawie są pod ochroną, ale nie może być tak, że niszczą nasze uprawy, a my nie możemy nic zrobić, nie dostajemy żadnego odszkodowania. Nie może być tak, że rolnik zostanie osobą, która dokarmia i hoduje żurawie- mówi Arkadiusz Kossakowski.
Zgodnie z zapisami ustawy o ochronie przyrody Skarb Państwa nie odpowiada za szkody wyrządzone przez żurawie. Żurawie, zgodnie z rozporządzeniem Ministra Środowiska w sprawie ochrony gatunkowej zwierząt objęte są ochroną ścisłą.
Napisaliśmy w tej sprawie pisma między innymi do Ministerstwa Klimatu i Środowiska oraz Ministerstwa Rolnictwa i Rozwoju Wsi. Do tematu wrócimy.