Komendant ŻW o zatrzymaniu żołnierzy: Nie tylko zasadne, ale i nieodzowne wobec ustalonych faktów
Żandarmeria Wojskowa
Komendant Główny Żandarmerii Wojskowej powołał zespół, który miał ocenić zasadności i prawidłowości działań podczas zatrzymania żołnierzy na granicy. Zespół jednocześnie stwierdził, że zatrzymania należy uznać "nie tylko za zasadne, ale i nieodzowne wobec ustalonych faktów".
Wyjaśnienia komendanta głównego ŻW pojawiły się w odpowiedzi na pismo Rzecznika Praw Obywatelskich. RPO zwrócił się z prośbą o wyjaśnienie m.in. celu użycia kajdanek i podanie, jakie zagrożenie stwarzali zatrzymani żołnierze. Rzecznik przypomniał, że zakucie w kajdanki to forma pozbawienia wolności osobistej, dlatego konieczne jest ustalenie podstawy prawnej i faktycznej ich użycia.
Płk Tomasz Kajzer poinformował RPO, że powołał zespół złożony z oficerów starszych Komendy Głównej ŻW "w celu dokonania oceny zasadności i prawidłowości działań podjętych przez Żandarmerię Wojskową podczas zatrzymania żołnierzy Sił Zbrojnych RP w związku z ich udziałem w zdarzeniu w dniu 25 marca 2024 r. w rejonie m. Dubicze Cerkiewne". Zespół ten "jednoznacznie stwierdził, że zatrzymania realizowane przez ŻW należy uznać nie tylko za zasadne, ale i nieodzowne wobec ustalonych faktów". "Działania ŻW stanowiły realizację zadań wynikających z Kodeksu postępowania karnego i ustawy o Żandarmerii Wojskowej i wojskowych organach porządkowych - ujawnianie i zabezpieczanie dowodów w związku z podejrzeniem popełnienia przestępstw" - czytamy.
Pismo Komendanta Głównego ŻW do RPO
Zobacz wideo Śmierć 21-letniego żołnierza na granicy. Służby mają zdjęcie sprawcy
Płk Kajzer: Ustawa dopuszcza zastosowanie nawet znacznie bardziej dotkliwych środków
Biorąc pod uwagę okoliczności zdarzenia wskazać również należy, że przesłankami którymi kierowali się żołnierze ŻW dokonujący wymienionych zatrzymań było zachowanie bezpieczeństwa własnego podczas prowadzonej interwencji, zapobieżenie ucieczki osób zatrzymanych, a także zapobieżenie objawom agresji lub autoagresji tych osób. Jednocześnie należy wskazać, że w przypadku zatrzymań w związku z podejrzeniem popełnienia przestępstwa z użyciem broni palnej, ustawa dopuszcza zastosowanie nawet znacznie bardziej dotkliwych środków, takich jak np. kajdanki zespolone
- podaje komendant ŻW. I dodaje, że zatrzymania osób podejrzanych o popełnienie czynów zabronionych polegających na narażenie człowieka na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia albo ciężkiego uszczerbku na zdrowiu, "co do zasady niosą za sobą niebezpieczeństwo wystąpienia sytuacji nieprzewidywalnej, mogącej narazić funkcjonariuszy lub osoby postronne na niebezpieczeństwo".
Płk Kajzer informuje, że dotychczasowe doświadczenie jednoznacznie wskazuje, że "osoby zatrzymywane podczas takich czynności mogą zachowywać się w sposób irracjonalny, nieprzewidywalny i niebezpieczny, a funkcjonariusz podejmujący interwencję, musi być świadomym takich reakcji oraz przygotowanym na ich wystąpienie". Co więcej, osoba zatrzymywana "może próbować ucieczki lub innego zachowania narażającego na niebezpieczeństwo jej życie i zdrowie, lub innych osób". "Rolą i zadaniem osoby zatrzymującej jest niedopuszczenie do takich sytuacji i pomimo zastosowania środka przymusu bezpośredniego, wyrządzenie jak najmniejszej szkody i dolegliwości osobie zatrzymywanej" - wyjaśnia.
Czynności prowadzone w sposób "skryty i dyskretny"
Z pisma komendanta ŻW dowiadujemy się, że osoby zatrzymywane wykonywały wydawane im polecenia i nie stawiały oporu. Zatrzymanie przeprowadzono o zmierzchu, w miejscu dyskretnym. Na miejscu byli żołnierze ŻW i przełożeni zatrzymanych, nie widziano innych funkcjonariuszy, czy "grup osób mogących obserwować omawiane czynności". Stwierdzono, że działania Żandarmerii wykonywano w sposób "skryty i dyskretny, a zarazem stanowczy, respektując godność osób zatrzymywanych oraz przestrzegając praw człowieka".
Żołnierzom unieruchomiono ręce, skuwając je trzymane z przodu. "Środki przymusu bezpośredniego zastosowane w tej postaci umożliwiły spokojny przebieg interwencji, co świadczy również o właściwym sposobie jej prowadzenia. Na podkreślenie zasługuje również fakt, iż po akcie zatrzymania, wykonywano inne czynności procesowe z zatrzymanymi na terenie obozowiska wojskowego, jak również transportowano ich (pojazdami służbowymi ŻW) na badania lekarskie do Szpitala MSWiA w Białymstoku celem ustalenia ewentualnych przeciwwskazań medycznych co do osadzenia, a następnie realizowano osadzenia w Policyjnym Pomieszczeniu dla osób Zatrzymanych w Białymstoku" - podaje dowódca.
Żołnierze nie składali zażalenia
Płk Kajzer kilkakrotnie podkreśla, że zastosowanie kajdanek było "zgodne z ich celem i przeznaczeniem", "zgodnie z zachodzącymi w tym przypadku przesłankami" czy "adekwatne do okoliczności zdarzenia". "Biorąc pod uwagę kwalifikację prawną czynów, na podstawie których zatrzymywano żołnierzy oraz wspomniane powyżej fakty oraz aspekty psychologiczne zatrzymania (osoby podczas takich czynności potrafią zachowywać się w sposób irracjonalny, nieprzewidywalny i niebezpieczny), funkcjonariusz podejmujący interwencję, musi być świadomym takich reakcji oraz przygotowanym na ich wystąpienie, uważa się, że zastosowanie tego ŚPB przez uprawnionych było w pełni uzasadnione" - pisze komendant.
"Jednocześnie pragnę poinformować Pana Rzecznika, że zatrzymani żołnierze nie skorzystali z przysługującego im prawa do wniesienia zażalenia do Sądu Rejonowego w Białymstoku, celem zbadania zasadności, legalności oraz prawidłowości zatrzymania" - dodaje.