Eksperci obawiają się kolejnej pandemii. "Niepokój większy niż kiedykolwiek"
Ptasia grypa
- Ptasia grypa stanowi zagrożenie, na które należy zwracać baczną uwagę - przestrzegają eksperci. Jeszcze nie potrafi przenosić się między ludźmi, ale przypadki zakażenia się ludzi od zwierząt dają do myślenia. "Prawdopodobieństwo epidemii wzrosło w ciągu ostatnich czterech lat".
- Wirus ptasiej grypy (H5N1) zabił na całej ziemi dziesiątki milionów ptaków oraz ponad 40 tys. lwów morskich i fok. Dla zwierząt to już pandemia - alarmują eksperci.
Zdaniem amerykańskich Centers for Disease Control and Prevention (CDC), jak na razie ryzyko dla ludzi pozostaje niewielkie. W Stanach Zjednoczonych odnotowano ostatnio tylko kilka przypadków zakażenia się ludzi ptasią grypą. Do infekcji doszło wśród hodowców bydła. Oznacza to, że wirus H5N1 "przeskoczył" na krowy, co - zdaniem wielu ekspertów - jest dość niepokojące. Chodzi o to, że wirus H5N1 może w sposób ciągły "kontaktować się" z ludźmi i w końcu zacząć się wśród nas rozprzestrzeniać. Nie jest to nieuniknione, ale kilka ostatnich wydarzeń sugeruje, że jest to scenariusz coraz bardziej niepokojący. Pisze o tym "Business Insider" powołując się na opinie kilku ekspertów.
Ptasia grypa
Zobacz wideo Jak ochronić dzieci przed zakażeniem wirusem RSV i grypy?
"Niepokój większy niż kiedykolwiek"
Wirus ptasiej grypy (H5N1) jest obecnie głównym kandydatem wśród wirusów, które mogłyby wywołać kolejną pandemię. Coraz częściej słyszy się o przypadkach zakażania ludzi tym wirusem. Niedawno, bo w marcu 2024 r., infekcję wywołaną przez H5N1 potwierdzono w Australii u niespełna dwuletniego dziecka, które prawdopodobnie zakaziło się podczas pobytu w Kalkucie. Stan malucha był na tyle poważny, że musiało być hospitalizowane i 2,5 tygodnia przeleżało na oddziale intensywnej terapii.
Wirusuolog Christopher Dye, profesor i pracownik naukowy na Uniwersytecie Oksfordzkim uważa, że wirusa jest tak dużo i tak szybko mutuje, że już niewiele brakuje, aby ten "zdobył" umiejętność zakażania ludzi na masową skalę. W artykule opublikowanym w czasopiśmie "BMJ" pisze, że ryzyko poważnej epidemii wśród ludzi jest, jego zdaniem, nie tylko duże, ale prawdopodobne, a "być może nawet nieuchronne".
- Rosną obawy w związku z zagrożeniem dla ludzi wysoce zjadliwym wirusem ptasiej grypy, który po raz pierwszy dostrzeżono pod koniec lat 90. XX wieku, kiedy u domowego ptactwa wodnego w Chinach wykryto nową klasę wirusa H5N1. Pierwsze przypadki u ludzi, wszystkie związane z narażeniem na zakażony drób, zgłoszono w Hongkongu w 1997 roku, a Światowa Organizacja Zdrowia odnotowała łącznie 463 zgony wśród 888 przypadków między styczniem 2003 r. a marcem 2024 r. Liczba zakażeń jest zaniżona, jednak wysoki stosunek zgonów do przypadków (52 proc.) sugeruje, że H5N1 może spowodować poważne zagrożenie dla zdrowia publicznego, jeśli narażenie ludzi i ewolucja wirusa doprowadzą do trwałego przenoszenia się z osoby na osobę - czytamy na łamach BMJ.
- Nie wiemy, czy tak się stanie, ale wydaje się, że prawdopodobieństwo wzrosło w ciągu ostatnich czterech lat. Jednym z powodów jest ciągłe rozprzestrzenianie się wirusów H5N1 kladu 2.3.4.4b w populacjach ptaków dzikich i hodowlanych; zarejestrowano tysiące ognisk tej choroby na wszystkich kontynentach. Ten odnoszący sukcesy reprodukcyjne klad H5N1 wpływa na produkcję drobiu i handel nim na całym świecie. Wirus przenoszony jest także przez ptaki wędrowne, których przemieszczanie się międzykontynentalne mogło ulec zmianie wraz ze zmianami klimatu i sposobem użytkowania gruntów rolniczych - piszą dalej eksperci.
W międzyczasie okazało, że wirusa ptasiej grypy mogą też roznosić myszy. Uważa się, że gryzonie zakaziły się pijąc surowe mleko chorej krowy. - To przybliża wirusa do ludzkich domów (...) Każda nowa populacja zwierząt i każdy nowy kontakt z ludźmi, to dla wirusa kolejna szansa na mutację i adaptację -mówią eksperci.
Kolejne niepokojące zdarzenie to zmiany zaobserwowane w budowie wirusa ptasiej grypy, który niedawno zaatakował amerykańskiego rolnika. Eksperci CDC zauważyli pewną mutację w wirusowym białku, tym, które jest odpowiedzialne za wnikanie do środka komórek i replikację patogena. Na szczęście inne białka budulcowe pozostały bez zmian i są typowe dla ptasiego wirusa. Oznacza to, że H5N1 coraz lepiej przystosowuje się do rozprzestrzeniania się, chociaż na razie, tylko wśród zwierząt. - To jednak może się zmienić - zauważa wielu wirusologów.
Zastanawiające jest także to, że zaatakowany przez wirusa ptasiej grypy rolnik miał objawy infekcji układu oddechowego, takie jak kaszel i kichanie. To niepokoi ekspertów, ponieważ oznacza, że wirus potrafi dotrzeć do płuc. Jeśli się tam osiedli i zacznie replikować, będzie się mógł rozprzestrzeniać poprzez kichanie i kaszel, a nie tylko przez kontakt z płynami fizjologicznymi. Na szczęście, chory mężczyzna nie zaraził nikogo, zatem wirus ptasiej grypy nie potrafi jeszcze przenosić się pomiędzy ludźmi.
Naukowcy myślą już o szczepionkach
Wirus ptasiej grypy jest znany nauce od dziesięcioleci i nie jest dla naukowców żadną nowości, a badania nad szczepionką prowadzi się w wielu ośrodkach na świecie. Naukowcy z Uniwersytetu w Pensylwanii (USA) donieśli już, że opracowali eksperymentalną szczepionkę mRNA przeciwko wirusowi H5N1, którą z sukcesem przetestowali na myszach i fretkach. Jeśli wirus H5N1 stanie się problemem u ludzi, taka szczepionka może zostać wykorzystana i podana wraz ze szczepionką przeciwko zwykłej grypie.