Obejrzałam ten serial 6 lat po premierze. Teraz myślę: dlaczego tak późno?
,,Rzymskie dziewczyny' sezon 3. Kadr z serialu.
Po 6 latach od premiery pierwszego sezonu zasiadłam do seansu "Rzymskich dziewczyn". Podejrzewałam, że będzie to raczej typowa "teen drama" niż górnolotne kino i tu faktycznie się nie zawiodłam. Produkcji nie można jednak odmówić jednego - wciągającej fabuły. To właśnie ona może stanowić ciekawą alternatywę dla osób niekoniecznie zainteresowanych piłkarskimi rozgrywkami na Euro 2024.
W 2018 roku na Netfliksie zadebiutował serial "Rzymskie dziewczyny" opowiadający o życiu zamożnych nastolatków dorastających w Parioli, czyli najbogatszej dzielnicy Rzymu. Serial udało mi się obejrzeć dopiero 6 lat po premierze pierwszego sezonu, choć wcześniej wielokrotnie przewijał się w mojej streamingowej bibliotece. Nie ukrywam, że od początku potraktowałam go, jako typowe guilty pleasure idealne na weekendowe popołudnie. W konsekwencji spędziłam dwa dni z życia, oglądając jeden odcinek za drugim tylko po to, aby dowiedzieć się, co wydarzy się dalej. Nie przypuszczałam, że historia, którą tak długo omijałam szerokim łukiem, wciągnie mnie na tyle, by teraz opowiedzieć wam dlaczego.
'Rzymskie dziewczyny' z serialowego pakietu ratunkowego na tegoroczny sezon urlopowy
Zobacz wideo Po przesłuchaniu do "Zmierzchu" chciał rzucić aktorstwo. Reżyserka musiała go bronić
"Rzymskie dziewczyny", czyli historia, która wydarzyła się naprawdę
Zacznijmy od zarysu fabuły, która inspirowana była głośnym skandalem "baby squillo" sprzed kilku lat. W 2013 roku media rozpisywały się o wykorzystywaniu seksualnym piętnastolatek właśnie we wspomnianej wcześniej dzielnicy Parioli. Wkrótce potem wyszło na jaw, że klientami nieletnich prostytutek byli biznesmeni, znani politycy, a nawet duchowni. W sprawie skazanych zostało kilka osób, w tym matka jednej z nastolatek. Podobnie rysuje się fabuła "Rzymskich dziewczyn", gdzie główne bohaterki znudzone codziennością poszukują wrażeń, bawiąc się nocą w rzymskich klubach. Dziewczyny postanawiają zaangażować się w prostytucję, traktując spotkania z mężczyznami jako formę dobrej zabawy oraz dodatkowe źródło dochodu. To właśnie z tego powodu serial spotkał się z krytyką ze strony organizacji sprzeciwiających się wykorzystywaniu nieletnich.
Podejście głównych bohaterek do prostytucji zmienia się jednak z czasem - obie zauważają, że towarzystwo, w którym się obracają, jest dość niebezpieczne, a samo zajęcie może przysporzyć im wielu problemów, szczególnie jeśli sprawą zainteresuje się policja. Młodym dziewczynom uwikłanym w pajęczynę kłamstw, szantaży oraz tajemnic coraz trudniej jest się wydostać z nielegalnego "biznesu". I to właśnie ta część serialu moim zdaniem zasługuje na wielkie uznanie. Można nawet rzec, że to doskonała przestroga dla rodziców lub osób, które w przyszłości będą starały się o potomstwo.
Z każdym kolejnym odcinkiem coraz klarowniej maluje się pogłębiającą przepaść między nastolatkami a ich rodzicami, którzy odwracają wzrok od problemów młodzieńczego świata. Pochłonięci codziennością dorośli nie próbują przebić się przez granicę powierzchowności w relacjach z własnymi dziećmi, ostatecznie utwierdzając je w przekonaniu, że najbardziej ufać mogą tylko sobie nawzajem. Takie podejście prowadzi oczywiście do opłakanych w skutkach konsekwencji, lecz o tych nie zamierzam tutaj pisać, by nie zdradzić dalszej części fabuły. Jeśli jednak macie akurat trochę wolnego czasu, a nieszczególnie interesują was piłkarskie rozgrywki podczas Euro 2024, polecam dodać "Rzymskie dziewczyny" do swojej biblioteki na Netfliksie.
Piłkarze grają, kibice kibicują, ale nie wszyscy aż tak uważnie śledzą Mistrzostwa Europy w piłce nożnej odbywające się w Niemczech. Tym, którzy szukają innych rozrywek, codziennie polecamy coś, co oglądaliśmy, czytaliśmy, czego słuchaliśmy, i uważamy, że warto polecić innym. A jeśli teraz ogarnął was piłkarski szał, zapiszcie sobie te teksty na drugą połowę lipca, już po Euro 2024. W sam raz na wakacje. Wszystkie znajdziecie tutaj.