Będzie szturm na polską granicę? Wiemy, kogo szkoli Łukaszenka. Opozycjonista ujawnia szczegóły
Paweł Łatuszka przestrzega przed nasileniem kryzysu na granicy polsko-białoruskiej.
— Wiemy, że planowane są szersze ataki na granice Polski — mówi "Faktowi" Paweł Łatuszka, jeden z liderów białoruskiej opozycji. Z dyplomatą rozmawialiśmy o tym, co dzieje się teraz w Białorusi. A są tam szkoleni ludzie, którzy mogą nam zagrozić. — Nasze źródła osobiście widziały te osoby, znaliśmy szczegóły ich wyglądu, przekazywaliśmy te informacje władzom Polski — zaznacza.
Niepokojące słowa wypowiedział Donald Tuska 21 maja. Premier mówił, że w Rosji są teraz wielotysięczne, zorganizowane grupy migrantów, którzy mają zostać wysłane na granicę z Polską. — To informacja wynikająca z naszej współpracy z państwami sojuszniczymi, w tej chwili zlokalizowano kilka miejsc koncentracji na terenie Rosji dużych, zorganizowanych grup migrantów. Mówimy tu o tysiącach ludzi — powiedział Tusk po posiedzeniu rządu.
Aparat państwowy Łukaszenki jest w to zaangażowany. "Stwarzają im ścieżki, są ich przewodnikami"
Sytuacja na polsko-białoruskiej granicy wciąż jest bardzo trudna. Kryzys, który wywołali Aleksander Łukaszenka razem z Władimirem Putinem w 2021 r., na kilka miesięcy przed atakiem zbrojnym na Ukrainę, trwa. Dyktatorzy wciąż ściągają migrantów z Afryki i Azji, aby wysyłać ich potem w lasy i bagna na granicy z Polską, ale też Litwą i Łotwą.
W poniedziałek i wtorek 20 i 21 maja Straż Graniczna odnotowała 378 prób nielegalnego przekroczenia granicy polsko-białoruskiej. Z kolei od 17 do 19 maja było ich aż 729.
Odnotowywane są grupowe szturmy na polską granicę. Migranci ściągani przez dyktatorów z Mińska i Moskwy na granicy wpadają w pułapkę. Nie mogę ani jej przekroczyć, ani się cofnąć, bo służby białoruskie blokują im drogę. Wśród migrantów, jak mówi nam Paweł Łatuszka, znajdują się specjalnie tam umieszczane osoby przez służby specjalne Białorusi i Rosji. Ich zadaniem są działania sabotażowe i dywersyjne na terenie Unii Europejskiej.
Sytuacja jest niezwykle trudna i skomplikowana. Z jednej strony należy pomagać ludziom, którzy zostali przez Łukaszenkę i Putina zwiezieni do leśnej pułapki, a z drugiej trzeba chronić polską granicę. Premier Donald Tusk poinformował, że ponad 90 proc. osób nielegalnie przekraczających granicę, ma ze sobą rosyjską wizę.
— Wiemy, że planowane są szersze ataki na granice Polski, ale możliwe także na Litwy i Łotwy z kierunku Białorusi. Takie informacje do nas docierają. Droga migrantów wygląda tak, że są ściągani na teren Federacji Rosyjskiej przez określone grupy osób, a potem przesyłani są na Białoruś. Wcześniej trafiali samolotami od razu na Białoruś. Migranci dostają również wizy białoruskie — mówi Paweł Łatuszka.
— Jest to skoordynowane działanie służb specjalnych Łukaszenki i Rosji. Zajmują się tym także białoruskie MSW, KGB i Straż Graniczna. To te instytucje doprowadzają migrantów do granicy, stwarzają im ścieżki, są ich przewodnikami. Części osób udaje się granicę przekroczyć — dodaje.
Problem niedługo może też rozlać się na północnej granicy Polski z Rosją. Premier już to zasygnalizował. — Ważne jest pełne zabezpieczenie granicy zabezpieczenie granicy z Białorusią, a w perspektywie także granicy z okręgiem królewieckim, z Rosją. Ona na razie nie jest tak wrażliwa, jeśli chodzi o presję migracyjną, ale w każdej chwili może się to zmienić — zauważył Donald Tusk.
Migranci będą szturmować granicę z Białorusią? " Łukaszenka czuje się bezkarny"
Na granicy trwa dramat wielu ludzi. Słychać głosy aktywistów, którzy mają żal do obecnego rządu, iż nie zmienił polityki w tym obszarze, że nadal stosowane są pushbacki, a więc siłowe zawracanie migrantów. Obecna władza stara się balansować. Z jednej strony padają zapewnienia o tym, że Polska zachowuje się humanitarnie, z drugiej rząd stawia nacisk na wzmacnianie zabezpieczenia granicy.
— Nie mówię, że "pushbacki" są niedopuszczalne, ponieważ orzecznictwo Europejskiego Trybunału Praw Człowieka w pewnych wyjątkowych sytuacjach je dopuszcza, natomiast powinny być stworzone ramy prawne, by "pushback" nie prowadził do nieludzkiego traktowania człowieka. Tych podstaw prawnych w tej chwili nie ma, one są niewystarczające — powiedział 13 maja w TVN24 Rzecznik Praw Obywatelskich, prof. Marcin Wiącek.
— Łukaszenka jest tu graczem, pomocnikiem Rosji. On mógłby oczywiście zaprzestać takich działań, ale nigdy na to nie pójdzie. Dlatego, że tak jak Putin, patrzy na Polskę i Zachód jak na wroga. Trzeba zrozumieć, że to są wspólnicy, którzy nie tylko prowadza wojnę przeciwko Ukrainie, ale też przeciwko całemu Zachodowi. Łukaszenka czuje się bezkarny i również dlatego pomaga Putinowi — mówi nam Paweł Łatuszka.
Kolejnym problemem, który w Polsce może zostać wywołany na szeroką skalę przez Łuakszenkę i Putina, mogą stać się akty sabotażu i dywersji. – Informowałem wczoraj o aresztowaniu dziewięciu osób, dzisiaj w nocy zatrzymano kolejne trzy osoby – przekazał premier 21 maja na konferencji prasowej, mówiąc o próbach sabotażu czy dywersji.
Migranci na granicy polsko-białoruskiej. Łukaszenka szkoli sabotażystów
Jak mówi Paweł Łatuszka, w grupach migrantów, umieszczane są osoby specjalnie przeszkolone do takich zadań. — Wśród migrantów mogą znajdować się potencjalni dywersanci, ludzie zwerbowani przez służby specjalne białoruskie i rosyjskie, dla organizowania różnych prowokacji na terenie UE. Jeszcze w 2022 i 2023 r. mieliśmy informacje, że w Obwodzie Witebskim na Białorusi, były szkolone osoby z Afganistanu, aby byli dywersantami, uśpionymi agentami w UE — wyjaśnia.
— Także byli członkowie Grupy Wagnera, byli szkoleni w tym celu. Kilkudziesięciu funkcjonariuszy tej grupy zostało na Białorusi. Oni dostali pod przykryciem jednego z departamentów KGB paszporty białoruskie, zamkniętymi dekretami Łukaszenki, żeby z jednej strony próbować legalnie wejść na terenie UE, a jak się nie uda, to mieli przekraczać granicę nielegalnie — dodaje.
Białoruski opozycjonista, szef Narodowego Zarządu Antykryzysowego, współpracuje w tym zakresie z polskimi władzami.
— Ostatnio dostaliśmy informację, że pod Mińskiem ministerstwo obrony przygotowywało grupę 5-7 osób, według indywidualnych programów szkolenia, w celu przedostania się na teren Polski i Litwy. Przeszli szkolenie m.in. w trudnych warunkach pogodowych. Nasze źródła osobiście widziały te osoby, znaliśmy szczegóły ich wyglądu, przekazywaliśmy te informacje władzom Polski — mówi "Faktowi" Paweł Łatuszka.
Zaznacza, że wykorzystanie migrantów to część wojny hybrydowej, którą prowadzi Rosja ze wsparciem reżimu Łukaszenki. Dodaje, że celem wysyłania migrantów na granice UE jest destabilizacja sytuacji na granicy z UE oraz tworzenie sytuacji krytycznych i organizowanie dywersji na terenie krajów Unii Europejskiej.
Rosja planuje zmienić granice. Mocna odpowiedź państwa NATO
Przełomowa decyzja w sprawie Palestyny. Izrael jest wściekły!
Wielkie manewry nuklearne w Rosji na polecenie Putina. "Odpowiedź na zagrożenia z Zachodu"
Dowiedz się jeszcze więcej. Sprawdź najnowsze newsy i bądź na bieżąco