Sochan powrócił do reprezentacji Polski. Takiego pogromu nikt się nie spodziewał!
Co za piękny widok! Jeremy Sochan powrócił do gry w reprezentacji Polski!
Po 9 latach ponownie koszykarz z parkietów NBA zagrał w reprezentacji Polski. Prawie dekadę temu w biało-czerwonej ekipie szalał Marcin Gortat. Teraz z numerem jeden na koszulce wybiegł Jeremy Sochan. Zawodnik San Antonio Spurs został przywitany owacją na stojąco przed piątkowym starciem z Nową Zelandią. I od pierwszych sekund od razu zabrał się do ciężkiej roboty.
Polacy przygotowują się do turnieju kwalifikacyjnego do tegorocznych igrzysk olimpijskich w Paryżu (2-7 lipca w Walencji). Przed wyjazdem do Hiszpanii Biało-Czerwoni zagrali w piątkowe popołudnie z Nową Zelandią. W tym spotkaniu w końcu doczekaliśmy się powrotu do gry Sochana.
Na te wiadomości o Sochanie czekali wszyscy kibice. "Fakt" usłyszał je jako pierwszy!
Były punkty, asysty i... niespodziewana czapa!
Jeremy Sochan swój ostatni oficjalny mecz rozegrał 29 marca i było to starcie San Antonio Spurs z New York Knicks. Po tym spotkaniu u Polaka pojawiły się poważne problemy zdrowotne. Nasz rodak przeszedł zabieg artroskopii stawu skokowego, a potem rozpoczął żmudną rehabilitację. Teraz wydaje się, że wszystko jest już w porządku. Trener Igor Milicić mógł w końcu skorzystać z usług naszego jedynaka z parkietów NBA w starciu z Nową Zelandią.
Sochan od razu agresywnie wszedł pod kosz rywali i podczas akcji punktowej został sfaulowany. Były rzuty wolne i Jeremy zdobył pierwszy punkt dla naszej drużyny narodowej. Kilka sekund później także wymusił błąd w ofensywie jednego z rywali. Potem była asysta przy trójce A.J. Slaughtera. Pierwsza kwarta zakończyła się skromnym prowadzeniem Polaków 21:18.
Drugą kwartę Sochan także rozpoczął w pierwszej piątce. I od razu pięknie wykończył zespołową akcję. Zaraz potem Jeremy niespodziewanie dostał… czapę. Trener Igor Milicić nie mógł na to patrzeć i wziął czas, który wyraźnie pomógł rozruszać naszą grę. Seria trójek m.in. Sokołowskiego czy Michalaka i szybko odjechaliśmy na prawie dwadzieścia punktów (45:27). Szkoda tylko, że w jednej z akcji, kiedy dobrą piłkę na alley upa dostał Sochan, Jeremy nie potrafił jej włożyć z góry do kosza. Pierwsza połowa zakończyła się wynikiem 45:30.
Złe miłego początki w Lidze Narodów. Polacy pograją do niedzieli
Jeremy Sochan będzie tylko lepszy!
W trzeciej kwarcie Sochan dalej szalał na parkiecie. Zdobył m.in. łatwe punkty po przechwycie Ponitki. Polacy wykorzystywali każdy minimalny błąd rywali. Nasza gra mogła robić spore wrażenie — szybkie kontry, Olek Balcerowski szalejący pod koszami no i oczywiście superstrzelec Ponitka! Po około dwudziestu spędzonych minutach na parkiecie, w końcu na ławkę rezerwowych udał się nasz jedynak z NBA. Trzecia kwarta zakończyła się wynikiem: 62:44.
Ostatnia część spotkania z Nową Zelandią to m.in. przegląd rezerwowych, którzy dalej powiększali naszą przewagę. Ostatecznie zakończyło się prawdziwym pogromem 88:59 (29 punktów Ponitki). Takiego wyniku chyba nikt się nie spodziewał...
Jak zaprezentował się Sochan? Jeśli ktoś spodziewał się 20 lub 30 punktów, to pewnie delikatni się rozczarował. Jednak na razie nie taka jest rola gracza Spurs w reprezentacji Polski. Po pierwsze Jeremy musi powoli przygotowywać swoje ciało do twardej walki na parkiecie, a po drugie trener Milicić będzie chciał go wykorzystywać nie tylko w ofensywie, ale także w defensywie. A i jeszcze jedno... Sochan zakończył piątkowe starcie z siedmioma punktami, dwiema zbiórkami, czterema asystami, blokiem i przechwytem. W następnym spotkaniu będzie tylko lepiej!
Dowiedz się jeszcze więcej. Sprawdź najnowsze newsy i bądź na bieżąco