Alarm w Apatorze Toruń. "Drużyna może pęknąć. Grożą im dwa punkty"
Lambert i Oskar Paluch
To co w sobotę wydarzyło się w PGE Ekstralidze wydaje się wręcz niewiarygodne. Ostatnia w tabeli i skazana przez pół Polski na spadek Fogo Unia Leszno bez trzech podstawowych zawodników rozjechała naszpikowany gwiazdami Apator Toruń 56:34. – Na dzisiaj Apator jest najgorszą drużyną PGE Ekstraligi. Wszyscy prezentują się lepiej. Nie muszę mówić, co to oznacza – mówi nam Leszek Tillinger, ekspert „PS”.
Unia w zaległym meczu PGE Ekstraligi jeżdżąc bez Janusza Kołodzieja, Andrzeja Lebiediewa i Damiana Ratajczaka pokonała 56:34 Apatora. Kluczowe okazały się punkty Bena Cooka i Nazara Parnickiego, a więc zawodników bez wielkiego doświadczenia w PGE Ekstralidze.
- To się nie mieści w głowie, co się stało w Lesznie – uważa Tillinger, w przeszłości prezes klubów z Bydgoszczy i Piły. - Apator jest w totalnym dołku. Już nawet Sajfutdinow nie jedzie. Szarpali się jedynie Lambert i Dudek, ale na tym koniec. Ponadto Apator został rozjechany przez drużynę, która nie ma pół podstawowego składu. Nie wiem, czy taka historia w polskiej lidze miała kiedyś miejsce, żeby jeżdżąc w takim składzie, tak zlać wyżej notowany zespół. Myślę, że długo trzeba byłoby szukać – dodaje.
- Nie wiem co się dzieje z Apatorem, ale wygląda na to, że tam są jakieś większe problemy – twierdzi Tillinger. – Nikt mi nie powie, że nagle cały zespół mógł dać takiego ciała. Ja miałem wrażenie, że niektórzy jechali tak, jakby się im nie chciało. Po meczu w Lesznie nie mam wątpliwości, że na dzisiaj Apator jest najgorszym zespołem PGE Ekstraligi. Pytanie, czy się otrząśnie, czy nie? - dodaje.
- Ogromny problem ma trener Piotr Baron – podkreśla Tillinger. – Nie broni go nic. Juniorzy nie istnieją. Zganianie wszystkiego na tor, czy sprzęt, gdy przegrywa się mecz za meczem, a z osłabionym zespołem z Leszna nie przekracza 35 punktów, do mało kogo już trafia, bo do mnie na pewno nie - dodał.
Następne dwa meczem Apator pojedzie z potentatami. Najpierw u siebie z Motorem, a potem wyjazd do Sparty. Trzy ostatnie mecze Apatora, to Włókniarz i GKM w Toruniu oraz Falubaz na wyjeździe.
- Dwie porażki w dwóch najbliższych meczach są bardzo realne, wręcz nie sądzę, aby mogło być inaczej. To spowoduje, że drużyna może pęknąć totalnie i za chwilę mentalnie nie będzie już co zbierać. Zawodnicy zdołują się już w ogóle. To jest straszne jak sobie pomyślę, co się może stać z tak mocną personalnie ekipą. Później pozostaną trzy mecze i jak dla mnie Apator może co najwyżej powalczyć z GKM Grudziądz. Perspektywa zdobycia tylko dwóch punktów do końca rozgrywek nie jest wcale nierealna. W Toruniu muszą już brać pod uwagę, że mogą spaść – zakończył Tillinger.
Dowiedz się jeszcze więcej. Sprawdź najnowsze newsy i bądź na bieżąco