"Jako dziecko nigdy nie jeździłem na wakacje. Wysyłali mnie na wioskę do rodziny. Całe dnie samopas"
Zbliżają się wakacje, a wraz z nim jak bumerang wraca temat tego, ile kosztuje zapewnienie opieki i atrakcji dzieciom w tym czasie. "Dużo czytam o tym, że teraz obozy i kolonie takie drogie, a wymagania dzieci i rodziców - wysokie. Nie mogę uwierzyć, że świat się tak zmienił. Ja spędzałem całe wakacje u wujków na wiosce, pomagałem, bawiłem się na łąkach i też było fajnie" - opowiada Karol.
Już w piątek dzieciaki rozpoczną wakacje. Wiele z nich od dawna odlicza dni do końca roku szkolnego, kiedy dzwonek zamilknie na pod dwa miesiące. To, co jest pragnieniem dzieci, dla niektórych rodziców jest też i problemem. Nikt raczej nie może sobie pozwolić na całowakacyjny urlop, a wysłanie dziecka na więcej niż jeden obóz lub półkolonie kosztuje fortunę i nie wszystkich na to stać.
Zobacz wideo Triki, które pomogą wam zaoszczędzić pieniądze przy planowaniu wakacji. W te dni kupuj bilety [MAMY CZAS]
Są "szczęściarze", którzy mogą korzystać z pomocy dziadków lub innych krewnych. Aczkolwiek i ta pomoc raczej nie trwa aż dwa miesiące (zobacz: Gehenna (nie)wakacji z dzieckiem. "5 tys. tygodniowo albo babcia, która nie daje rady", Jako dziecko jeździłam na obozy i kolonie za darmo. "Teraz muszę zapłacić kilka tysięcy, świat oszalał!").
"Kiedyś jeździło się na wieś i nikt nie narzekał"
Kilkadziesiąt lat temu do wielu spraw było zupełnie inne podejście. Tak samo do wakacji. Wszyscy pomagali sobie w pilnowaniu dzieci, ale też i nikt nie miał zbyt dużych oczekiwań w tej kwestii.
Gdy byłem dzieckiem, co roku na wakacje jeździłem na wioskę do kuzynki mamy. Miałem tam trzech kuzynów, wszyscy codziennie musieliśmy pomagać w polu, zaganialiśmy krowy i karmiliśmy kury. Nie traktowaliśmy tego, jako ciężkiej roboty, a bardziej jako frajdę, chociaż czasem serio było ciężko
- opowiada Karol z Warszawy. Nie ukrywa, że miał świadomość, że jego rodziców nie stać nawet na zwykłe kolonie. Podczas gdy on był na wsi, rodzice pracowali i brali dodatkowe zmiany. Pan Karol nie pamięta jednak, aby kiedykolwiek na to narzekał. Wakacje z kuzynostwem wspomina doskonale.
Dzieci na wsi
Dzieci na wsi Shutterstock, autor: FamVeld
Wakacje na wsi rządziły się swoimi prawami. Dzieci z niewielkiej wsi trzymały się razem. Całe dnie spędzali na dworze, a zabawy musieli wymyślać sobie sami. To była dobra lekcja samodzielności.
Pamiętam, jak wszystkie dzieciaki wieczorem zbierały się w połowie wioski i wymyślaliśmy, co będziemy wspólnie robić. Graliśmy w piłkę, podchody, budowaliśmy bazy, nigdy się nie nudziliśmy, pomimo (a może właśnie dlatego), że całe dnie spędzaliśmy 'samopas'
- relacjonuje nasz czytelnik. Najgorsze, co wspomina z takich wakacji, to moment, gdy ciotka kazała iść warzywniak pielić. - To było takie nudne i długie, nie cierpiałem tego, ale nic nie mówiłem - dodaje. Pan Karol przyznaje jednak, że wspominana samodzielność miała też swoje ciemne strony. Zabawy, które wymyślali bywały niebezpieczne. - Nigdy nie zgodziłbym się, aby moje dzieci bawiły się na przykład w rzucanie nożem do koła albo same jeździły traktorem. Dziś mamy całe szczęście większą świadomość i mam nadzieję, że takie rzeczy już się nie dzieją.
Czasy się zmieniły. Dziś nawet kolonie wyglądają inaczej
Obecnie rzadko jest tak, że krewni chcą się zajmować przez całe (albo nawet część) wakacje nieswoimi dziećmi. Szczególnie że na wsi w tym okresie jest mnóstwo pracy. Alternatywą są więc np. kolonie, jednak i tu wielu rodziców otwarcie przyznaje, że "kiedyś było inaczej". Inaczej, w sensie taniej. Nie było tylu udogodnień i atrakcji.
Jak przeglądam oferty kolonii, to muszę przyznać, że naprawdę większość jest ciekawych, często są jakieś zajęcia dla dzieciaków, na których mogą się czegoś nowego nauczyć. Super. Niestety cena jest powalająca, kiedyś kolonie uznawało się za tani wyjazd, teraz z pewnością tak nie jest. Nie raz słyszę, że ktoś nie wysyła na kolonie dziecka, bo go nie stać, wcale się temu nie dziwię
- opowiada Karol. Sam zastanawia się, w jaki sposób zorganizować czas swojemu synowi, który ma dziewięć lat. - Nie mam takiej możliwości wysłania go na wioskę, jak mieli moi rodzice. I jak teraz sam mam dzieci, to uważam, że to niesamowite, iż kuzynka mamy godziła się, żebym siedział u nich na wsi tygodniami. Ja nawet bym na tyle syna nigdzie nie wysłał, no bo jak to tak, tyle czasu bez rodziców... Sam bym za nim tęsknił - dodaje.
Nasz czytelnik uważa, że chociaż dzisiejsze wyjazdy są zapewne bardziej atrakcyjne, to on sam ma wspaniałe wspomnienia ze swoich wakacji w dzieciństwie. Twierdzi też, że ceny kolonii i półkolonii mogą trochę wynikać z wysokich oczekiwań rodziców, którzy chcą, by dziecko nie tylko odpoczywało, lecz także i się czegoś nauczyło. - Teraz nawet półkolonie są połączone z nauką języka, matematyki, jazdą konną itp. Nie ma więc co się dziwić, że to wszystko kosztuje - wyjaśnia.
Czy spędzałaś/eś wakacje na wsi? Napisz nam o swoich wspomnieniach w komentarzach lub na [email protected].