Mój pociąg nad morze nagle stanął i padło hasło: ewakuacja. Z przodu zionęła dziura [FOTO]

Mój pociąg nad polskie morze nagle stanął. "Będziemy skakać" (screen: https://twitter.com/IrishGod6)

Moja wczorajsza podróż z Poznania do Gdyni przebiegała wyjątkowo sprawnie aż do momentu, kiedy pociąg stanął w szczerym polu, a w wagonach rozszedł się zapach spalenizny. Zrobiło się groźnie, ponieważ pociąg zahaczył o zerwaną sieć trakcyjną, a dalsza jazda stała się niemożliwa. Wraz ze mną ewakuowanych musiało być ponad 200 pasażerów. To, jak ta niełatwa akcja została przeprowadzona, szczerze mnie zdziwiło.

• Pociąg, którym wracałam do domu, wjechał w uszkodzoną sieć trakcyjną w miejscowości Gąsiorki, niedaleko Tczewa
• Szybko okazało się, że konieczna jest ewakuacja pasażerów z uszkodzonego składu
• Dzięki pomocy strażaków i konduktorów wszyscy sprawnie przeszli do pociągu podstawionego obok, nic nikomu się nie stało
• Finalnie do Gdyni dotarłam z opóźnieniem wynoszącym 1 godz. i 42 min. Spodziewałam się, że wszystko potrwa o wiele dłużej
• Więcej takich artykułów znajdziesz na stronie głównej Onetu

Wczoraj wieczorem wracałam z Poznania do Gdyni pociągiem IC Piast relacji Kraków Główny — Gdynia Główna. Podróż przebiegała bardzo sprawnie, bez opóźnień do momentu, aż pociąg nagle stanął. W przedziale otworzyło się wtedy samo okno i rozniósł zapach spalenizny. Spojrzeliśmy na siebie wraz z moim współpasażerem z niepewnością, która szybko zmieniła się w niepokój, kiedy usłyszeliśmy od pani konduktor prośbę, aby nie opierać się o drzwi do wagonów, a tym bardziej ich nie otwierać. Po dopytaniu, co się dzieje, powiedziała, że zerwaliśmy sieć trakcyjną i "nawet nie wiem, czy nie jesteśmy pod prądem". Wtedy zestresowaliśmy się nie na żarty.

Pociąg IC Piast zerwał sieć trakcyjną

Całe zajście miało miejsce około godz. 19, przez co nabrałam sporych wątpliwości, czy uda mi się dotrzeć do Gdyni przed północą. W końcu zerwana sieć trakcyjna, w uszach laika takiego jak ja, zabrzmiała jak wielogodzinne oczekiwanie na naprawę i "uwięzienie" w pociągu. Jakie było więc moje zdziwienie, kiedy po jakichś 40 minutach ogłoszono komunikat o ewakuacji do drugiego pociągu, którego przyjazd zapowiedziano na godzinę 20.30. Miał podjechać na tor obok, który nadal był przejezdny. Pani konduktor od razu zapowiedziała też, że strażacy będą wspomagać pasażerów i drużynę konduktorską w trakcie całej operacji.

Nasza sytuacja była tym trudniejsza, że stanęliśmy w tzw. szczerym polu z dala od stacji

Po tym komunikacie w korytarzu zaczęły się zbierać pierwsze osoby czekające na opuszczenie uszkodzonego pociągu. Część z nich wyglądała na poddenerwowanych, ale część była wręcz rozbawiona, szczególnie perspektywą niecodziennego przejścia z jednego pociągu do drugiego.

[object Promise]

— brzmiał komentarz jednego z pasażerów.

Wkrótce na polnej ścieżce niedaleko pociągu pojawili się pierwsi strażacy, którzy zmierzali do uszkodzonego składu. Na tor obok podjechał również pociąg-wybawca, do którego mieliśmy się przesiąść. I to kwadrans szybciej, niż pierwotnie zapowiedziano. W tym czasie kolejka grzecznie czekających na ewakuację pasażerów była już dość długa, a przynajmniej w tej jej części, w której stałam, panowała bardzo rozluźniona atmosfera. Wszyscy najwidoczniej cieszyli się z perspektywy szybkiej kontynuacji przerwanej podróży.

Pociąg, do którego mieliśmy się ewakuować, czekał na torze obok

[object Promise]

— stwierdziła jedna z uśmiechniętych pań w kolejce do wyjścia.

Strażacy razem z konduktorem szybko ustawili drabinę, po której mieliśmy przechodzić do sąsiedniego pociągu ustawionego "drzwi w drzwi". Dla osób z problemami z poruszaniem się miała zostać ustawiona rampa w innym wagonie. Byłam pod wrażeniem tego, jak sprawnie idzie opuszczanie pociągu, wszyscy pasażerowie wydawali się bardzo zdyscyplinowani, sumiennie wykonując polecenia strażaków.

Pomiędzy drzwiami do pociągów strażacy położyli drabinę, po której przechodziliśmy

Ustalenia z konduktorem

A oni sami również zapewnili maksimum bezpieczeństwa w tej sytuacji. Po obu stronach drabiny stało 2-3 strażaków, którzy podawali swoje dłonie i tym samym asekurowali przejście. Odbierali też walizki, aby każdy z podróżnych miał wolne ręce. Uspokajali przy tym, doradzali, jak bezpiecznie stawiać kroki, i nawet nieco żartowali. W tej niecodziennej sytuacji poczułam się naprawdę zaopiekowana.

Tak wyglądało przejście z uszkodzonego pociągu

W kilka chwil wszyscy pasażerowie z zepsutego pociągu znaleźli się już bezpiecznie w drugim składzie. A było to, jak dowiedziałam się z doniesień prasowych, aż 220 osób, którym trzeba było zapewnić bezpieczeństwo.

Wróciłam do domu szybciej, niż się tego spodziewałam

W dalszą drogę wyruszyliśmy około 20:47, czyli mniej więcej po 1 godz. i 40 min od uderzenia w sieć trakcyjną. Choć w pociągu było nieco ciasno, to i tak wszyscy byli bardzo zadowoleni z powodu dalszej jazdy. Wielu pasażerów rozmawiało ze sobą, zaczęto przerzucać się też historiami z innych "przygód" w polskich pociągach. A było czego posłuchać.

Atmosfera wydawała się wręcz piknikowa i wszyscy trwaliśmy wtedy jeszcze w błogosławionej niewiedzy, jak wygląda przód pociągu, którym jechaliśmy, i że był to naprawdę poważny wypadek. Pierwsze doniesienia o całym incydencie zaczęły pojawiać się w mediach mniej więcej w czasie, kiedy byliśmy już ulokowani w drugim pociągu. Wtedy też dopiero mogliśmy zobaczyć, w jakim stopniu uszkodzona jest lokomotywa "Piasta". Z przodu ziała dziura, ponieważ przednia szyba została rozbita.

A co wiadomo z mediów? Jak poinformował Karol Jakubowski z biura prasowego PKP PLK, sieć trakcyjna była uszkodzona, a pociąg najprawdopodobniej w nią wjechał. Komisja ma zbadać przyczynę zdarzenia.

Zawsze cieszą mnie powroty do domu. Tym razem byłam wybitnie zadowolona z ujrzenia dworca w Gdyni

Do Gdyni dojechałam o 21.49, czyli opóźnienie wyniosło 1 godz. i 42 min. To oczywiście niemało, ale spodziewałam się o wiele późniejszego powrotu. Sprawność przeprowadzenia całej akcji i to, że w trakcie ewakuacji nikomu nic się nie stało, zawdzięczać należy zasługującej na pochwałę współpracy strażaków i drużyny konduktorskiej.

Dowiedz się jeszcze więcej. Sprawdź najnowsze newsy i bądź na bieżąco