"Syn twierdzi, że jest drillowcem. Nie chce zdjąć kaptura nawet podczas obiadu u babci"
"Moje dziecko ma czternaście lat. Widzę, że świat przysłaniają mu pieniądze ojca, którymi go zasypuje, chociaż proszę, by tego nie robił. Nie mogę nad nim zapanować, ostatnio, powiedział, że będzie siedział w kapturze u babci na obiedzie. Nie wiem już, jak do niego dotrzeć" - opowiada Ania, której syn mówi, że jest "drillowcem".
Pod Złotymi Tarasami i w innych modnych miejscach w Warszawie (i nie tylko) można spotkać młodych, zakapturzonych ludzi. Niektórzy myślą, że to dzieciaki z ubogich rodzin, które nie wiedzą, co ze sobą zrobić. Nic bardziej mylnego. Większość z nich ma na sobie ubrania, na które mało kto może sobie pozwolić. To młodzieżowa subkultura, która cieszy się coraz większą popularnością, głównie w większych miastach.
Syn skupia się tylko na pieniądzach. "Ojciec go rozpuścił"
Anna trzy lata temu rozwiodła się z mężem. Sama wychowuje ich czternastoletniego syna, z którym ma coraz więcej problemów. Przyznaje, że ojciec dziecka stara mu się pieniędzmi wynagradzać swoją nieobecność, co tylko pogarsza sprawę.
Mój mąż zawsze szedł na łatwiznę i wszystko załatwiał pieniędzmi. Jeszcze jak byliśmy małżeństwem, wolał dać Maćkowi na nowe buty, spodnie, lody, pizzę, niż iść pokopać piłkę. Mój były prowadzi dużą firmę, więc pieniędzy ma jak lodu i uważa, że kilka stów zawsze załatwi wszystko
- opowiada nasza czytelniczka. - Syn od najmłodszych lat miał od ojca na wszystko, co chciał. A po rozwodzie, to dostaje dwa razy tyle. Prosiłam męża, by tak nie robił, że chcę nauczyć Maćka szacunku do pieniędzy, to mnie wyśmiał. Ale to nie on zajmuje się codziennym wychowywaniem go, nie wie, z jakimi problemami muszę się borykać - dodaje.
Chłopak w kapturze
Chłopak w kapturze pixabay.com
Czternastolatek mówi, że jest "drillowcem"
Kilka tygodni temu nasza czytelniczka z synem była na obiedzie u swoich rodziców. Chłopak od początku starał się wykręcić ze spotkania z dziadkami, otwarcie mówił, że nie ma na nie czasu i ochoty.
Jak tylko przyjechaliśmy, Maciek zaczął pokazywać rogi. Nawet nie ucałował swojej babci, która wiem, że pół dnia stała w kuchni, żeby przygotować mu jego ulubione dania. Potem mój syn usiadł do stołu i nawet kaptura nie zdjął. Na moją uwagę, że to niegrzeczne fukną, że jest "drillowcem". Zamarłam, moi rodzice chyba pomyśleli tak samo jak ja, że syn handluje narkotykami. Jak go o to zapytałam, dostał ataku śmiechu i stwierdził, że chyba urodziłam się w czasach dinozaurów
- relacjonuje kobieta. - Maciek wyjaśnił, że nie ma to nic wspólnego z "dilowaniem" i "drillowcy", to taka subkultura i należą do niej dobrze ubrani, tacy jak on właśnie. Przyznam, że niewiele z tego zrozumiałam.
Matka zaczęła zagłębiać się w temat. - Zwątpiłam, bo okazało się, że w tej subkulturze głównie chodzi o to, by mieć kaptur na głowie i buty za minimum kilka tysięcy. Mój syn stał się materialistą w pełnej krasie i jeszcze się tym szczyci! - oburza się. Nasza czytelniczka przyznaje, że nie wie, co zrobić. Chciałaby, żeby syn wyznawał inne wartości, a nie tylko pieniądze, jednak nie ukrywa, że z powodu byłego męża niewiele może zdziałać. Zastanawia się nad skorzystaniem z pomocy specjalisty. - Może powie mi, jak dotrzeć do mojego dziecka, skieruje nas na jakąś terapię, nie wiem, cokolwiek? Sama sobie nie poradzę - zastanawia się.
Kim są "drillowcy"?
O drillowcach zrobiło się głośno za sprawą filmików w sieci, które zostały nakręcone przez TikTokera znanego jako Żabiński. Pyta on młode osoby, które spotyka w popularnych miejscówkach w Warszawie, co na sobie mają i za ile to kupili.
Drill to styl życia, nie? Drillowcem nie zostaniesz pod rapowanie (...) drill to jest wiesz co wiercenie kurczę hajsu
- opowiada na jednym z nagrań chłopaków kapturze, który dodaje też, że najlepszym sposobem na spędzanie wolnego czasu jest spędzanie czasu "w dobrym towarzystwie (...) nie wśród wieszaków i znajduchów".
Na zamieszczonych przez Żabińskego materiałach "drillowcy" chętnie mówią też, ile wydają na swoje stylizacje. Na buty "tak z siedem koła poszło" - przyznaje jeden z nich. Chociaż jest to "kropla w morzu ich wydatków", niektórzy mogą poszczycić się zegarkami za kilkadziesiąt tysięcy złotych, albo innymi dodatkami w tych cenach.
"Drillowiec" w podstawowym znaczeniu osoba interesująca się drillem, czyli bardziej agresywną, mocniejszą i mroczniejszą odmianą trapu (dominującego w ostatnich latach nurtu rapu). Gdy wykracza poza kontekst muzyczny, opisuje w sposób pozytywny pewien luz w zachowaniu i ubiorze, częściej jednak jest pejoratywnym określeniem wytykającym łączenie patologii, nawiązań do świata gangsterskiego i drogiej garderoby. A czasem po prostu określeniem osób noszących bardzo drogie ubrania znanych marek
- czytamy w słowniku PWN. Drillowcy, którzy występują na TikTokowych nagraniach Żabińskiego skupiają się głównie na modnych miejscówkach, drogich ubraniach i dodatkach. Skąd mają na to pieniądze? Jak mówi jeden z chłopaków "wystarczyło poprosić ojca". Choć każda generacja ma swoją modę czy subkulturę, to zjawisko jest o tyle niepokojące, ponieważ uczy młodzież materializmu i oceniania innych przez pryzmat pieniędzy. Wielu rodziców niepokoi, że subkultura za wzór stawia sobie modę środowiska przestępczego.
Czy słyszałeś o drillowcach? Co o tym sądzisz? Daj znać w komentarzach lub na [email protected].