"Córka weganka, syn na diecie, a mąż prosi o schabowego. Nie będę gotować im trzech obiadów"
"Do tej niedawna gotowałam zupęm drugie danie i było dobrze, a teraz wszyscy powariowali. Każdy oczekuje, że będę mu oddzielnie gotować, niedoczekanie! Ja też mam swoje życie i inne obowiązki poza kuchnią" - oburza się pani Alina, której członkowie rodziny mają zupełnie inne preferencje, jeśli chodzi o odżywianie.
Współcześnie ludzie zdecydowanie bardziej zwracają uwagę na to, co mają na swoich talerzach. Są świadomi, że posiłek powinien być nie tylko sycący, lecz także zdrowy, dostosowany do potrzeb organizmu. Jak się okazuje, może być również powodem rodzinnych sporów.
Zobacz wideo Paweł Trybała o relacjach z córkami. "Rozmawiamy o wszystkim. Ja z rodzicami nie miałem takiego kontaktu"
Córka została weganką. Każe wszystkim jeść sojowe kotlety
Napisała do nas pani Alina. Kobieta mieszka z mężem i dwójką nastoletnich dzieci - Karoliną i Olafem. Ostatnio irytuje ją zachowanie bliskich, którzy zaczęli narzekać na to, co i jak gotuje. Najpierw zmianę diety wymusiła na wszystkich jej córka.
Moja córka rok temu postanowiła, że nie będzie jadła mięsa i jajek. Powiedziała, że to krzywda niewinnych zwierząt i ona nie chce do tego przykładać ręki. Zaczęła mi w sklepach wrzucać do koszyka jakieś kotlety sojowe i inne rzeczy, których wcześniej na oczy nie widziałam
- opowiada nasza czytelniczka. - Stwierdziłam, że jak byłam młoda, też miałam jakieś swoje wizje świata i przekonania, więc nie będę się odzywać. Chociaż przyznam, że nie zawsze jestem w stanie ugotować coś konkretnie dla niej - dodaje.
Kobieta gotuje
Kobieta gotuje Shutterstock, autor: ThalesAntonio
Matka sfrustrowana. Każdy chce, żeby gotowała coś innego
W ostatnim czasie kobieta musiała jednak uwzględnić nie tylko preferencje żywieniowe córki, lecz także męża i syna, którzy również zaczęli "stawiać swoje warunki".
Syn życzy sobie codziennie kurczaka z ryżem i gotowaną marchewką, bo chodzi na siłownię i jest na jakiejś diecie. Przyniósł mi ostatnio cały zeszyt zapisków i informacji odnośnie tego, co może jeść, a czego powinien się wystrzegać. Jak mam gotować kurczaka, skoro córka go nie tknie. Ale uwaga, uwaga to nie koniec. Mąż powiedział, że ma dość tych wymysłów i mam wrócić do robienia schabowych i rosołu, bo oszaleje
- relacjonuje Alina. - To ja chyba oszaleje, jak oni się nie uspokoją. Nie będę każdemu oddzielnie gotować, to jakieś szaleństwo. Nie mam na to ani czasu, ani ochoty. A oni do mnie, że jak to, przecież "to mój obowiązek". O co to, to nie! Powiedziałam, że od tej pory niech sobie sami przygotowują posiłki.
Kobieta była przekonana, że jej słowa dadzą bliskim do myślenia. Niestety nic takiego się nie stało. Bliscy zaczęli więcej stołować się w barach, co z kolei przełożyło się na finanse rodziny.
Nie zarabiamy tyle, żeby każdy oddzielnie jadł obiad w barze. Nawet jak nie jest drogi to i tak wychodzi jakaś stówa dziennie, nie stać nas! Nie wiem już co robić i jak rozwiązać ten problem. A najgorsze jest to, że każdy oczekuje, że to ja się dostosuję i zacznę im gotować wybrane przez nich potrawy. Nie wiem już, co mam robić...
- żali się nasza czytelniczka. Rozmawiała o wszystkim z przyjaciółką, która radzi jej, by każdego dnia gotowała danie, wybrane przez innego członka rodziny. Nasza czytelniczka przyznaje jednak, że nie ma czasu na codzienne gotowanie i często przygotowuje jedno danie na kilka dni. Dobrym rozwiązaniem byłaby więc rozmowa i zachęcenie bliskich, by również wykazali się swoimi kulinarnymi umiejętnościami. W końcu są rodziną i powinni pomagać sobie w różnych obowiązkach. Dajcie znać, co o tym myślicie w komentarzach lub na [email protected].