Żegnaj aniele! Bliscy i synek Natalii rozpaczają nad grobem. Nietypowa sytuacja w kościele
Pogrzeb Natalii odbył się w Świebodzinie.
Śmierć jest trudnym doświadczeniem życia, zwłaszcza gdy tracimy kogoś, kogo kochamy – mówił ksiądz podczas mszy pogrzebowej w kościele w Świebodzinie. Pogrzeb Natalii z Gortatowa był z pewnością najtrudniejszym dniem dla jej 10-letniego syna. Chłopiec ubrany w elegancki garnitur, siedział w pierwszym rzędzie, otoczony rodziną, która go pocieszała. Trudno było ukryć łzy, widząc ten obrazek.
Najbliżsi, przyjaciele i znajomi zamordowanej Natalii wypełnili kościół pw. św. Michała Archanioła w Świebodzinie (woj. lubuskie). Punktualnie o godz. 11.30, w piątek 28 czerwca rozpoczęła się msza żałobna w intencji zamordowanej Natalii. W kościele nie było trumny ani urny ze szczątkami Natalii. Był za to wieniec od jej współpracowników. Niezwykłe wzruszenie czuć było już od drzwi świątyni. Zgromadzeni przełykali łzy, z trudem próbując je powstrzymać.
– Kochamy, nie kochaliśmy, więzy miłości się nie zrywają – próbował pocieszać rodzinę ksiądz. Nie dało się ukryć, że najciężej było synowi Natalii. Na szczęście mógł liczyć na wsparcie cioci i wujka, którzy pocieszali go i tulili podczas kazania. Za nimi siedziała mama Natalii. Nieco dalej usiadł nowy przyjaciel Natalii, z którym spotykała się zaledwie od miesiąca. Mężczyzna był wyraźnie poruszony. To tragiczne wydarzenie odcisnęło na nim piętno. Z trudem ukrywał emocje.
Syn Natalii przeżywał pogrzeb mamy
– Będziemy cierpieli i buntowali się przeciwko brutalności śmierci – mówił ksiądz. – Bóg zabrał osobę bliską. Dlaczego teraz? Nie wiem i te pytania może zostaną bez odpowiedzi – przyznał. – Św. Jan Paweł II powiedział, że nawet kiedy możecie być zasmuceni, nie przestańcie ufać Bogu – cytował słowa Papieża Polaka. – On może zrobić coś z czymś, co wydaje się beznadziejne – dodał. Podkreślił też, że życie się nie kończy, że wszyscy spotkamy się domu Boga.
Życie 39-letniej Natalii P.-R. skończyło się nagle i tragicznie. Została uduszona przez własnego męża. Adam R. wywiózł jej ciało do lasu i udawał, że żona zaginęła. Po czterech dniach poszukiwań policjanci odnaleźli zwłoki. 60-letni mąż przyznał się do morderstwa i opowiedział ze szczegółami, jak do niego doszło. Wiedział, że Natalia chce rozwodu, że ma nowego partnera i chce ułożyć sobie z nim życie. Adam R. nie mógł się z tym pogodzić. Dopiero w sądzie dotarło do niego, że największą krzywdę wyrządził własnemu synowi, którego pozbawił matki. Przyznał, że 10-latek z pewnością nigdy mu tego nie wybaczy, dlatego chce dla siebie najwyższej kary. Grozi mu dożywotnie więzienie.
Natalia spoczęła w rodzinnym Świebodzinie
Rodzina podjęła decyzję, że Natalia spocznie w rodzinnych stronach, w Świebodzinie, z którego pochodziła i gdzie mieszka część jej rodziny. Po mszy żałobnej wszyscy przeszli na oddalony o ok. 15 minut drogi cmentarz komunalny przy ul. Łęgowskiej, gdzie o godz. 13 rozpoczął się pogrzeb. Ciało Natalii spoczęło w jasnej trumnie. Rodzina i przyjaciele pochylili się nad nią dopiero w cmentarnej kaplicy. Msza w kościele była kameralna, uczestniczyli w niej najbliżsi, na cmentarzu natomiast pojawiły się już tłumy chcące pożegnać zamordowaną Natalię.
– Chcemy być z bliskimi w tej trudnej chwili – podkreślał ksiądz nad trumną Natalii w cmentarnej kaplicy. Podczas gdy rodzina i przyjaciele Natalii modlili się w środku, jej synek siedział na ławce na zewnątrz, przytulany przez bliskich. Później szedł za trumną mamy, odprowadzając ją w miejsce wiecznego spoczynku, przytulany przez swoją ciocię. Widać było, że jest zdruzgotany, ale trzymał się dzielnie. To była ostatnia chwila, gdy rodzina mogła pożegnać Natalię. Siostra zamordowanej głaskała trumnę płacząc, łez nie potrafiła ukryć też matka Natalii.
Wszyscy zapamiętają uśmiechniętą Natalię
Przy trumnie stanęło zdjęcie uśmiechniętej Natalii. Taką wszyscy ją zapamiętają. Nad grobem synek zamordowanej przytulił się do babci, która pocieszała go i głaskała. – Wielu z nas się teraz obwinia, że mogliśmy Cię ostrzec i byłoby inaczej – mówił nad grobem łamiącym się głosem przyjaciel Natalii. – Tęsknimy za Tobą bardzo, za Twoim swobodnym śmiechem. Wciąż mamy nadzieję, że się obudzimy – dodawał. – Chciałabym, żeby świat, w którym będzie żył Twój ukochany syn, był lepszy. Żegnaj aniele – powiedział na koniec, próbując ukryć wielkie wzruszenie.
Niedaleko grobu stał ukochany Natalii z bukietem różowych kwiatów w ręku. Z wielkim bólem patrzył na trumnę, którą spuszczano do grobu. Mogiła wprost utonęła w kwiatach. Bliscy Natalii podkreślali nad trumną, że dała więcej dobra niż dostała. Jej nieobecność jest dla wszystkich ogromnym bólem.
Dusze Zofii, Moniki i Sandry są już w lepszym świecie
Zapłakany Borys Szyc pożegnał przyjaciela
Dowiedz się jeszcze więcej. Sprawdź najnowsze newsy i bądź na bieżąco