Zbliża się sądny dzień dla milionów Polaków. Sprzedawcy energii pod presją

zbliża się sądny dzień dla milionów polaków. sprzedawcy energii pod presją

Spółki energetyczne również nie chcą ujawniać informacji na temat cenników na 2025 rok

W lipcu wejdą w życie nowe stawki za energię, które będą obowiązywały do końca roku. Niebawem dowiemy się także, ile będziemy płacić za prąd w 2024 r. Prezes URE wysłał do sprzedawców energii wezwania do korekty taryf. Firmy mają na to czas do 20 czerwca. Jak dotąd nie wpłynął żaden wniosek.

Z projektu ustawy o bonie energetycznym podpisanego niedawno przez prezydenta wynika, że ceny sprzedaży energii elektrycznej dla gospodarstw domowych zostaną zamrożone w drugim półroczu 2024 r. na poziomie 500 zł/MWh. Obecnie to 412 zł/MWh. Sytuacja zmieni się jednak 1 stycznia 2025 r., gdy zaczną obowiązywać nowe stawki za energię. Zwłaszcza trwający tydzień jest w tej kwestii kluczowy. Powód?

- Ustawa o bonie energetycznym zobowiązuje spółki energetyczne do złożenia wniosków o nowe taryfy do 20 czerwca - informuje money.pl Magdalena Dąbrowska, rzecznik prasowy Urzędu Regulacji Energetyki (URE).

Dąbrowska dodaje, że jak dotąd do urzędu nie wpłynął żaden wniosek o zmianę taryfy. Spółkom energetycznym na zaproponowanie nowych cen zostało bardzo mało czasu.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Fala zwolnień w Polsce. Dominują te branże. "Pęka bańka"

"Proces taryfikacyjny jest poufny". Firmy pod presją

Jakich cen energii możemy się więc spodziewać od stycznia 2025 roku? - W tej chwili nie pokuszę się o podanie, czy to będzie 10 zł, czy 30 zł mniej niż 600 zł za megawatogodzinę. Będzie to głównie efektem spadku cen hurtowych energii elektrycznej w kontraktach na 2025 rok - wyjaśniał niedawno Rafał Gawin, prezes URE w rozmowie z serwisem wnp.pl.

Spółki energetyczne również nie chcą w tej chwili ujawniać informacji na temat planowanych cenników. - Proces taryfikacyjny jest poufny i nie komentujemy wniosku taryfowego przed decyzją Prezesa Urzędu Regulacji Energetyki - informuje money.pl Berenika Ratajczak, rzecznik prasowy Enei.

Inni przedstawiciele sprzedawców prądu tłumaczą z kolei, że podanie takiej informacji w trakcie procesu taryfowania mogłoby mieć dla wielu spółek energetycznych giełdowe konsekwencje. Przyznają jednocześnie, że w tej kwestii są pod dużą presją.

Chodzi bowiem o kwestie kontraktowania energii. Obecne ceny są wynikiem kontraktów zawieranych w momencie, gdy ceny energii na Towarowej Giełdzie Energii (TGE) były bardzo wysokie, m.in. wskutek wojny w Ukrainie. W tej chwili, gdy kontraktowane są zakupy energii na przyszły rok, ceny prądu na giełdzie znacząco spadły.

Z danych URE wynika, że średnia cena energii w pierwszym kwartale 2024 r. wyniosła 596,59 zł/MWh i była o 18,9 proc. (o 139,43 zł/MWh) niższa w porównaniu z ceną z ostatniego kwartału 2023 r. (736,61 zł/MWh). Z kolei w odniesieniu do pierwszego kwartału 2023 r. spadek ceny wyniósł blisko 31 proc.

zbliża się sądny dzień dla milionów polaków. sprzedawcy energii pod presją

Średnia cena energii od I kw. 2023 do I kw. 2024

Ryzyko niedoszacowania cen

W tym momencie kalkulowanie cen jest bardzo trudne. Każdy odpowiedzialny sprzedawca musi kontraktować zakupy energii z odpowiednim wyprzedzeniem, czyli rok wcześniej. Dzisiaj ceny są jednak niższe niż w ubiegłym roku. Potencjalnie więc jeśli prezes URE będzie brał pod uwagę warunki zakupu energii na przyszły rok, to faktycznie ten poziom będzie niższy - słyszymy od przedstawiciela jednej z firm, chcącego zachować anonimowość.

Nasz rozmówca uchyla się jednocześnie od odpowiedzi, jaka to będzie skala. Tłumaczy, że ponieważ taryfy są ustalane dużo wcześniej, istnieje ryzyko ich niedoszacowania, co może narażać spółki na straty. W grę może wchodzić m.in. konieczność zawiązania rezerw, co w przypadku spółek giełdowych ma istotne konsekwencje.

- To utrudnia kalkulowanie cen, tym bardziej że w przyszłości wszystko może się zdarzyć. Wojnę w Ukrainie też trudno było przewidzieć. Nie jest tajemnicą, że taryfy na rok 2023, zatwierdzane w grudniu 2022, były niedoszacowane, w związku z tym wiele spółek energetycznych z tego powodu musiało raportować straty - podkreśla rozmówca money.pl.

Zobacz także:

Cios w kieszenie Polaków. Rachunki za prąd wzrosną więcej, niż początkowo zapowiadał rząd

Stopniowe przywracanie rynkowych cen

Podpowiedzią przy prognozach poziomu cen w 2025 roku są wyliczenia resortu klimatu, który oszacował, że taryfa na sprzedaż energii powinna spaść z obecnych 739 zł/MWh do 598 zł/MWh.

Cena na poziomie 743 zł/MWh, którą prezes URE zatwierdził na 2024 rok dla największych sprzedawców prądu w Polsce (m.in. dla PGE, Tauronu, Energi, Enei), nigdy nie weszła w życie, ze względu na mrożenie cen - przypomina Łukasz Czekała, prezes Optimal Energy - porównywarki ofert na rynku energii.

Zwraca jednocześnie uwagę, że w ostatnim kwartale 2023 r., w momencie, gdy sprzedawcy kalkulowali zakup prądu na rok 2024, średnia cena energii w tym okresie na TGE wynosiła około 435 zł/MWh (cena m.in. bez akcyzy, VAT i marży sprzedawcy). Dla porównania obecnie cena energii na giełdzie w ostatnich miesiącach wynosi około 355 zł za MWh.

Porównując ceny giełdowe do taryfowych, powinniśmy więc zobaczyć na rachunkach od 1 stycznia 2025 ceny na poziomie 600 zł za MWh.To o 20 proc. więcej niż stawka ustalona w drogiej połowie roku na poziomie 500 zł za MWh, ale mniej niż wynikająca z taryf zatwierdzonych na rok 2024 - twierdzi Czekała.

Dodaje, że jeśli jego szacunki się potwierdzą, to będzie to kontynuacja stopniowego przywracania rynkowych cen prądu w Polsce. - W praktyce Od 1 lipca będziemy mieć wzrost cen energii z 412 zł za MWh do 500 zł za MWh, czyli o ok. 20 proc. Z kolei od 1 stycznia 2025 toku o kolejne 20 proc. - wyjaśnia.

Dodaje, że dobrą wiadomością jest z kolei to, że w drugiej połowie 2024 roku opłata mocowa na rachunku na energię zostanie zawieszona. Z analizy prezesa URE wynika, że ograniczy to wzrost opłat za prąd gospodarstw domowych o około 25 proc.

Zobacz także:

Szykuje się boom na magazyny energii? Rząd planuje zmiany w słynnym programie

Wiele firm jest rozleniwionych opieką państwa

Artur Sarosiek, dyrektor zarządzający w firmie Energy Solution zauważa z kolei znaczny spadek ceny energii na rynku hurtowym w Polsce. - To oznacza, że przyjęty poziom cen taryfowych, jakie mogłyby obowiązywać już w drugiej połowie roku, mógłby być znacząco niższy niż obecne cenniki sprzedawców energii - tłumaczy.

Przypomina jednocześnie, że zamrożenie cen do końca czerwca dotyczy zarówno taryfy G (dla gospodarstw domowych), jak i sektora małych i średnich firm oraz sektora publicznego.

Z końcem tego roku ochrona dla tych przedsiębiorców się więc kończy, w efekcie w przyszłym roku odczują skutki odejścia od mrożenia cen. Nie wszyscy zdają sobie jednak z tego sprawę.

Duża część firm jest rozleniwiona "opieką" państwa, z jaką mieli do czynienia w ostatnich latach. To się jednak powoli kończy. Z tego powodu warto już teraz podjąć konkretne działania, bo pod koniec roku firmy energetyczne mogą mieć w tej kwestii wiele zapytań - radzi Łukasz Czekała.

Niewielki procent liczby przedsiębiorców szuka możliwości obniżenia cen prądu i decyduje się np. na wybór sprzedawcy, który pozyskuje energię z odnawialnych źródeł. - Choć od 2007 r. istnieje taka możliwość, to na zmianę sprzedawcy zdecydowało się dotąd zaledwie ok. 10 proc. odbiorców energii spoza grona gospodarstw domowych - zaznacza.

Przypomnijmy: decyzję o zamrożeniu cen energii na poziomie z 2022 r. podjął rząd Mateusza Morawieckiego jesienią 2022 r. Obowiązywały one w całym 2023 r. W grudniu parlament w nowym, powyborczym składzie przegłosował ustawę zamrażającą ceny energii, która obowiązuje od 1 stycznia do końca czerwca 2024 r.

Agnieszka Zielińska, dziennikarka money.pl

URE sprzeciwia się dostawcom energii. Nie zgodził się na zmiany taryf

Nie będzie powrotu do cen energii z 2020 r. Prezes URE tłumaczy, dlaczego

URE: rekordowe wpływy do budżetu państwa i 18,6 mld zł wsparcia dla firm

OTHER NEWS

56 minutes ago

Szczupłe kobiety po 40 robią to każdego wieczoru. Dzięki temu brzuch jest płaski jak deska

56 minutes ago

Państwa NATO wybrały nowego szefa. Jest reakcja Moskwy

56 minutes ago

Gdzie na grzyby koło Łodzi, Sieradza, Poddębic lub Bełchatowa?! Gdzie na grzyby w regionie łódzkim? Grzyby w lasach koło Łodzi 26.06.2023

56 minutes ago

Dziesiątki godzin korepetycji zamiast odpoczynku? Psycholog o „idealnych” świadectwach z wyróżnieniem

56 minutes ago

Podpisał kontrakt z Puszczą. Jego ojciec i wujek to byli piłkarze Wisły Kraków

56 minutes ago

USA zadzwoniło do Rosji. Pierwsza taka rozmowa od roku

56 minutes ago

Tych 7 rzeczy z Chin nie kupuj. Produkty, których zamówienie to strata pieniędzy. Znajdziesz je na AliExpress, Temu i w innych aplikacjach

56 minutes ago

Akcje FedEx rosną o ponad 13%, ponieważ inwestorzy z zadowoleniem przyjmują redukcję kosztów strukturalnych o 1,8 miliarda dolarów

1 hour ago

Andrzej Duda dostał trzy godziny. Ekspert rzuca zupełnie nowe światło

1 hour ago

"Idę z dziećmi na plac zabaw i tak, siedzę na telefonie. Sorry, nie jest mi przykro"

1 hour ago

Rodzicom będzie trudniej zwolnić dziecko ze szkoły? Ministerstwo już ma plany na "politykę zakazową"

1 hour ago

Euro 2024. Marianna Schreiber na trybunach. Nie patrzy na grę, eksponuje wdzięki

1 hour ago

Odkrycie naukowców z Izraela. Pokazali, co było na zatopionym statku

1 hour ago

To najbogatszy Polak. Jego wizerunek jest ściśle chroniony

1 hour ago

Dodatek pielęgnacyjny trafi do wszystkich emerytów? O tyle mogą wzrosnąć świadczenia emerytalne [26.06.2024 r.]

1 hour ago

Czy 30 czerwca 2024 to niedziela handlowa? Sprawdź, czy zrobisz zakupy na początku wakacji

1 hour ago

Tarka pójdzie w odstawkę. Najlepsze placki zrobisz bez ścierania ziemniaków

1 hour ago

Daria Kasatkina nie zawiodła. Radość gospodarzy w Eastbourne

1 hour ago

Zapomniany deser, który przygotujesz w 15 minut. Pod chrupiącą skorupką jest aksamitny krem

1 hour ago

Kim Dzong Un się wścieknie? Nieudana próba Korei Północnej

1 hour ago

"Jaki on jest bezczelny", "przekaz dla debili". W sieci wrze po zapowiedzi Tuska

1 hour ago

Seria nocy tropikalnych nadciąga do Polski. To dla nas bardzo duże zagrożenie

1 hour ago

W szpitalu nie było sprzętu. Zmarła 11-miesięczna dziewczynka

1 hour ago

Koniec spekulacji. Premier ogłosił decyzję ws. budowy CPK

1 hour ago

Znamy nazwisko nowego szefa NATO. Jest komentarz Kremla

1 hour ago

Japoński gigant zamyka fabrykę w Gnieźnie. Zwolnienia grupowe obejmą ponad 130 osób

1 hour ago

Co dziwi Czechów w zachowaniu Polaków? Chodzi o jedno

1 hour ago

UE: kraje członkowskie uzgodniły nowe sankcje na Białoruś

1 hour ago

W sklepach za granicą nie ma już macania bułek. Wystarczyło jedno. Polacy: "Bez sensu"

1 hour ago

Najważniejsze losowanie czterolecia! Polacy mogą trafić "grupę śmierci"

2 hrs ago

Chcesz wiedzieć czy będzie krach? Wystarczy śledzić ten wskaźnik

2 hrs ago

Dodaj ten składnik do doniczki i patrz, jak twój zamiokulkas pięknie zakwitnie. Sprawdzone triki babci Teresy! [24.06.2024 r.]

2 hrs ago

Wcisło skróciła włosy. "W Brukseli na mój warkocz patrzą dziwnie"

2 hrs ago

Tusk: powstanie lotnisko w Baranowie

2 hrs ago

Minister Adam Bodnar może odwołać kolejnych prezesów sądów

2 hrs ago

Drugi rok z rzędu ma średnią ocen 6.0. Powiedziała, jak zdobyć same celujące

2 hrs ago

Fizzling niszczy związki. Wszystko zaczyna się w sypialni

2 hrs ago

Robert Lewandowski szczery jak nigdy. "To mnie bardzo bolało"

2 hrs ago

Co zobaczyć w Chinach? 13 cudów Chin: miejsca, w których istnienie ciężko uwierzyć

2 hrs ago

Francuzi się nie patyczkowali, "uderzyli" w Igę Świątek. Nietypowy transparent widział cały świat