Prof. Bogdan Góralczyk: Wizyta Andrzeja Dudy w Chinach przyniosła raczej mizerne rezultaty

Prawdziwe rezultaty wizyty prezydenta Andrzeja Duda w Chinach, od głośnego powrotu polskich kurczaków na chiński rynek począwszy, wydają się być raczej mierne – nie było żadnego przełomu, ogłoszenia nowych wielkich inwestycji czy wspólnych przedsięwzięć.

prof. bogdan góralczyk: wizyta andrzeja dudy w chinach przyniosła raczej mizerne rezultaty

Prezydent RP Andrzej Duda

Wyjątkowo długi jak na wizytę oficjalną pobyt naszej pary prezydenckiej w Chinach wzbudził u nas równie wyjątkowe emocje. W mediach, szczególnie tych społecznościowych, pojawiła się cała paleta poglądów na ten temat, przenosząc przy okazji nasze wewnętrzne konflikty i ideologiczne spory na partnerów. Mówiąc krótko: doszło do kolejnej odsłony wojny polsko-polskiej, tym razem z Chinami w tle.

Dlaczego wizyta prezydenta Andrzeja Dudy w Chinach wywołała w Polsce tak duże emocje?

Ten partner jest wyjątkowo trudny, na dodatek w demokratycznej Polsce mocno obciążony ideologicznie, co bierze się z jednej daty: 4 czerwca 1989 r. U nas na poły demokratyczne wybory i pierwszy krok ku demokracji, a tam masakra i utwardzenie autokracji. W najnowszej odsłonie natomiast dzieli nas, i to mocno, rosyjska agresja na Ukrainę, gdyż stanęliśmy po różnych stronach barykady. Chociaż dla Chin jest to gra nieco bardziej skomplikowana, albowiem każdy decydent w Pekinie zdaje sobie sprawę, że przedłużanie tego konfliktu to nic innego jak osłabianie Federacji Rosyjskiej. Owszem, Rosja jest Chinom teraz bardzo potrzebna jako partner w rozgrywce najważniejszej, tej ze Stanami Zjednoczonymi, ale zarazem im partner bardziej osłabiony, tym bardziej skazany na wolę Pekinu, bo na Zachód Rosja w żadnej mierze liczyć nie może.

Czytaj więcej

Łukasz Warzecha: Prezydent Andrzej Duda gości w Chinach – i bardzo dobrze

Tym samym mamy jeszcze trzecie tło tej tak bardzo emocjonalnie obłożonej wizyty Andrzeja Dudy: ogłoszona przez Amerykanów w marcu 2018 r. wojna handlowa i celna, która całkiem niedawno przyniosła nowe cła na chińskie towary: 25 proc. na stal i aluminium, 50 proc. na baterie solarne i półprzewodniki oraz 100 proc. na samochody elektryczne.

Od tamtej pory rozpoczęła się też, zainicjowana przez administrację Donalda Trumpa i podtrzymana, a nawet wzmocniona przez Joe Bidena, nowa era w stosunkach amerykańsko-chińskich: strategicznej rywalizacji, która zastąpiła poprzednie dekady zaangażowania. W efekcie chińskie inwestycje na terenie USA zostały praktycznie wyzerowane, a wielki bój toczy się teraz o to, co będzie z chińskimi inwestycjami na terenie Unii Europejskiej.

Taka wizyta z definicji nie mogła być więc łatwa i ma wiele znaczeń i wymiarów, bowiem na naszej scenie pojawiła się wyrazista dychotomia: jesteś za „czerwonymi”, autokratycznymi i apodyktycznymi „przyjaciółmi Putina” z Pekinu czy przeciw nim? Choć nie będzie łatwo, spróbujmy odrzucić ideologiczne i moralne argumenty, sprowadzając tę wizytę do nagiego rachunku interesów i politycznych oraz gospodarczych kalkulacji. Innymi słowy: spróbujmy oddzielić ziarno od plew.

Wymiar bilateralny wizyty polskiego prezydenta w Chinach

Ta trzecia już wizyta prezydenta Dudy w Chinach, bo poprzedzały ją pobyty jesienią 2015 r. na szczycie formuły 16+1 w Suzhou oraz na uroczystości otwarcia zimowych igrzysk olimpijskich w Pekinie w lutym 2022 r.; dokładnie wtedy, gdy Xi Jinping i Władimir Putin we wspólnym komunikacie zarysowali kontury nowego, wielobiegunowego porządku światowego, już nie zdominowanego przez Amerykanów i Zachód. Ten pobyt w Suzhou natychmiast i ad hoc podniesiono do rangi oficjalnej wizyty głowy państwa, bowiem 16+1 to była formuła współpracy na szczeblu premierów. W efekcie w pół roku później był już u nas sam Xi Jinping z najbliższym otoczeniem.

Zarówno wówczas, jak tym bardziej dziś doskonale widać, że to Chinom bardzo zależy na współpracy z Polską, widzą w niej swój interes. Nie dlatego, że stawiają na tego czy innego polskiego polityka, tylko tak im wynika z mapy i strategicznej kalkulacji: Polska to przecież obszar „Bożego igrzyska” w wydaniu Normana Daviesa, ale też swego rodzaju „państwo środka” w centrum Europy, co mocno podkreślał prezydent Duda w swym wystąpieniu na „chińskim Davos”, czyli letnim Forum Ekonomicznym w Dalian (we wspólnym panelu z premierami Chin i Wietnamu). To, co my znamy jako nasze historyczne przekleństwo, „między Rosją a Niemcami”, z punktu widzenia Chińczyków jest mocnym argumentem, jeśli nie wręcz błogosławieństwem – dla współpracy.

Jak na dłoni widać, że strona chińska zrobiła wszystko, by podnieść rangę tej wizyty w sensie protokolarnym. Nawet ja, zajmujący się naszymi dwustronnymi stosunkami od pół wieku, dowiedziałem się o datach 22–26 czerwca z ust… rzecznika chińskiego MSZ (chociaż oczywiście o przygotowaniach do niej wiedziano wcześniej, bo to wymaga obustronnego wysiłku). To Chińczycy jako gospodarze dyktowali więc warunki, a w dużej mierze też agendę tej wizyty. Godzinne spotkanie z Xi Jinpingiem, trzygodzinne rozmowy plenarne, spotkania polskiej głowy państwa z drugim w hierarchii premierem Li Qiangiem (tym samym, z którym dzień później zabierali głos w tym samym głównym panelu w Dalian) oraz trzecim w niej szefem OZPL, tamtejszego parlamentu, Zhao Lejim – to wszystko jednoznacznie dowodzi w tej starej, konfucjańskiej z ducha cywilizacji, gdzie protokół ma ogromne znaczenie i daje wyraziste sygnały, że przyznano tej wizycie najwyższą możliwą oprawę ceremonialną. A nadanie przez gospodarza polskiemu gościowi tytułu „lao pengyou” – starego przyjaciela, to przecież nic innego jak dyrektywa cesarska, że taka tytulatura ma odtąd w Chinach obowiązywać.

W tym kontekście prawdziwe rezultaty tej wizyty, od głośnego powrotu polskich kurczaków na chiński rynek począwszy, wydają się być raczej mierne – nie było żadnego przełomu, ogłoszenia nowych wielkich inwestycji czy wspólnych przedsięwzięć. Natomiast ogłoszone jako polski sukces zniesienie chińskich wiz (już od 1 lipca) na pobyty naszych obywateli w ChRL do 15 dni to bardziej kalkulacja tamtej strony, która po twardych lockdownach w trakcie pandemii boryka się z niedoborem turystów z zagranicy oraz odnotowała ucieczkę małych i średnich przedsiębiorstw z udziałem obcego kapitału, które nie sprostały twardym wymogom kwarantanny. Obie te kategorie osób, turyści i drobni przedsiębiorcy są teraz w Chinach mile witani, ci z Polski też.

Czytaj więcej

Andrzej Duda rozmawiał w cztery oczy z Xi Jinpingiem. Istotna decyzja ws. wiz

Dlatego też za dobre posunięcie należy uznać ogłoszony przez ambasadora Jakuba Kumocha (kiedyś w kancelarii prezydenta Dudy) „tydzień Polski”, czyli promowanie polskiego towaru i marki na dwóch największych internetowych platformach e-commerce: Taobao oraz JD.com (za co i tak w naszym emocjonalnym dyskursie zyskał miano… Komucha). To ważne, bowiem nawet prezydent Duda w krótkiej wypowiedzi dla naszych mediów (zauważmy, że nie było wspólnej konferencji prasowej ani wspólnego komunikatu) odnotował, że mamy piętnastokrotnie większy chiński eksport do Polski niż odwrotnie. Na dodatek my tam eksportujemy mleko, jabłka, teraz kurczaki i towary rolne oraz trochę miedzi, a oni do nas – najnowocześniejsze technologie oraz sprzęt, który na co dzień widzimy wokół siebie; czy nam się podoba, czy nie, Chiny są dla nas ważnym dostawcą (np. sprzętu medycznego czy podzespołów), a na szybkie oderwanie się od ich ogromnego rynku i produkcji (największego producenta na globie) się nie zanosi.

Relacje Unia–Chiny a kryzys na granicy polsko-białoruskiej

To prowadzi nas do drugiego, międzynarodowego wymiaru tej wizyty. Wiadomo, że omawiano nie tylko zagadnienia na frontach Ukrainy i ich konsekwencje, ale też trwającą w najlepsze wojnę hybrydową na naszej granicy z Białorusią. A to jest akurat teraz ważne, bo sytuacja sprawiła, że to przejście kolejowe w Małaszewiczach stało się główną furtką dla chińskich towarów idących drogą lądową do Niemiec i całej Europy. Mimo starań rządu Viktora Orbána, który wybudował podobny, nowoczesny terminal pod Záhony, ze względu na działania wojenne na obszarze Ukrainy towary tam nie idą. Zostają Małaszewicze, według obliczeń naszego Ośrodka Studiów Wschodnich przepuszczające aż 88 proc. przewozów kolejowych na lądowej ścieżce w ramach Inicjatywy Pasa i Szlaku (BRI). I chociaż przewozy kolejowe to tylko dwuipółkrotność handlu UE–Chiny w 2023 r. (ich wolumen zamknął się niebagatelną sumą ponad 830 mld euro przy naszym deficycie niemal 300 mld), to jest o co walczyć.

Chiny są ważne dla Europy; tym bardziej po stracie wielkiego rynku rosyjskiego. Dlatego niedawno, w kwietniu, przebywał tam kanclerz Olaf Scholz, a w maju prezydent Xi Jinping złożył wizytę we Francji. Jesteśmy ze sobą zbyt mocno powiązani, żeby sobie pozwolić na szybkie zerwanie – decoupling. Przy czym w relacjach UE–Chiny jest dokładnie tak, jak to zdefiniowano w opublikowanej przed rokiem niemieckiej strategii wobec Chin (gdzie jest nasza?!): Chiny to dla nas zarazem partner, konkurent i systemowy rywal. Przy czym z danych Eurostatu wynika, że nadal 43 proc. Europejczyków, głównie zachodnich, traktuje Chińczyków jako partnerów, natomiast 24 proc., głównie w naszym rejonie, począwszy do Polski i państw bałtyckich, uważa ich za rywali.

Tymczasem w relacjach UE–Chiny od czasu pandemii i rosyjskiej agresji pojawia się coraz więcej barier i problemów. Różnej natury. Ostatnio są to cła na chińskie samochody elektryczne, od 17,4 proc. dla największego producenta, firmy BYD, do 38,1 proc. dla największego dostawcy, firmy SAIC. Sprawa jest na tyle poważna, szczególnie dla niemieckiego przemysłu samochodowego, dla którego dotychczas rynek chiński stanowił eldorado, że dosłownie w tym samym dniu, gdy polska para prezydencka docierała do Chin, w Pekinie prowadził trudne rozmowy wicekanclerz i minister gospodarki Robert Habeck.

Czytaj więcej

Wojna celna UE z Chinami? Są cła na elektryki z Chin. Na liście partner Izery

Jest to o tyle ważne, że dosłownie dzień wcześniej w Warszawie przebywał szef firmy Geely (m.in. właściciela Volvo) Daniel Donghui Li. Chodzi o dalsze losy planowanej fabryki Izery. Jednak na ten temat w komunikatach z wizyty prezydenta Dudy nic nie było (choć można zakładać, że i o tym rozmawiano).

Wymiar geostrategiczny: Putin w Chinach jest fetowany, a w Polsce z lotniska wyszedłby w kajdankach

Izera, podobnie jak Małaszewicze czy chińska działka (firmy GCT) przy porcie w Gdyni, przenosi nas na trzeci, geostrategiczny wymiar wizyty Andrzeja Dudy w Chinach. Tu pojawia się kluczowe pytanie: czy da się utrzymywać normalne relacje z Państwem Środka, jeśli jesteśmy kluczowym ogniwem na wschodniej flance NATO i ważnym sojusznikiem USA? Tym bardziej że oba mocarstwa są teraz w coraz większym zwarciu (nie tylko o Tajwan czy wokół Filipin i na Morzu Południowochińskim, lecz przede wszystkim o najnowocześniejsze technologie, począwszy od półprzewodników i sztucznej inteligencji, a na wyścigu w kosmosie kończąc).

Jest więcej niż pewne, co sugeruję nawet w chińskich mediach, że dopóki trwa wojna na obszarach Ukrainy, w naszych relacjach z Chinami nie będzie utrzymana formuła „business as usual”. Przecież Władimir Putin jest fetowany w Chinach jako ważny gość, co w maju widzieliśmy ponownie, a gdyby przyleciał do nas, to przecież na mocy orzeczeń międzynarodowych trybunałów mógłby wyjść z lotniska… w kajdankach. Ponadto Amerykanie, co zrozumiałe, bardzo uważnie patrzą na ręce swym partnerom, co robią w relacjach nie tylko z Rosją, ale też z Chinami, zdefiniowanymi przez nich jako „strategiczny rywal”. Tyle tylko, że interesy amerykańskie są globalne, a nasze – rodzime. To, jak dalej będą się rozwijały relacje z Chinami, zależy w nie mniejszym stopniu od woli władców Chin, którą teraz pokazali, ale też decydentów w Warszawie (wiceminister spraw zagranicznych Władysław Teofil Bartoszewski był w składzie delegacji jako przedstawiciel rządu). Szum medialny wokół tej wizyty, a jakże, z udziałem polityków zdaje się wskazywać, że nadal takiej woli ani wizji na horyzoncie nie widać.

A naszych dwustronnych relacji nie można rozpatrywać, niestety, w izolacji. Pierwszy papierek lakmusowy już w nadchodzący weekend: a co będzie, jeśli w Paryżu nadejdzie rząd z nadania Marine Le Pen (nawet z prezydentem Macronem)? No i kwestia kluczowa, dla nas i dla świata oraz jak najbardziej władz w Pekinie – wybory w USA w listopadzie tego roku. Tymczasem ostatnio na łamach prestiżowego magazyn „Foreign Affairs” głos zabrali wysocy rangą przedstawiciele poprzedniej administracji Donalda Trumpa: Tom Gallagher, Matt Pottinger i Rober C. O’Brien. Gdyby Trump wrócił, oni też wrócą. A z ich enuncjacji wniosek jest jasny: głównym przeciwnikiem i rywalem USA są Chiny, idziemy tam, by ich powstrzymywać. A co wtedy z naszym regionem?

Polsko, skrusz mentalne kajdany…

Dlatego powinniśmy uważnie się przyglądać, co w relacjach z Chinami robią nie tylko Amerykanie, ale przede wszystkim Europejczycy, począwszy od Niemców i Francuzów, o specyficznych teraz Węgrach nie wspominając. To tu leżą bowiem nasz interesy gospodarcze i handlowe, choć niekoniecznie bezpieczeństwa. Może warto wypracować wspólne stanowisko wobec Chin w ramach właśnie odnowionego Trójkąta Weimarskiego, oczywiście, o ile to będzie możliwe po wyborach we Francji?

Albowiem Chińczycy, cywilizacja wybitnie kontekstowa, dali nam wyrazisty sygnał: na oficjalnej ceremonii powitania prezydenta Dudy orkiestra wojskowa grała… „Warszawiankę”. A tam przecież słowa: „Oto dziś dzień krwi i chwały, oby dniem wskrzeszania był… Powstań, Polsko, skrusz kajdany…”. Czy, za ich sugestią, wyrwiemy się z okowów i zdobędziemy na samodzielne, strategiczne myślenie oparte na naszych interesach? Oby! Ale wtedy trzeba zrozumieć, że ten świat jest już inny, niż był przed pandemią i rosyjską agresją – a powrotu do poprzedniego stanu już nie ma. Tymczasem, czy się to nam podoba, czy (najczęściej) nie, ten nowy krajobraz trzeba będzie rysować z Chinami – z nimi albo przeciwko nim. Trzeba tylko wyjątkowo dobrze skalkulować, która opcja jest dla nas bardziej opłacalna.

OTHER NEWS

35 minutes ago

Co zrobisz jako pierwsze w tej sytuacji? Biegniesz do dziecka? Ta decyzja wiele o tobie mówi

38 minutes ago

Prawie milion kontroli na niemieckiej granicy! Masowe zatrzymania!

42 minutes ago

Atak hakerów na sklep Agata. Na co trzeba uważać?

42 minutes ago

Ciekawe rzeczy dzieją się w majątkach sędziów. Mogą ukrywać zarobki przed Polakami

42 minutes ago

"Przestańcie obwiniać dzieci za ich oceny. To tylko liczby, które nie definiują, jakimi są ludźmi"

42 minutes ago

Otwarcie dolnośląskiego odcinka drogi S3 już wkrótce. Czesi przygotowują się na najazd aut z Polski. Kierowcy dostaną wysokie mandaty?

49 minutes ago

Piłkarz Barcelony coraz bliżej odejścia. Powodem sytuacja finansowa klubu

49 minutes ago

O zgrozo, to znów się stanie! IMGW zapowiada

49 minutes ago

"Akacjowa 38" - to wydarzy się na początku lipca - streszczenia. Będą kolejne przerwy w emisji serialu [29.06.2024]

49 minutes ago

Budowa parku linearnego nad tunelem Południowej Obwodnicy Warszawy. Miasto pokazało postępy prac

52 minutes ago

Kaczyński wzywa "polskich patriotów". Mówił o "pacyfikacji narodu"

52 minutes ago

Mieszkańcy Łódzkiego wypatrują... bizonów. Jak znalazły się koło Radomska i co już o nich wiemy?

58 minutes ago

Wyższe kary za brak OC ciągnika. Oto, ile zapłacą od 1 lipca spóźnialscy

59 minutes ago

Trwa ucieczka firm z Polski. Oto mapa miejsc, do których się przenoszą

1 hour ago

Skuteczna pułapka DIY na komary – idealna na działkę i do mieszkania

1 hour ago

W Lidze Narodów przegrali tylko z nimi. Mają szansę na wielki rewanż

1 hour ago

Jolanta Kwaśniewska na premierze zadała szyku. Wyglądała lepiej od córki? Co za klasa!

1 hour ago

Człowiek Putina robi porządki w Królewcu. Budują tam swój CPK

1 hour ago

Dodatek 550 zł otrzymywany bez względu na wiek! Musisz się śpieszyć, czas jest ograniczony. Sprawdź szczegóły 29.06.2024

1 hour ago

Oto Ewa Swoboda na odważnych zdjęciach. "Tak właśnie wygląda milion dolarów w złocie"! [29.06.2024 r.]

1 hour ago

Czeski nóż w plecy, mołdawski hołd lenny i polskie "żywe torpedy"

1 hour ago

Takie są skutki jedzenia borówek amerykańskich. Uwaga: te osoby powinny ich unikać! Komu mogą zaszkodzić borówki?

1 hour ago

Potężne podwyżki dla seniorów! Niedługo niektórych przestanie na to stać 29.06.2024

1 hour ago

Francja na skraju upadku? Obywatele z tragiczną wizją

1 hour ago

Polka buszowała po letnich wyprzedażach. Pojawił się pewien problem

1 hour ago

Wołodymyr Zełenski jasno o zakończeniu wojny w Ukrainie. Podał ważny termin

1 hour ago

Tak Borussia Dortmund zatrudniła Łukasza Piszczka. W tle jest mecz reprezentacji Polski

2 hrs ago

Rosja ostrzega Japonię. "Prowokacja"

2 hrs ago

Kraj w Europie może się rozpaść. Region chce się oderwać

2 hrs ago

Czeka nas zakaz płacenia gotówką? Na zakupach będzie nowy limit płatności 29.06.2024

2 hrs ago

Tyle zapłacimy za prąd od lipca 2024. Znamy już maksymalną cenę po nowej ustawie. Ile zapłacimy więcej? 29.06.2024

2 hrs ago

Polska wysoko powyżej średniej UE. I nie jet to dobra wiadomość dla firm

2 hrs ago

"Ty debilu". Szefowa śniadaniówki TVP miała zwyzywać gościa programu

2 hrs ago

Długie ręce Europy. Polska i sojusznicy chcą pozyskać potężne rakiety

2 hrs ago

Śledztwo ws. największej tajemnicy watykańskich podziemi. Zobacz zwiastun filmu "Grób Rybaka"

2 hrs ago

Mecze o Ligę Europy coraz bliżej, a Wisła Kraków przegrywa. Znowu

2 hrs ago

Powstał rewolucyjny procesor. Przyspieszy rozwój AI i zmniejszy zużycie energii

2 hrs ago

Lawina komentarzy po wyborze Miss Polonia 2024. Internauci podzieleni

2 hrs ago

Chcą połączenia z Polski. Wielu czekało na takie wieści

2 hrs ago

Młodzi Niemcy pojechali do Auschwitz. "Szokujący skandal"