Popełnił kluczowy błąd w meczu z Holandią. Brutalnie ocenił samego siebie
Bartosz Salamon i Wojciech Szczęsny
Bartosz Salamon dostał niespodziewaną szansę od Michała Probierza i choć przez cały mecz spisywał się bardzo dobrze, to na koniec mógł mieć mieszane uczucia. W rozmowie z Mają Strzelczyk z TVP Sport obrońca Lecha Poznań przyznał wprost, że czuje się winnym porażki 1:2. — Nie stanąłem na wysokości zadania — mówił zasmucony Salamon.
— Zasługiwaliśmy na więcej. Piłka to gra detali, to były te detale, które decydują, czy wygrasz. Czuję się winny za tą porażkę, bo jako obrońca powinienem zablokować ostatni strzał. Przy pierwszym też byłem zamieszany. Nie stanąłem na wysokości zadania, ale patrząc na kolegów, każdy z nich zagrał bardzo dobry mecz — mówił tuż po meczu z Holandią Bartosz Salamon.
Polacy przegrali 1:2, a obrońca uczestniczył w obu decydujących akcjach Holandii. Najpierw nieco przysłonił Wojciecha Szczęsnego przy strzale Cody'ego Gakpo, a potem zgubił krycie Wouta Weghorsta. To mogło boleć, bo przez niemal cały mecz Salamon grał naprawdę dobrze.
Bartosz Salamon ucierpiał w meczu z Holandią
— Przy bramce przeciwnik stanął całym ciężarem na moim stopie. Trenujemy wszyscy tak samo, każdy wie, co robić na swojej pozycji. Żadna zmiana nie może nas zaskoczyć. Przez długi okres wyglądaliśmy bardzo dobrze i teraz trzeba wygrać kolejny mecz — mówił obrońca Lecha Poznań.
Obrońca kadry został zapytany o wpływ Michała Probierza na grę zespołu. Przyznał, że selekcjoner potrafił trafić do zawodników, dając do zrozumienia, że wcześniej trenerzy mieli z tym problem.
— Trener Probierz jest bardzo dobry w przemowach. Mówił od serca i dlatego do nas trafia. Dał kadrze dużo i zasługuje na sukces. Mam nadzieję, że odniesiemy go już w kolejnym meczu — zakończył Salamon.
Adam Buksa: nie składamy broni
— Holendrzy prowadzili grę, mieliśmy swoje bardzo dobre sytuacje, również po stracie drugiej bramki. Rozegraliśmy dobre spotkanie przeciwko bardzo dobremu przeciwnikowi, ale tu liczą się punkty. Nie składamy broni, mamy dwa mecze, w których możemy powalczyć o punkty. Walczymy dalej — dodał Adam Buksa.
Strzelec jedynego gola dla Polski nie krył rozczarowania, że w końcowych minutach rywale zapewnili sobie zwycięstwo.
— Bardzo szkoda tej bramki. Koncentrujemy się na regeneracji i jedziemy do Berlina na mecz z Austrią. Mam mieszane uczucia, najpierw euforia, a teraz mi przykro, że ten mecz przegraliśmy. Muszę ochłonąć, bo mamy jeszcze dużo do wygrania. To była wyrównana walka, ale van Dijk to kawał obrońcy. Nie bez przyczyny gra w Liverpoolu, to była przyjemność z nim rywalizować. Chciałbym z takimi rywalizować na co dzień — dodał strzelec gola.
Jakub Moder: graliśmy dobre spotkanie
— Momentami graliśmy bardzo dobre spotkanie, szkoda tej bramki na 1:2. Dobrze się broniliśmy, choć Holandia kontrolowała grę. W momencie, gdy odbieraliśmy piłkę, potrafiliśmy stworzyć sobie dogodne sytuacje. Ten punkt byłby dziś bardzo cenny — powiedział w rozmowie z TVP Jakub Moder.
— W momencie, gdy odbieraliśmy piłkę i ruszaliśmy z kontrami, szukaliśmy dobrych rozwiązań. Ostatnie podanie i wbiegnięcie z drugiej linii — być może tego zabrakło. Te detale będą ważne w następnym meczu. Wydaje mi się, że musimy dobrze to przeanalizować, bo na pewno jest dużo pozytywów — i indywidualnie, i zespołowo. Możemy pozytywnie podejść do meczu z Austrią, ale na ten moment nie mamy punktu i jesteśmy z zerowym dorobkiem. Musimy zrobić wszystko, żeby wygrać z Austrią. Remis byłby dziś sprawiedliwy. Może Holandia dłużej utrzymywała się przy piłce, kontrolowała grę, ale my też dobrze graliśmy z kontrataku. Punkt byłby sprawiedliwy i potrzebny w kontekście awansu — zakończył zawodnik Brighton.
Polacy wrócą na boisko w najbliższy piątek. Wtedy czeka ich mecz fazy grupowej z Austrią.
Dowiedz się jeszcze więcej. Sprawdź najnowsze newsy i bądź na bieżąco