Nabici w "first minute". Jak biura podróży sprzedają Polakom wycieczki, które nigdy się nie odbędą
Nabici w "first minute". Czy biura podróży sprzedają Polakom wycieczki, które nigdy się nie odbędą
Janusz wraz z rodziną i przyjaciółmi miał lecieć w połowie lipca na wymarzoną podróż do Chin. Wycieczkę objazdową z bogatym programem wykupił osiem miesięcy temu i wydał na nią 81 tys. zł. Teraz biuro podróży Rainbow odwołuje jego wyjazd i proponuje w zamian uboższą wycieczkę, która w październiku była dużo tańsza. Dziś jednak reklamowana jest jako "świetna okazja". Pojawiają się głosy, że firma tak naprawdę nigdy nie planowała zorganizować wyjazdu. Poszlaki pozwalają przypuszczać, że ten konkretny wyjazd — choć jest w ofercie biura — nie odbył się ani razu w ciągu ostatnich pięciu lat.
- Pan Janusz kupił w październiku wycieczki do Chin, które wówczas kosztowały po 9 tys. zł za osobę. Gdy to robił, miał do wyboru także ofertę tańszą i uboższą w cenie 6 tys. zł
- Grupa naszych czytelników wyjazd do Chin miała zaplanowany na 19 lipca
- Kilka dni temu dostali informację, że ich wycieczka została odwołana. W tej sytuacji mogą odzyskać pieniądze lub pojechać na inną wycieczkę
- Biuro oferuje tę gorszą ofertę i twierdzi, że to "promocja" i że grupa pana Janusza nie musi za nią dopłacać. Rainbow wyjazd ten sprzedaje dziś za więcej niż 9 tys. zł
- Przedstawiciele Biura Podróży Rainbow przyznają, że ich firma odwołała wycieczkę do Chin, o której mowa. Firma oświadcza jednak, że miała do tego prawo, a klient powinien się z taką możliwością liczyć
- Więcej podobnych tekstów znajdziesz na głównej stronie Onetu
— W październiku zeszłego roku kupiłem dla siebie, swojej rodziny i kilku przyjaciół wycieczkę objazdową po Chinach. Łącznie miało nas lecieć dziewięć osób — mówi w rozmowie z Onetem Janusz Wala, właściciel firmy marketingowej z Krakowa. — Oferta była naprawdę dobra. Bardzo atrakcyjna wycieczka. Sporo zwiedzania różnych miejsc. Hotele, rejs statkiem, przejazdy pociągami. Łącznie 15 dni (z czego 12 na miejscu) i powrót samolotem do Polski. Wszystko w ofercie "first minute" (czyli w przedsprzedaży) udało się kupić w cenie 9 tys. zł za osobę. Po opłaceniu wycieczki każdy z nas zaklepał sobie w pracy termin na urlop. Zaczęliśmy już marzyć o tym, jak będzie wyglądało poznawanie Państwa Środka. Wylot był zaplanowany na 19 lipca. Kilka dni temu dostaliśmy jednak e-maile z przykrą informacją.
Jak wyjaśnia nasz czytelnik, biuro podróży Rainbow, w którym kupili wycieczkę pod nazwą "Chiny. W dół Jangcy", 9 czerwca poinformowało jego i innych uczestników wycieczki, że ich rezerwacja zostaje odwołana z powodu braku wystarczającej liczby chętnych.
"I tak Pan nigdzie nie poleci"
Jak wyjaśnia pan Janusz, Rainbow zrobiło to na ponad miesiąc przed wylotem. Miało więc do tego prawo, a on sam zdawał sobie z takiej ewentualności sprawę. Dziś ma dwa wyjścia. Może odzyskać całą wpłaconą przez siebie kwotę (ale bez żadnych odszkodowań) lub też przyjąć ofertę innej wycieczki organizowanej przez to biuro podróży (oferta "Chiny — w krainie złotego smoka").
— Zaproponowano nam, że możemy tego samego dnia (19 lipca) lecieć do Chin, ale na inną wycieczkę. Też objazdową, ale krótszą (12 dni, z czego 9 noclegów na miejscu) oraz o uboższym programie — mówi Wala. Jak tłumaczy, wówczas grupa zaczęła się upierać, że chce polecieć na wyjazd z programem, który wybrali wcześniej. Sprawdzili bowiem, że wycieczka "W dół Jangcy" jest przez Rainbow dalej sprzedawana, z tym że z wylotem tydzień później (26 lipca).
— Zażądałem więc na infolinii, by zmieniono nam termin. Biuro zgodziło się, ale formalności kazali nam załatwić już osobiście w jednym z punktów sprzedaży. Udaliśmy się na miejscu i niby zmieniono nam tam termin, ale pracownica na miejscu ostrzegła nas półoficjalnie, że i tak nie ma szans, byśmy na ten wyjazd polecieli. Przekonywała, że wylot 26 lipca też zostanie odwołany. Twierdziła, że to stała praktyka w tym biurze.
Gdy termin urlopu jest sztywny, powstaje problem
Janusz Wala podejrzewa, że został przez biuro podróży naciągnięty. Wraz ze znajomymi rezerwował urlop dużo wcześniej nie tylko, by zaoszczędzić, ale też dlatego, że ma pracę, w której urlop musi planować z dużym wyprzedzeniem. Inni członkowie jego podróżniczej ekipy również nie mają już szans na przesunięcie urlopu o więcej niż tydzień.
— Biuro podróży wie, że w takiej sytuacji są tysiące osób. Rainbow ściąga ich więc do siebie wiele miesięcy wcześniej, kusząc ich dobą ceną za atrakcyjną ofertę. Oni jednak od początku wiedzą, że danej wycieczki nie zorganizują. Ich wina polega na tym, że później za te same pieniądze zmuszają człowieka do wzięcia czegoś gorszego — mówi Wala.
Ta druga — jak ocenia pan Janusz: gorsz oferta — dziś na stronie biura kosztuje w lipcowym terminie 9 tys. zł. To tyle samo, ile Pan Janusz płacił w październiku zeszłego roku za lepszą ofertę. — Wówczas ta krótsza wycieczka była jednak w cenie 6 tys. zł za osobę. To jaka to jest dla nas dobra oferta? De facto biuro okrada nas jeszcze na 3 tys. zł za osobę — irytuje się mężczyzna.
Oferta (prawie) wyprzedana
Nasz czytelnik czeka więc dziś niecierpliwie na kolejnego e-maila od biura podróży Rainbow. Jeśli wycieczka "Chiny. W dół Jangcy" z nowym terminem wylotu (26 lipca) również zostanie odwołana, będzie pewien, że już wiele miesięcy temu padł ofiarą nieuczciwych praktyk. Zapowiada, że wówczas pójdzie do sądu.
Odwołanie przez biuro R.pl wylotu do Chin w tym dniu — jeśli faktycznie nastąpi — będzie dziwne. Jak ustalił Onet, oferta ta cały czas jest w sprzedaży. Imprezę turystyczną pod nazwą "Chiny. W dół Jangcy" w środę 12 czerwca znaleźliśmy poprzez stronę Wakacje.pl, która pośredniczy w sprzedaży ofert innych biur. Wyjazd kosztował tu trochę ponad 16 tys. zł za osobę. Najciekawsze jest jednak to, że gdy próbowaliśmy wykupić ofertę, mogliśmy to zrobić dla maksymalnie dwóch osób. Gdy zwiększyliśmy liczbę podróżnych do trzech osób, wyszukiwarka poinformowała nas, że tyle miejsc na wyjazd już nie ma, bo został on niemal w całości wyprzedany.
Z kolei przeglądając stronę internetową samego biura Rainbow Polska zauważyliśmy jeszcze jedną nietypową rzecz. Otóż wycieczka "Chiny. W dół Jangcy" nie ma żadnej opinii opisującej jej przebieg z okresu ostatnich pięciu lat. Nikt nie oceniał tej podróży później niż 24 listopada 2019 r.
Tymczasem wycieczka o nazwie "Chiny. W krainie złotego smoka", a więc ta gorsza wersja podróży, którą zaoferowano grupie Janusza Wali, ma nowych ocen (z 2023 i pierwszej połowy 2024 r.) kilkadziesiąt. Ostatnie sprzed kilkunastu dni.
Rainbow: klient podpisywał umowę
O to czy wycieczka "Chiny. W dół Jangcy" jest w ogóle organizowana, spytaliśmy w samym biurze podróży Rainbow.
"W ofercie Rainbow znajduje się kilkaset programów wycieczek objazdowych, z czego znakomita liczba na sezon lato"— pisze w odesłanym nam mailu Radomir Świderski, marketing manager Biura Podróży Rainbow Polska. "Zależy nam na tym, aby każdy program w każdym terminie był realizowany zgodnie z założeniami, jednak może się zdarzyć, że czasem np. nie zostanie zebrana wystarczająca liczba chętnych pozwalająca na realizację programu. Rozumiemy, że nie jest to sytuacja komfortowa, dlatego w takich sytuacjach proponujemy naszym Klientom wycieczki zastępcze, lub w przypadku braku akceptacji propozycji, zwrot wpłaconych środków. Pragnę również nadmienić, że od momentu zakupu oferty przez Klienta w przedsprzedaży, aż do wylotu niejednokrotnie mówimy o niemal rocznym odstępie czasu. Trudno jest zatem i tu mam na myśli każdego organizatora, o 100 proc., potwierdzenie wszystkich oferowanych wyjazdów. Nie jest natomiast prawdą, że Rainbow oferuje wyjazdy, które z założenia miałyby się nie odbyć".
Dalej Radomir Świderski przysyła nam wyciąg z "Ogólnych Warunków Uczestnictwa" w wycieczkach organizowanych przez jego firmę. Z przepisów tych wynika, że biuro ma prawo odwołać wycieczkę przed pewnymi terminami i po spełnieniu pewnych przesłaniem — np. braku wystarczającej liczby chętnych na wyjazd. Manager Rainbow dodaje, że klient te warunki akceptuje przy podpisywaniu umowy.
"Zapewniamy, że program »W dół Jangcy« znajduje się od dawna w ofercie Rainbow z »pandemiczną przerwą« i z okresem zamknięcia się Chin na turystykę. W tym sezonie mamy kilka potwierdzonych grup, które z pewnością wylecą" — dodaje Świderski.
To już kolejna podobna sytuacja?
Onet dotarł jednak do osób, które twierdzą, że padły ofiarą podobnych praktyk tego samego biura podróży w minionych latach i na innych kierunkach.
— W sierpniu 2022 r. miałem lecieć z rodziną do Indonezji. Też z BP Rainbow. Wycieczkę kupowałem wiele miesięcy wcześniej w ramach promocji "first minute" — mówi pan Piotr, mieszkaniec Tczewa. — Niedługo przed wyjazdem zostałem poinformowany, że wyjazd do Indonezji został odwołany, a ja i moja rodzina możemy lecieć zastępczo do... Wietnamu. Warunki objazdówki były gorsze, ale nie miałem już czasu szukać niczego nowego. Zresztą, w tej cenie w środku sezonu i tak nie kupiłbym nic lepszego w tych samych pieniądzach. Jestem dziś przekonany, że biuro podróży od początku nie miało w planach żadnej wycieczki do Indonezji. Chciało tylko nas "złowić", a później zmusić do tego byśmy wzięli u nich coś innego.
Jeszcze inną historię opowiada nam pani Grażyna, mieszkanka Rudy Śląskiej. Kobieta latem zeszłego roku miała lecieć z rodziną na wycieczkę objazdową po Czarnogórze na Bałkanach. — Biuro podróży Rainbow odwołało mi ją na niemal równo miesiąc przed wylotem. Gdyby odwołanie przyszło dzień później, musieliby mi już wypłacić dodatkowe odszkodowanie. Zaproponowali mi wówczas gorszą alternatywę. Zezłościłam się, wzięłam swoje pieniądze i pojechaliśmy z mężem oraz dziećmi do tego kraju własnym samochodem. Kupiliśmy przewodniki, zwiedzaliśmy sami. Wyszło fajnie. Czarnogóra jest jednak w miarę blisko. Dlatego miałam taką alternatywę.
**************
Onet wysłał zapytania w tej sprawie także do Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumenta. Na odpowiedź czekamy.
Dowiedz się jeszcze więcej. Sprawdź najnowsze newsy i bądź na bieżąco