Sajfutdinow podjął konkretną decyzję. Czy to uratuje Apatora?
Piotr Pawlicki i Emil Sajfutdinow
Apator Toruń to jak na razie największe rozczarowanie PGE Ekstraligi. Brązowi medaliści z ubiegłego sezonu samych siebie przeszli w ostatnim swoim meczu w Lesznie, gdzie przegrali z Fogo Unią jadącą bez trzech podstawowych zawodników i to aż 34:56. Nie brakuje głosów, że obecnie Apator jest najgorszym zespołem w całej lidze i kto wie, czy to on nie spadnie do Metalkas 2. Ekstraligi.
Apator jedzie coraz gorzej. Może tylko dziękować opatrzności, że wygrał u siebie 46:44 z NovyHotel Falubazem Zielona Góra.
Gdyby torunianie wtedy przegrali, to dzisiaj zamykaliby tabelę PGE Ekstraligi. Obecnie nad ostatnią Unią mają tylko dwa punkty przewagi.
Kibice nie zostawiają na swoich zawodnikach w Toruniu suchej nitki. Ostatnio pojawiają się głosy, że żużlowcy źle zainwestowali w silniki, a teraz nie za bardzo chcą inwestować w kolejny sprzęt, choć jak wiemy zarabiają krocie. Wygrany wyścig, to w PGE Ekstralidze około 30 tysięcy złotych, a za tyle można mieć dobry silnik.
Kłam tej tezie zadał Emil Sajfutdinow. Rosjanin z polskim obywatelstwem w sobotę za pośrednictwem swojego menedżera pochwalił się trzema nowymi jednostkami od holenderskiego tunera Berta van Essena. - Trzej muszkieterowie czekają na d’Artagnana … - napisał na Facebooku Tomasz Suskiewicz, menedżer żużlowca.
A przed Apatorem dwa wyjątkowo trudne pojedynki. 7 lipca do Torunia przyjedzie Orlen Oil Motor Lublin, który leje wszystkich i równo w PGE Ekstralidze. Potem 19 lipca Apator jedzie do Wrocławia, a Sparta w piątek tak efektownie rozjechała Włókniarza.
Potem torunianie mają jeszcze mecze u siebie z GKM i Włókniarzem oraz wyjazd do Falubazu. Pesymiści mówią, że w takiej formie jak w Lesznie, to Apator może co najwyżej wygrać u siebie jeden mecz, z GKM. A 9 punktów absolutnie może nie gwarantować utrzymania.
Dowiedz się jeszcze więcej. Sprawdź najnowsze newsy i bądź na bieżąco