Jasny sygnał UEFA w sprawie Szymona Marciniaka. Burza po spotkaniu z szefem
Szymon Marciniak poprowadzi w sobotę drugi mecz na Euro 2024
— Do Szymona jest wciąż ogromne zaufanie, bo ten mecz jest dla niego wyróżnieniem, a nie formą kary czy sprawdzeniem. Na takim turnieju nikogo się nie weryfikuje — zapewnia Marcin Borski po decyzji UEFA wobec polskiego arbitra, którą "Relevo" postrzega jako "pułapkę" i "zatruty cukierek". Co więcej: były sędzia międzynarodowy nie ma wątpliwości, dotychczasowe losy Marciniaka na Euro 2024 wskazują wyłącznie na jedno. I to zdecydowanie nie jest zły scenariusz.
- Zdaniem Marcina Borskiego UEFA ma jasny plan wobec Szymona Marciniaka na Euro 2024. I to tylko dobry prognostyk
- — Sędziowie z założenia dostają na takich turniejach dwa mecze — to minimum na mistrzostwach Europy — tłumaczy były sędzia międzynarodowy. Marciniak ma za sobą dotąd tylko jeden występ na niemieckim turnieju
- — Dotychczas Rosetti o Szymonie zawsze mówił bardzo pozytywnie. Tym razem musiał go skrytykować i tak to zostało odebrane. Ale to normalna sytuacja — odnosi się do informacji "Relevo" o tym, że szef sędziów UEFA zrugał polskich arbitrów
- Mecz Szwajcaria — Włochy w 1/8 finału Euro 2024 z Szymonem Marciniakiem już w sobotę o godz. 18.00
- Więcej informacji znajdziesz w Przeglądzie Sportowym Onet
Szymon Marciniak wraz ze swoim zespołem sędziowskim w sobotę po raz drugi dostanie szansę zaprezentowania swoich umiejętności podczas Euro 2024. Arbiter z Płocka będzie rozjemcą spotkania Szwajcarii z Włochami w Berlinie (początek o godz. 18.00), a w światowych mediach huczy na jego temat. Wszystko za sprawą głośnego błędu, jaki przydarzył się mu i jego asystentom podczas półfinału Ligi Mistrzów i starcia Realu Madryt z Bayernem Monachium.
Serwis Relevo donosi, że Marciniak i jego asystenci znaleźli się w ogniu krytyki ze strony szefa szefów UEFA Roberto Rosettiego. Polacy w obecności pozostałych sędziów międzynarodowych zostali zrugani za błędy popełnione na Estadio Santiago Bernabeu. I tu zaczyna się najgorsze.
"Pomimo tego, że Marciniak został wybrany do sędziowania meczu 1/8 finału, wśród sędziów krąży plotka, że Polak dostał »zatrutego cukierka«— jak zapewnia kilka źródeł Relevo. To pierwszy mecz fazy pucharowej, a Szwajcaria to kraj, w którym znajdują się siedziby UEFA i FIFA. Ich przeciwnikiem są Włochy, czyli kraj, z którego pochodzi Rosetti. To powoduje, że na Polaku i jego asystentach będzie ciążyła maksymalna presja i będą musieli popisać się bezbłędną pracą, jeśli nie chcą znowu podpaść najważniejszym osobom" — czytamy. Ten temat natychmiast podchwyciły media na świecie.
UEFA ma jasny plan wobec Szymona Marciniaka. "Prestiżowa nominacja"
— Na pewno mecz Realu z Bayernem był szeroko omawiany. Przed mistrzostwami Europy doszło do spotkania sędziów, na którym poruszane były wszystkie zasady pracy czy współpracy z VAR-em. Wszelkie techniczne kwestie na pewno były omawiane i wspomniane sytuacje na pewno były pokazywane. Musiały się spotkać z krytyczną oceną, bo pojawiły się tam błędy, ale one obciążały konto głównie asystentów. Myślę, że informacja, że Szymon został zrugany w obecności asystentów, jest pewnym przekłamaniem — mówi nam jednak Marcin Borski, były sędzia międzynarodowy.
— Raczej pochylono się nad pracą asystentów i poddano ją ocenie. Na pewno były nagrania i wyciągano wnioski z konkretnych zachowań. To nie ulega wątpliwości. A w jakiej to było formie? To już trzeba zapytać samych zainteresowanych. Dotychczas Rosetti o Szymonie zawsze mówił bardzo pozytywnie. Tym razem musiał go skrytykować i tak to zostało odebrane. Ale to normalna sytuacja — dodaje Borski.
[object Promise]
W fazie grupowej Euro 2024 Marciniak miał okazje prowadzić tylko jedno spotkanie Belgii z Rumunią. Według Borskiego to jasny sygnał ze strony federacji. A nominacje do sobotniego meczu w Berlinie postrzega jako formę ogromnego kredytu zaufania dla polskiego sędziego.
— Do Szymona jest wciąż ogromne zaufanie, bo ten mecz jest dla niego wyróżnieniem, a nie formą kary czy sprawdzeniem. Na takim turnieju nikogo się nie weryfikuje, a jeżeli do kogoś są wątpliwości, to po prostu nie jest brany pod uwagę przy obsadzie meczów. To będzie bardzo wyrównane spotkanie i uważam, że to prestiżowa nominacja. Jeśli Szymon zaliczy dobry mecz, to daje to nadzieje, że będzie obsadzany w dalszej części turnieju. Pamiętajmy, że część arbitrów już pojechała do domu — zauważa.
Tak działa UEFA na dużych turniejach. Były sędzia wyjaśnia
Były sędzia międzynarodowy w rozmowie z Przeglądem Sportowym tłumaczy filozofię obsadzania poszczególnych arbitrów w tak dużych turniejach.
— Fakt, że Szymon pracował tylko przy jednym spotkaniu w fazie grupowej, świadczy o tym, że był dla niego planowany mecz w dalszej części turnieju. Sędziowie z założenia dostają na takich turniejach dwa mecze — to minimum na mistrzostwach Europy. Osoby, które są sprawdzane i zaczynają swą przygodę na dużych imprezach, otrzymują zazwyczaj mniej znaczące spotkania. Przeważnie są to pierwsze mecze i spotkania w trzeciej kolejce, które nie decydują już o niczym. Najlepsi dostają natomiast prestiżowe spotkania i jeśli Szymon otrzymał tylko jedno spotkanie fazy grupowej, to świadczy to o dużym zaufaniu wobec niego — nie ma wątpliwości Borski.
— To nie zmienia jednak faktu, że praca całego jego zespołu w meczu Real-Bayern była mocno analizowana i krytykowana. To normalne, nie ma sędziów, którzy się nie mylą. Gdyby nie było takich analiz i wszystko byłoby zamiatane pod dywan, to źle świadczyłoby to o całej federacji — zakończył Marcin Borski w rozmowie z Przeglądem Sportowym Onet.
Początek sobotniego meczu Szwajcaria — Włochy z udziałem Szymona Marciniaka zaplanowano na godz. 18.00. Zwycięzca w ćwierćfinale Euro 2024 spotka się z triumfatorem meczu Anglia — Słowacja.
Dowiedz się jeszcze więcej. Sprawdź najnowsze newsy i bądź na bieżąco