Aresztowali wielki transport borówek. Co było nie tak?
Inspektorzy nadzoru sanitarnego wykryli dużą partię borówek z zagranicy sprzedawanych jako polskie.
Inspektorzy Inspekcji Jakości Handlowej Artykułów Rolno-Spożywczych (IJHARS) podczas kontroli na krakowskim rynku hurtowym wykryli dużą partię owoców z zagranicy sprzedawaną jako polskie. Tym razem w ich ręce wpadły borówki z Rumunii, które nie posiadały żadnego oznaczenia kraju pochodzenia.
"Kontrola rynku hurtowego przeprowadzona przez inspektorów WIJHARS w Krakowie wykazała brak oznakowania krajem pochodzenia 390 kg borówek amerykańskich" — czytamy w komunikacie zamieszczonym na stronie Inspekcji.
To nie pierwszy przypadek wykrycia przez inspektorów IJHARS tego typu nieprawidłowości. Wcześniej podobne problemy dotyczyły m.in. czereśni, truskawek, czy malin.
Biedronka rozdaje pomidory. Klientka wściekła. "To woła o pomstę do nieba"
Sprzedaż importowanych owoców jako polskich jest nie tylko nieuczciwa dla konsumentów, którzy wprowadzani są w błąd co do pochodzenia produktu, ale niezgodna jest też z przepisami.
Od kilku tygodni zarówno na rynkach hurtowych, jak i w sklepach trwają wzmożone kontrole Głównego Inspektoratu Jakości Handlowej Artykułów Rolno-Spożywczych oraz Głównego Inspektoratu Sanitarnego. Ich przedstawiciele weryfikują legalność produktów, a także prawidłowe oznakowanie krajów skąd przyjechały.
Polacy łapią się za głowy na straganach. Ceny porzeczek zwalają z nóg
Dowiedz się jeszcze więcej. Sprawdź najnowsze newsy i bądź na bieżąco