To ona miała rządzić zamiast Igi Świątek. I wraca! Brytyjczycy chcą korony
Emma Raducanu
Ogromny i nieoczekiwany sukces rozbudził gigantyczne oczekiwania. Przez kolejne lata Emma Raducanu w żaden sposób nie potrafiła nawiązać do historycznego triumfu w US Open. Kilka dni temu Brytyjka w końcu zanotowała zwycięstwo, na które czekała od początku kariery. W ostatnich turniejach 21-latka wzbudziła szał i pokazała, że jest w stanie wrócić do gry o najwyższe cele. I jednocześnie przywrócić Brytyjczykom nadzieję na swoją przedstawicielkę w czołówce rankingu. Wimbledon będzie dla niej ogromną szansą.
- Emma Raducanu miała zostać nową królową kobiecego tenisa. Dziś nie jest nawet blisko osiągnięć Igi Świątek
- Przed trzema laty Brytyjka rzuciła na kolana świat tenisa. Potem zaczął się jej upadek
- Kilka dni temu Raducanu zaliczyła największe rankingowe zwycięstwo w karierze. Podczas Wimbledonu znów będzie bardzo groźna
- Więcej informacji znajdziesz w Przeglądzie Sportowym Onet
Ze względu na kontuzję Emma Raducanu musiała opuścić ubiegłoroczny Wimbledon. Dla Brytyjczyków nie było to duże zaskoczenie. Nadzieje związane z karierą Brytyjki zaczęły przygasać. W 2021 r. zaskoczyła świat sportu, sięgając po triumf w US Open jako anonimowa zawodniczka z kwalifikacji. Drzwi do czołówki rankingu stanęły przed nią otworem, ale kolejne miesiące to pasmo rozczarowań.
Teraz 21-latka podchodzi do swoich startów tak, by przede wszystkim zadbać o swoje zdrowie. Stawiała na wielki powrót podczas Wimbledonu, ale już wcześniej znów zdążyła rozbudzić nadzieje kibiców. W Eastbourne pokazała, że potrafi wygrać z zawodniczką z czołowej dziesiątki rankingu. Teraz będzie chciała powtórzyć to na wielkoszlemowych arenach.
Niespodziewany przełom
Przełom sierpnia i września 2021 r. Emma Raducanu notuje absolutnie najlepsze dwa tygodnie w swojej krótkiej karierze. Wygrywa 10 spotkań z rzędu bez straty seta: trzy w kwalifikacjach i siedem w głównej drabince US Open. Jako kwalifikantka wygrywa turniej, deklasując po drodze zawodniczki doskonale znane kibicom, jak Shelby Rogers, Marię Sakkari czy Belindę Bencic.
Wtedy wydawało się, że młoda Brytyjka za moment będzie w ścisłej czołówce kobiecego tenisa. Że ten turniej zrobi z niej wielką gwiazdę. Tak się ostatecznie nie stało, przynajmniej do tej pory. Kolejne miesiące to spore problemy Raducanu z nawiązaniem do dyspozycji z Nowego Jorku. W końcu tenisistka postanowiła poddać się operacji, narzekając na ból w nadgarstkach. I to wykluczyło ją z gry na dłuższy czas.
Młoda gwiazda nie pomagała sobie decyzjami poza kortem, które podejmowała wspólnie z ojcem. W ciągu dwóch lat dokonali pięciu zmian na ławce trenerskiej, obwiniając szkoleniowców o kolejne porażki. Trenerzy jednak się zmieniali, a problemy Raducanu nie znikały. W końcu sama zrozumiała, że musi dać sobie czas na trening.
Emma Raducanu
— Potrzebuje czasu i doświadczenia w tourze. Nie można wywierać na niej takiej presji, jak obecnie. Znakomicie grała podczas US Open. Jest naprawdę dobra, ale nie można oczekiwać, że wygra każde spotkanie i turniej, to niemożliwe. Wystarczy jej czas, bo ma duży talent — mówiła o młodszej koleżance Hiszpanka Paula Badosa.
Brak doświadczenia był kolejnym problemem młodej zawodniczki, ale nawet gdy nie udało jej się powtórzyć sukcesu i obronić tytułu w Nowym Jorku w 2022 r., przez co spadła w rankingu, wciąż mogła liczyć na miejsce w największych tenisowych turniejach. Wielkoszlemowe mistrzynie mogą liczyć na szczególne względy, takie jak otrzymywanie dzikich kart.
Gigantyczne zainteresowanie
Nie inaczej jest w tym roku. Raducanu wciąż wzbudza wielkie zainteresowanie, dzięki czemu jej występowi w Wimbledonie towarzyszy ogromne zainteresowanie. Rozbudziła je zresztą sama poprzez swoje wyczyny w mniejszych rywalizacjach w Nottingham i w Eastbourne. W pierwszym przypadku dotarła aż do półfinału, w drugim zanotowała pierwsze w karierze zwycięstwo z rywalką z czołowej dziesiątki rankingu. Po pokonaniu Jessiki Peguli (która chwilę wcześniej wygrała mocno obsadzony turniej w Berlinie) stało się jasne, że Emma Raducanu znów będzie groźna dla każdej z przeciwniczek.
To właśnie ją Brytyjczycy stawiali w roli następczyni Ashleigh Barty, ale ta rola ostatecznie przypadła Idze Świątek. Rodacy często porównują ją do Polki, twierdząc, że to z nią powinna rywalizować o miano najlepszej tenisistki świata. Panie zresztą spotkały się na korcie już trzykrotnie, w tym raz w tym sezonie. Liderka jednak doskonale radzi sobie w meczach z młodszą koleżanką, do tej pory nie straciła w nich choćby jednego seta.
Emma Raducanu i Iga Świątek
Iga Świątek wciąż góruje
I choć Świątek zdecydowanie góruje nad Raducanu, jeśli mowa wyłącznie o sportowych osiągnięciach, to jeśli chodzi o względy marketingowe, przepaść wcale nie jest duża. Choć Raducanu zarobiła na korcie w 2023 r. ok. 238 tys. funtów brytyjskich (ok. 1,2 mln zł), to łącznie w ubiegłym roku kalendarzowym zarobiła ok. 16,2 mln funtów! To oznacza, że aż 15 mln przyniosły jej współprace marketingowe. To pokazuje, jak wielki potencjał drzemie w Raducanu. Nie tylko sportowy.
Wygrana Brytyjki w nadchodzącym wielkimi krokami Wimbledonie byłaby wielką niespodzianką. Oczekiwania są jasne: kibice są przekonani, że Raducanu prędzej czy później nawiąże do formy z pamiętnego US Open. Wszyscy jej rodacy chcieliby, aby doszło do tego właśnie teraz, w legendarnej imprezie organizowanej przy wsparciu brytyjskich widzów.
I choć 21-latka nie będzie faworytką, to na pewno stać ją na sprawienie kilku niespodzianek. A potem, podobnie jak w 2021 r., będzie chciała pójść za ciosem...
Dowiedz się jeszcze więcej. Sprawdź najnowsze newsy i bądź na bieżąco